Gosia Gałkowska to Mistrzyni Fit Model Polski 2017, trenerka personalna oraz instruktor ćwiczeń siłowych. Sportem pasjonuje się od dziecka. Rodzice ukończyli AWF, a tata był trenerem piłki nożnej. Jej zawodowa droga naturalnie więc poszła w kierunku sportu. Gosia koncentruje się na treningach personalnych, a wśród jej podopiecznych jest m.in. aktorka, Anna Dereszowska. Poczytajcie, jak ważne jest indywidualne podejście do treningu, specjalnie dedykowana dieta i … od czego zależą efekty pracy trenera.
Gosiu, pracujesz jako trenerka od 16 roku życia. Masz doświadczenie i wiedzę. Jakie cechy Twoim zdaniem powinien mieć trener personalny?
Gosia Gałkowska: Przede wszystkim powinien posiadać odpowiednie kwalifikacje i nie mówię tu o 2 tygodniowym kursie. Wiedza jest wszystkim. Podejmując współpracę, trener bierze odpowiedzialność za swojego podopiecznego. Sport powinien być jego pasją i stylem życia, a nie tylko sposobem na życie czy zarobek. Obserwując otoczenie, mam czasem wrażenie, że ludzie nie mając pomysłu na siebie, po prostu robią coś, bo jest popularne.
Moim zdaniem wygląd trenera jest jego wizytówką. Oczywiście to kwestia bardzo subiektywna, ale ja sama wybrałabym trenera, który odpowiada moim wymaganiom wizualnym, bo się z nim po części utożsamiam i dzięki temu podświadomie wiem, że pod jego skrzydłami osiągnę swój wymarzony cel. Nie powinien też spędzać całych dni na siłowni, trenując jedną osobę po drugiej, ponieważ wtedy staje się to rutyną. Jako trener chcę dać moim podopiecznym 100%, przy 8-10 h dziennie, jest to po prostu niemożliwe. No i last but not least – między trenerem a podopiecznym powinna być chemia, tak jak w związku. Trener powinien Cię motywować, dla każdego motywacja będzie oznaczać co innego, dlatego właśnie tak ważne jest podejście indywidualne.
Sukces podopiecznego to również sukces trenera. Czy tylko trener jest osobą motywującą w takiej współpracy? Jaki wpływa na twoją pracę ma Twój podopieczny?
Oczywiście – ich sukces, to przede wszystkim mój sukces. Moi podopieczni są dla mnie największą motywacją. Uwielbiam obserwować jak się zmieniają, nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Są zdrowsi, sprawniejsi, wyglądają i czują się lepiej, ale są również szczęśliwsi i bardziej pewni siebie, a to z kolei przekłada się na inne sfery życia. To wspaniałe móc w najmniejszym stopniu mieć pozytywny wpływ na ich życie.
Co sądzisz o niezwykle popularnych treningach masowych. Niektórzy trenerzy organizują zajęcia, w których uczestniczy kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset osób. Czy to jest dobry pomysł?
Wiele lat prowadziłam treningi grupowe, ale jeśli miałabym wybierać, to na co dzień zdecydowanie bardziej wolę treningi indywidualne, gdzie w 100% mogę skupić się na osobie. Każdy jest inny i ma zupełnie inne potrzeby oraz cele. Najważniejsza jest technika, a prowadząc zajęcia dla dziesiątek czy setek ludzi, jest to trudne. Przykładam ogromną wagę do tego, by każde ćwiczenie wykonywane było prawidłowo. Każdy niewłaściwy ruch może spowodować kontuzję. Poza tym tylko dobrze wykonywane ćwiczenia przynoszą właściwy efekt. Można zrobić dziesiątki brzuszków, ale jeśli będą źle wykonywane to – co najwyżej – będziemy odczuwać napięcie w szyi, a brzuch nadal będzie nieruszony.
Wiele osób rezygnuje z trenera personalnego ze względu na koszty…
Cóż, jeśli domowe sposoby na przeziębienie nie pomagają, to i tak prędzej, czy później pójdziemy do lekarza, prawda? Nawet jeśli nie mamy środków, by stale trenować z trenerem, możemy na przykład umówić się na kilka treningów, w trakcie których trener pokaże, jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia, które potem będzie można wykonywać samodzielnie.
Wracając do treningów grupowych, pamiętajcie, że każda aktywność fizyczna jest lepsza od nie robienia niczego, ale takie grupowe zajęcia są dla ogółu, więc patrząc długodystansowo, oczywistym będzie to, że mogą nie być dobrymi/właściwymi dla osiągnięcia naszych indywidualnych celów. Inną kwestią jest, jeśli spojrzymy na treningi masowe pod kątem dobrej zabawy czy wzajemnej motywacji. To na pewno działa! Sama uwielbiam treningi crossfit, rywalizację i trening w grupie.
Trenujesz wiele osób, w tym m.in. Anię Dereszowską, świetną aktorkę, która znana jest ze swojej aktywności sportowej. Czy dzięki temu jest Ci łatwiej? Twoja podopieczna jest lepiej zmotywowana?
