Lubisz się bać? Ja nie cierpię i zawsze zastanawia mnie, co inni widzą w nawiedzonych domach, zombie, horrorach. Wydawałoby się, że nasz instynkt powinien uciekać przed wszystkim, co sprawia, że czujemy się źle, prawda? Więc dlaczego lubimy odczuwać strach?
Prawda jest taka, że przerażające rzeczy w jakiś sposób nas fascynują. Mechanizmy, które są za to odpowiedzialne zostały dobrze udokumentowane przez społeczność naukową. Zrozumienie ich pomaga nam poznać złożoność naszego umysłu.
Lubimy doświadczać strachu z powodu funkcjonowania naszego mózgu
Według różnych badaczy powodem, dla którego lubimy się bać, jest sposób, w jaki działa nasz umysł. Kiedy stajemy w obliczu potencjalnie niebezpiecznego bodźca, nasze ciało przygotowuje się do działania. W takich sytuacjach segregujemy pewne hormony, które powodują, że wchodzimy w powszechnie znany stan „walki lub ucieczki”.
Dzięki temu mechanizmowi nasi przodkowie zmaksymalizowali swoje szanse na przeżycie w obliczu wszelkiego rodzaju szkodliwych sytuacji. Substancje takie jak adrenalina lub noradrenalina (dwa z neuroprzekaźników zaangażowanych w reakcje strachu) pomogły im uciec od tego, co mogłoby im zaszkodzić. Nawet jeśli nie mieli szansy na ucieczkę, te substancje na pewno pomogły im poradzić sobie z sytuacją.
Problem z tym mechanizmem polega jednak na tym, że nie rozwinął się on w ciągu ostatnich 10 000 lat. Tak więc bodźce, które dziś widzimy, są zupełnie inne niż w epoce kamienia, mimo to nasza reakcja na nie pozostaje taka sama.
Największą różnicą w sposobie reagowania jest nasz racjonalny mózg. I właśnie w tej różnicy możemy znaleźć powód, dla którego tak wielu z nas lubi doświadczać strachu.
Rozłączenie ciała i umysłu
Obecnie, gdy stoimy w obliczu bodźca niebezpiecznego dla naszego ciała, następuje natychmiastowe rozłączenie między tym, co myślimy, a tym, co czujemy.
Z jednej strony nasz system hormonalny jest aktywowany tak, jakbyśmy byli w zagrożeniu. Z drugiej jednak strony, jak w przypadku horroru lub nawiedzonego domu, nasz mózg doskonale wie, że nie grozi nam prawdziwe niebezpieczeństwo.
Lubimy czytać przerażające książki lub oglądać takie filmy. Ponieważ tworzymy dystans. Jesteśmy przestraszeni, ale nie zostajemy zranieni. Nasze hormony szaleją, ale my nie jesteśmy tak prawdziwie przestraszeni. Doświadczając tego rodzaju strachu czujemy się bardziej aktywni, pełni energii, ale bez ponoszenia konsekwencji prawdziwego niebezpieczeństwa.
W rzeczywistości, według różnych badań, hormony związane ze strachem są bardzo podobne do hormonów szczęścia. Dlatego wiele osób twierdzi, że po przerażającym, ale niebezpiecznym doświadczeniu ich nastrój znacznie się poprawia, czasami tak bardzo, że szukanie przerażających bodźców może stać się dla niektórych uzależniające.
Związek między osobowością a smakiem horroru
Hormony uwalniane w obliczu przerażającej sytuacji nie są jedynym zaangażowanym czynnikiem. Przecież nie wszyscy jednakowo lubimy się bać. Naukowcy odkryli, że istnieje kilka cech, które korelują z większą atrakcjnością przerażających sytuacji. Oto główne z nich:
Otwartość na doświadczenie
Ci, którzy są otwarci na nowe doświadczenia, zdecydowanie bardziej lubią się bać.
Ekstrawersja
Ekstrawertycy potrzebują wyższego poziomu stymulacji zewnętrznej, aby czuć się swobodnie. To może wyjaśniać, dlaczego zazwyczaj lubią horrory, nawiedzone domy, ciemne lasy, cmentarze znacznie bardziej niż introwertycy.
Empatia
Co ciekawe, osoby obdarzone empatią zazwyczaj lubią doświadczać strachu. Być może dzieje się tak, bo mają większą zdolność do przetwarzania emocji niż inni.
Lubisz się bać? A co powiedziałbyś w obliczu prawdziwego, a nie sztucznie wytwarzanego zagrożenia?