Go to content

Ołena Zełeńska: Ukraina zatrzymuje siły, które jutro mogą wejść do waszych miast

List otwarty pierwszej damy Ukrainy Ołeny Zełeńskiej do światowych mediów

To już 14. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Obrazy zza naszej granicy obiegają świat i szokują coraz bardziej. Setki tysięcy ludzi uciekają z ojczyzny, żeby w obcych krajach znaleźć bezpieczeństwo i spokój. Prezydent Ukrainy i jego małżonka apelują do świata o pomoc. Ołena Zełeńska opublikowała list otwarty, w którym pisze wprost: jeśli nie zatrzymamy Putina, nie będzie bezpiecznego miejsca na ziemi.

List otwarty Oleny Zełenskiej do przedstawicieli światowych mediów:

Teraz zwracają się do mnie przedstawiciele mediów z całego świata na wywiady. Chcę wszystkim odpowiedzieć od razu jednym listem. To jest moje świadectwo z Ukrainy.

Nie można było uwierzyć w to, co wydarzyło się nieco ponad tydzień temu. Mój kraj był spokojny, a miasta, miasteczka i wsie pełne zwykłego życia. 24 lutego obudziliśmy się, zapowiadając początek wojny. Czołgi przekroczyły granicę ukraińską, w naszą przestrzeń wdarły się samoloty. Miasta były otoczone wyrzutniami rakiet. Świadczę, że wbrew zapewnieniom kremlowskich propagandystów, którzy nazywają tę inwazję „operacją specjalną”, jest to zabijanie ludności cywilnej!

Najgorsze jest czytanie o dzieciach-ofiarach. O ośmioletniej Alicji, która zginęła na ulicy Ochtyrka – jej dziadek próbował ją zakryć swoim ciałem. Albo o Polinie z Kijowa, która zginęła od ostrzału razem z rodzicami. Około 14-letni Arsenij… W niegdyś spokojnym przedmieściu stolicy odłamek trafił chłopca w głowę, a karetka po prostu nie mogła dosięgnąć pod ostrzałem.

Kiedy Rosja ponownie powie, że „nie prowadzi wojny z cywilami”, będę pierwsza, który temu zaprzeczy.

Świadczę, że nasze kobiety i dzieci mieszkają teraz w schronach i piwnicach. Zapewne widzieliście te zdjęcia z metra w Kijowie i Charkowie, gdzie ludzie leżą ze swoimi maluchami i zwierzętami. Dla niektórych – spektakularne ujęcia, ale dla Ukraińców od ponad tygodnia – to nowa, straszna rzeczywistość.

Są miasta, w których rodziny nie mogą opuścić schronów przez kilka dni.

Nasze dzieci mają lekcje w piwnicach. I tam się rodzą, bo szpitale położnicze musiały przenieść się pod ziemię. Pierwsze dziecko wojny, które widziało niespokojne niebo, ale betonowy strop piwnicy, urodziło się pierwszego dnia inwazji. Teraz są dziesiątki dzieci, które nigdy w życiu nie zaznały spokoju.

Świadczę, że ta wojna toczy się przeciwko ludności cywilnej nie tylko przez ostrzał: ludzie, którym zależy na stałym leczeniu i opiece, nie mogą jej otrzymać jakościowo.

Czy łatwo jest wstrzykiwać insulinę do piwnicy? I dostawać leki na astmę pod ostrzałem? Nie wspominając o tysiącach pacjentów z rakiem, dla których odroczono istotną chemioterapię i radioterapię.

 

Wcześniej Ołena Zełeńska pisała: Kiedy ludzie w Rosji mówią, że ich wojska nie krzywdzą ludności cywilnej, pokażcie im te zdjęcia! Pokaż im twarze tych dzieci, którym nawet nie dano szansy dorosnąć. Ile jeszcze dzieci musi zginąć, aby przekonać rosyjskie wojska do zaprzestania ostrzału i umożliwienia stworzenia humanitarnych korytarzy?

Już teraz potrzebujemy korytarzy w najgorętszych miastach Ukrainy! Setki dzieci umierają tam w piwnicach bez żywności i opieki medycznej. Rosyjscy żołnierze strzelają do rodzin, które próbują opuścić zabudowania. Zabijają też ochotników, którzy próbują pomóc.

Powiedz tę straszną prawdę: rosyjscy najeźdźcy zabijają ukraińskie dzieci. Powiedz to rosyjskim matkom – niech wiedzą, co dokładnie robią ich synowie tutaj, na Ukrainie.
Pokaż te zdjęcia Rosjanom – Twoi mężowie, bracia, rodacy zabijają ukraińskie dzieci! Niech wiedzą, że są osobiście odpowiedzialni za śmierć każdego ukraińskiego dziecka, ponieważ wyrazili milczącą zgodę na te zbrodnie.