Go to content

18 powodów, dla których lubię być dorosła

Fot. iStock / gilaxia

Pomyślałam dziś, że lubię być dorosła. Wciąż czytam, dlaczego lepiej być dzieckiem, dziecko może to i tamto, w dzieciństwie wszystko było najsmaczniejsze. Niewątpliwie tak. Ale gdyby tak głębiej się nad tym zastanowić, to z wielu powodów wolę dorosłość. Tak, dorosłość. Ten poważny, obarczony odpowiedzialnością, żmudny i chwilami nudny czas. To zmęczenie i strach o wszystko. Ten lęk o starzeniu się i odchodzeniu. I te wieczne spotkania z deficytami z dzieciństwa.

Lubię być dorosła z kilku powodów

1. 

Po pierwsze możliwość decydowania o sobie. W tych ważnych i mało ważnych sprawach. Czy mam ochotę zjeść na obiad makaron czy kotleta. Czy pojadę na wakacje na działkę czy wybiorę greckie all inclusive. Czy zostanę na imprezie do rana czy położę się wcześniej, by rano być wyspana. Nikt mi nie mówi jak ma być czasami nawet nie dając wyjaśnienia dlaczego.

2.

Nie muszę zjadać do końca z talerza. Ani jeść tego, czego nie lubię, bo zdrowe. Nawet jeśli jem liść sałaty udając, że ma smak makaronu z truflami – to sprawia mi to przyjemność.

3.

Nie ma szkoły. Z całym szacunkiem- według mnie każda moja praca jest lepsza niż chodzenie do szkoły. Wiem, co mam robić. Raczej nie doświadczam upokorzeń lub przemocy. Nie boję się czyiś humorów, a nawet jeśli szef je ma, to jest on jeden, a nie kilkunastu. No i przerwy trwają więcej niż 10 minut!

4.

Nie muszę utrzymywać kontaktów z ludźmi, których nie lubię. Nie trzeba mijać ich codziennie na korytarzu i uśmiechać się sztucznie. Nie ranią mnie tak plotki. Wiem o sobie coś więcej niż mówią inni (choć ta umiejętność pojawiła się całkiem niedawno). Mówię, co myślę znacznie częściej. Użyję modnego dziś słowa – jestem asertywna, a konformizm nie jest już wartością nadrzędną w moim życiu, jak kiedyś.

5.

Nie rozpadam się na kawałki po każdej porażce. Traktuję to jak wyzwanie i idę dalej. Rozumiem, że nie wszystkim musi podobać się, co robię i nie każdy musi mnie kochać. Płaczę, gdy ktoś odchodzi, ale żyję dalej. Nawet całkiem dobrze mi się żyje.

6.

Nie szukam sensu we wszystkim, co robię. Niektóre rzeczy po prostu cieszą. Odczuwam radość poznając nowy smak albo doświadczając piękna w spotkaniu, obrazie, przyrodzie. Jestem bardziej uważna i dostrzegam szczegóły, które kiedyś nie miały znaczenia.

7.

Nie roztrząsam każdego słowa, reakcji, zachowania. Wiem, że ludzie czasami są bezmyślni i nie ma się co zastanawiać, dlaczego i po. Nie wszystko jest powodowane mną i moim zachowaniem. Egocentryzm dziecięcy bywa bardzo męczący.

8.

Rozumiem dzięki temu, że ludzie są różni. Myślą i czują inaczej Na tym właśnie polega piękno tego świata, by czerpać z tej różnorodności, a w swojej intymności szukać podobieństw. Rozumiem powiedzenie Ani z Zielonego Wzgórza „pokrewna dusza”. To ktoś, kto patrzy na życie podobnie jak ja. I to skarb mieć choć jednego takiego człowieka obok siebie.

9.

Odczuwam ulgę, bo akceptuję niedoskonałości. Nie wymagam od siebie ani też od innych – ideałów. Wiem, że ludzie idealni są nieprawdziwi. A już na pewno nudni jak flaki z olejem. Toleruję słabości, w bo w nich jest nasza autentyczność.

10.

Zarabiam pieniądze i wydaję na co mi się podoba. Choćbym miała jeść kromkę z masłem do końca miesiąca, bo mam ochotę na drogie szpilki albo wyjazd, na który wiem, że mnie nie stać. Jestem autonomiczna i samodzielna i to jest wolność, która istnieje tylko w dorosłości.

11.

Właśnie, wolność. Słowo klucz do dorosłego życia. Wolność fizyczna i psychiczna. Wolność myślenia, decydowania, odczuwania. Wolność, która stanowi dla mnie wartość ogromną.

12.

Seks. Taki jak chcę i z kim chcę. Ten bez poświęcania się, by ktoś mnie zaakceptował kosztem mojego dyskomfortu. Ten z dbałością o moje potrzeby i fantazje. Ten bez przemocy i nierówności w braniu/dawaniu. Taki, w którym moja przyjemność jest tak samo ważna jak partnera, a słowa „nie” nie muszę tłumaczyć.

13.

Alkohol. Dobry, droższy, ulubiony. Czerwone primitivo sącząc do kolacji. Zapach i aromat ważniejszy niż szum w głowie. Bez głowy w kiblu i kaca, który rujnuje poranek i południe następnego dnia. Bez głupich zachowań po. I bez telefonów tam gdzie ich być nie powinno. W dobrym towarzystwie najlepszy.

14.

Relacje z rodzicami, od których nie jestem już zależna. Brak zakazów. Brak złości na zakazy. Brak gderania i odmiennego zdania, które muszę uszanować. Wzajemność. Wreszcie.

15.

Utrzymywanie kontaktów z tymi krewnymi, którzy coś wnoszą do mojego życia. Brak kontaktu z tymi, którzy są toksyczni, fałszywi i chcą tylko pożyczyć pieniądze.

16.

Bycie matką. Doświadczanie miłości najpiękniejszej, bo bezwarunkowej. Odpowiedzialność za nich. Poczucie, że są częścią mnie. I że zostaną, gdy mnie zabraknie.

17.

A nade wszystko spokój w głowie. Mniejsze lub większe zrozumienie siebie. Tego kim jestem, dokąd idę i po co. Brak dylematów tam gdzie nie ma sensu je mieć. Zaufanie do siebie.

18.

I miłość. Własna. Do tej małej dziewczynki zagubionej, potem zbuntowanej nastolatki, młodej dziewczyny poszukującej i dziś dojrzałej kobiety.

linia 2px

Mam dzieci, pracuję z nastolatkami, doświadczam na co dzień ich dylematów, obserwuję piękno rodzącej się kobiecości, podziwiam, zachwycam się, zazdroszczę czasami, ale nade wszystko… odczuwam ulgę. Że ja już jestem dorosła.