Dzień ataku Rosji na Ukrainę to trudny dzień dla nas wszystkich. „Obudziliśmy się w innym świecie”. „Teraz Putin zagarnie całą Europę”, „Czeka nas trzecia wojna światowa”. Takimi komunikatami wymieniamy się w mediach, ale też w prywatnych wiadomościach. Jak opanować lęk?
Dziś boimy się wszyscy?
Większość z nas. Z różnym nasileniem, bo to też przecież zależy od naszej osobowości, temperamentu, zdolności radzenia sobie w sytuacji niepewnej. Ten strach jest normalną reakcją na nienormalną sytuacje, pytanie, co z nim zrobimy dalej…
Dwie moje koleżanki płakały, inna pobiegła wypłacić pieniądze z kont, jeszcze inna powiedziała, że nie będzie o tym rozmawiać. Jedna z psycholożek opublikowała post, w którym nawoływała do palenia świeczek i medytacji, inna, że potrzebujemy teraz spokoju, żeby przytulić się do kota i psa.
Dzisiaj nawet my, psycholodzy reagujemy bardzo różnie. Daleko mi na przykład do postawy nawoływania do wdzięczności, dawania bardzo konkretnych, ogólnych rad. To raczej moment na zadanie sobie bardzo osobistych pytań: „Czego bym dziś potrzebowała?”. Czuję bardzo silne emocje w sobie, mieszankę lęku, strachu, być może paniki? Może spróbuję zadzwonić do mojego psychologa, umówić się na sesję. A może to jest ten moment, gdy wiem, że potrzebuję umówić się z psychiatrą, bo odwlekałam to, a napięcie jest dziś bardzo wysokie?
I byłabym raczej za tym, żeby pozostawać w racjonalności. To, co dzieje się teraz już samo w sobie jest tak mocne, że jeśli zaczniemy dokładać sobie katastroficznych wyobrażeń np. o nalotach na Polskę, to wprowadzimy się w panikę. I za chwilę będziemy sparaliżowani myśleli o tym, że zaraz pocisk spadnie na nasz blok, dom i zginiemy. Zamiast iść w tę stronę, skupmy się na tym, by psychopatyczne zagrywki Putina odeprzeć empatią i solidarnością. Pamiętajmy, że dziś wojna jest w Ukrainie. Ludzie tam potrzebują naszej empatii i pomocy. Powinniśmy zrobić coś, żeby ich wesprzeć i im pomóc. Przelać pieniądze na organizację humanitarne? Może znamy w Polsce kogoś z Ukrainy, mamy pomysł, jak pomóc? Na forach pojawia się wiele ogłoszeń z prośbą o pomoc.
Chodzi o to, żeby nasz lęk zamienić w działanie. Bardzo mi się też podoba apel Izabeli Grondeckiej, aby być uprzejmymi dla obywateli Ukrainy mieszkających w Polsce! Bo z tym czasem ciężko. A oni naprawdę potrzebują naszej uważności i empatii.
Mamy tendencję do nakręcania się?
Wszyscy temu ulegamy. Rozmawiam z tobą i jednocześnie również jestem rozbita, mam włączoną telewizję, czytam paski informacyjne puszczane na dole, myślę, że nie ominie mnie jakieś ważne przemówienie, ważna wiadomość. Do tego dochodzi też ciekawość, chcemy wiedzieć, co dalej, co mówią o tym ważni politycy, eksperci. Ważne żeby nie ulegać doomscrollingowi, czyli uporczywym wyszukiwaniu w internecie negatywnych informacji. Raczej doradzam minimalizowanie i czytanie wiarygodnych źródeł.
Jak skupić się na pracy i codzienności?
Pytanie, czy musimy to zrobić? To sytuacja jest absolutnie wyjątkowa, może możemy dać sobie tę chwilę spowolnienia i to nie chodzi o to, żeby wyjść z pracy i wrócić do domu, oglądać cały czas telewizję, nakręcać się i stresować. Ale trochę zwolnić, odpocząć, to, co mieliśmy zrobić dziś, zrobić jutro. Może warto o siebie zadbać?
Jeśli nie możemy– działajmy, ale miejmy dla siebie taryfę ulgową, bo napięcie może powodować dekoncentrację, to że będziemy się mylić, zamyślać, zagapiać. Niektórzy z nas może stali się senni, bo czasem człowiek na stres reaguje sennością. To normalne, bo informacja tego typu wprowadza chaos myśli. Nic złego w tym, że powiemy, na przykład, klientowi, czy współpracownikomi, że mamy gorszy dzień, że ta sytuacja nas dotknęła.
Kasiu, jak mamy być „tu i teraz”?
Zawsze doradzam, żeby opierać się na racjonalnym oglądzie sytuacji. Być tu i teraz to być w sytuacji, która się aktualnie dzieje, nie w sytuacji w swojej wyobraźni.
A sytuacja racjonalna jest taka, że my, będąc tutaj, w Polsce, nie mamy wojny. Mamy realną możliwość pomagania obywatelom Ukrainy. Możemy wspierać, dowiedzieć się, jak pomóc. Może znamy kogoś, kto ma swoją rodzinę tutaj. Możemy manifestować swoją dezaprobatę dla Putina, iść pod ambasadę, wpłacić pieniądze, zrobić coś dobrego, budującego w służbie naszych sąsiadów. Bardzo bym pragnęła, aby ta straszna sytuacja wyczuliła Polaków na osoby z Ukrainy mieszkające tutaj, które często są obiektem ataku, dyskryminacji, wykluczania. Dzisiaj każdy jest z Ukrainy. To piękne i mam nadzieje, że zostanie z nami na długo. I że już nie będziemy o osobach z Ukrainy wyrażać się z pogardą i wyższością, a z empatia i otwartością.