– Bez drugiej osoby i bez świadomości, z czym chorująca osoba się zmaga, nie ma szans wyjść z tego – mówi Paulina Krupińska.
Przy okazji prezentacji nowego sezonu „Dzień dobry TVN” prezenterka udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o trudnym czasie w małżeństwie. O momencie, w którym jej mąż Sebastian Karpiel-Bułecka zmagał się z depresją. – Gdyby nie moja przyjaciółka, która jest psychologiem, moglibyśmy teraz być w zupełnie innym miejscu. Teraz mamy to za sobą – przyznała Krupińska.
Przypomniała jeden z trudniejszych momentów w ich wspólnym życiu. Zbiegło się wiele skrajnych emocji – śmierć ojca Sebastiana i narodziny synka. W pewnym momencie zauważyła, że jej mąż – mężczyzna w sile wieku, w dobrym zdrowiu ogólnym, nagle nie ma siły na nic. Przestraszyła się. Przyznaje, że pomogła jej wtedy rozmowa z psycholożką, która wyjaśniła jej, co się dzieje, poradziła, jak postępować.
Sam Karpiel-Bułecka o tym czasie mówił tak:
„Zaburzenia psychiczne” to nie tylko depresja, to także np. nerwica lękowa, z którą sam się zmagam. Dla osób zdrowych są to często tematy abstrakcyjne – widzą faceta, który ma żonę, dzieci, w miarę dobrze wygląda. Nagle ktoś taki mówi, że ma lęki, że tak, jak to było w moim przypadku, boi się, że wyjdzie na scenę i umrze”.
Tymi słowami po raz kolejny zwraca uwagę na coś, co jest kluczowe w zrozumieniu chorób i zaburzeń psychicznych. Nie ma jednego zestawu objawów, nie ma jedynie słusznej drogi – nie można powiedzieć, że ktoś kto dowcipkuje i „zawsze” jest uśmiechnięty nie ma żadnych problemów. Zbyt dużo znamy historii, które temu przeczą i które nie miały happy endu. Sebastian Karpiel-Bułecka wyznał, że chorował na depresję. Został też twarzą kampanii Ministerstwa Zdrowia „Zobacz człowieka”.
Minęło już sporo czasu, ale wciąż Paulina Krupińska zwraca uwagę, że najważniejsze w takiej sytuacji jest zrozumienie i współodczuwanie. Że kluczowe jest być z tą drugą osobą i żeby ona tę obecność czuła.