Go to content

O sile i pięknie „brzydkiego” ciała – historia Lizzy Velasquez

Fot. Screen z YouTube / Lizzie Velasquez

Żyjemy w okrutnych czasach. A może to nie czasy, w których żyjemy są okrutne, tylko my staliśmy się potworami. Lub po prostu, pozostaliśmy głusi na wpajaną w dzieciństwie prawdę, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Nie ma w tym nic dziwnego skoro w większości bajek, które nam opowiadano wszystkie królewny są najpiękniejsze. Dziś naturalnym jest, że odmienny wygląd, szpetotę czy wszelkie widoczne ułomności piętnujemy bezlitośnie i wyśmiewamy (najczęściej anonimowo). Nasz humanizm umarł, a kult idealnie pięknego ciała ograniczył nasze ludzkie odruchy.

IMG_20151027_144634

Fot. Screen z YouTube / Lizzie Velasquez

Czy znacie historię Lizzy Velasquez? To najpiękniejszy człowiek wśród najbrzydszych ludzi. Nie, nie tylko najbrzydszych. Inspiracja. Kiedy Lizzie przyszła na świat, lekarze przewidywali, że dziecko nigdy nie będzie mówić ani chodzić. Tymczasem dziewczynka wyrosła na inteligentną, sprawną intelektualnie i fizycznie kobietę. Jednak niezwykle rzadka choroba (atakująca serce, oczy i kości) zdeformowała jej twarz – pierwszą „wizytówkę” w kontaktach społecznych – i sprawiła, że Amerykanka jest nienaturalnie chuda (schorzenie nie pozwala jej przytyć). Z powodu swojego wyglądu, Lizzy była od dziecka wyszydzana i obrażana przez rówieśników.

Cierpiała słuchając o tym, że nie powinna się nigdy urodzić, że ma twarz potwora, że nie przypomina ludzkiej istoty. W dorosłym życiu koszmar trwa nadal. W jednym z wywiadów Lizzy Velasquez opowiadała jak czytając kilka tysięcy komentarzy pod filmikiem ze swoim udziałem (rzadka choroba Lizzy to atrakcyjny kąsek dla naukowców), nie znalazła ani jednego słowa otuchy, czy wsparcia. Anonimowi hejterzy skupili się jedynie na jej ułomności. Obecnie 26-latka promuje film dokumentalny oparty na historii jej życia: „Odważne serce: Historia Lizzie Velasquez”. Zdecydowała się na ten projekt, by opowiedzieć o problemie dręczenia i prześladowania ludzi o odmiennym wyglądzie, tych „brzydkich”.

IMG_20151027_145217

Fot. Screen z YouTube / CharlesBurton

A „brzydkie” jest dziś wszystko to, co odstaje od ogólnie przyjętego (tylko przez kogo?!) kanonu piękna. To, co w dzisiejszym postrzeganiu świata jest oznaką jakiejkolwiek słabości. Czy powiedzielibyście, że ciało matki to ciało kobiety słabej, nieudolnej?… Przecież wydało na świat drugiego człowieka, uprzednio hołubiąc go, karmiąc i dopieszczając przez całe dziewięć miesięcy. Jednak nie wzbudzi ono zachwytu, większość z nas nie nazwie go pięknym. Bo cóż pięknego może być w kobiecych rozstępach, w zaokrąglonym brzuchu, w rozciągniętej skórze i obwisłych, obolałych piersiach?Altruizm? Poświęcenie?

Ciało matki jak publiczna własność poddawane jest ocenie „życzliwych”. Zachwyt wzbudzają celebrytki gotowe wrócić do pracy w nienagannej formie już kilka tygodni po porodzie. Chyba jednak powoli coś w nas pęka, skoro projekt Jade Beall, która odważyła się przełamać tabu i pokazać portrety tych doskonale niedoskonałych ciał matek zdobywa coraz większy rozgłos i uważa się go za bardzo potrzebny.

Znana fotografka portretuje ciała kobiet po mastektomii. Może się wydawać, że to nie jest „łatwy i przyjemny dla oka” obiekt. Te ciała są zmęczone chorobą. Zamiast piersi, wyznacznika kobiecości, seksualności zobaczycie blizny. Czy nazwiecie ten widok brzydkim? Odwrócicie wzrok z odrazą? Czy ciało kobiety chorej na nowotwór – nieidealne, takie, na którym zapisała się jej choroba- już nigdy nie będzie piękne? Dokąd zaprowadzi nas takie pojmowanie piękna? Ilu z nas może ono zniszczyć, złamać?

– Użyj negatywnych rzeczy, których doświadczasz w życiu do tego, żeby zwyciężyć. Przekształć je na swoją korzyść. Odwaga zaczyna się w sercu. – powiedziała Lizzy Velasquez, która nie jest piękną kobietą. A jednak jej uroda jest dla wielu nieosiągalna. Patrzę na zdjęcia Lizzy. Z fotografii spogląda na mnie uśmiechnięta, pewna siebie kobieta. Mimo fizycznej kruchości, emanuje siłą. Twarz Lizzy jest twarzą kobiety pewnej swej wartości i pogodzonej ze sobą, nad wyraz dojrzałej jak na tak młody wiek. Twarz, którą nazwano „potworną” jest o wiele bardziej ludzka niż puste twarze idealnie pięknych ludzi.

Lizzy nie stała się urodziwa decydując się mówić o cierpieniu i krzywdzie, których doświadczyła. Ona była piękna zawsze.