Ania jest fighterką! Uwielbiam z nią ćwiczyć, nigdy nie narzeka, nigdy się nie poddaje, nawet jeśli będę kazać jej zrobić tysiąc brzuszków, to wiem, że mimo braku sił, będziemy tam siedzieć do końca! To, że jest osobą publiczną, po części jest trudniejsze, bo jest moją wizytówką i ludzie jeszcze bardziej oceniają moją pracę. Z drugiej strony, pracujemy już trochę ze sobą, zaufała mi jako trenerowi i mimo jej braku czasu, wynikającego z intensywnego życia, nadal ćwiczymy razem. Skończyły się wakacje, rytm życia wraca do normalnego, więc będziemy się częściej widywać.
Ania Dereszowska bardzo ceni sobie Wasze wspólne treningi. Uważa, że jesteś najlepszą swoją wizytówką i gdyby miała wyglądać tak, jak Ty to mogłaby ćwiczyć nawet codziennie. Co Ty na to ?
Bardzo mi miło, że Ania tak o mnie mówi. Przez kilka miesięcy współpracy trochę ją poznałam i wiem, że ona nie znosi nudy, rutyny. Mam to oczywiście na względzie, więc każdy nasz trening wygląda inaczej. Nasze minimum to 3 treningi tygodniowo, ale na szczęście Ania kocha sport, więc namawiam ją, by w pozostałe dni również była aktywna. Na szczęście ona kocha sport: bieganie, rower, basen, jazda konna, a zimą jazda na nartach. Ta różnorodność pozwala jej czerpać radość z każdej formy ruchu.
Jesteś trenerką, która bardzo chętnie współpracuje ze specjalistami – dietetykami, rehabilitantami, etc. Dlaczego?
Rozpoczęcie treningów, to praca zarówno z ciałem, jak i z głową. Co oznacza, że trzeba to robić mądrze i odpowiedzialnie. Dzięki mojemu wykształceniu i doświadczeniu wiem, że mogę taką współpracę podjąć w zakresie trenowania. Natomiast równolegle podczas procesu zmiany trzeba też konsultować się z fizjoterapeutą, który poleci odpowiednie techniki i ćwiczenia rozciągające. Lepiej zapobiegać niż leczyć, prawda? ? Dzięki temu uprawiany sport będzie bezpieczny.
Współpracuję na co dzień z Fundacją Sport Support, która promuje sport i edukuje jak uprawiać go bezpiecznie. Prezes Fundacji, Krzysztof Guzowski, jest dla mnie w tej dziedzinie prawdziwym guru. Z kolei dietetyk jest ważny, bo w zależności od rodzaju ćwiczeń ułoży nam odpowiednią dietę. Innej potrzebuje ktoś, kto chce zredukować tkankę tłuszczową a innej ktoś, kto chce rzeźbić swoje ciało. Polecam Ewę Borowską, która oprócz tego, że jest dietetykiem, jest również psychodietetykiem, więc pomoże również tym, dla których kwestia schudnięcia mocno siedzi w głowie. Mimo, że posiadam wiedzę zarówno w zakresie dietetyki, jaki i fizjoterapii, absolutnie nie czuję się ekspertem. Dlatego tak chętnie zarówno ja, jak i moi podopieczni korzystamy z porad specjalistów. Dzięki temu możemy w 100% pomóc ludziom w osiągnięciu ich celów.
Zostałaś niedawno ambasadorką marki sportowej – IQ Sport. Czym ona się wyróżnia?
IQ to polska marka, która jest dosłownie dla każdego. Co najmniej pół życia spędziłam trenując, więc komfort i wygoda na treningu są dla mnie najważniejsze, takie są właśnie rzeczy IQ. Do tego są ładne i na pewno każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Jakie powinno być odpowiednie ubranie do ćwiczeń? Czy powinno ono zależeć o rodzaju sportu jaki się uprawia, czy też wystarczy, że jest wygodny?
Na pewno zależy od rodzaju uprawianego sportu. Strój sportowy musi być wygodny, ćwicząc chcę skupić się na treningu, a nie na tym, że coś mnie uwiera lub muszę przy każdym ruchu poprawić legginsy. Ważna jest też tkanina, z której jest uszyta. Podczas pocimy się – tkanina powinna „oddychać”.
Czy jako trenerka zwracasz uwagę na „walory estetyczne” ubioru, czy to się kompletnie nie liczy?
Jestem kobietą, więc skłamałabym, mówiąc, że „walory estetyczne” nie są dla mnie ważne. Powiem tak… przede wszystkim stawiam na komfort, a intensywny, wartościowy trening są dla mnie priorytetem. Na pewno jednak ładne ubranie, w którym podobamy się sobie, podniesie odrobinę poczucie naszej wartości. Niech lustro, w które patrzymy, będzie naszym motywatorem.
Artykuł powstał we współpracy z marką IQ Sport