Mój tata miał swój rytuał parzenia kawy. Ponad 30 lat temu to właśnie kawa była produktem deficytowym i tata powtarzał przez lata, że żadna inna później nie smakowała mu tak, jak ta zdobyczna po długim staniu w kolejkach.
A przecież cudowny aromat kawy kojarzy się nam często z domem, z ciepłem i relaksem. Sama długo szukałam tej idealnej dla siebie małej czarnej (choć z odrobiną mleka jednak). Próbowałam różnych „sztuczek” – od tej zwykłej rozpuszczalnej, przez mieloną w młynku, aż po czajniczek do zaparzania kawy. W końcu znajomi zaczęli mnie namawiać na kupno ekspresu.
I faktycznie – ekspres do kawy, który wcześniej kojarzył się jedynie z dobrymi kawiarniami, zacząć być dostępny nawet w marketach za niewygórowaną cenę. Na saszetki, na kapsułki – kto jaki by chciał. A ja zawsze miałam problem… Bo mi ta kawa z domowych ekspresów rzadko kiedy smakowała. Poważnie, nie żebym jakoś specjalnie wybrzydzała, ale często miała zapach plastiku, była zbyt mocna i taka sama właściwie dla wszystkich. A przecież każdy z nas lubi inną kawę. Inną też pije o poranku, inną po południu.
Człowiek się jednak uczy przez całe życie – przynajmniej ja jestem tego doskonałym przykładem, bo w końcu, pomimo moich oporów, szukania, pytania, czytania opinii, w naszym domu zagościł ekspres do kawy. I to ekspres przez duże E, bo Krups EVIDENCE EA892D. Mój mąż żartował, że pewnie będzie tak duży, że miejsca dla niego zabraknie, ale jakież było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że ekspres wygląda zupełnie niepozornie i wcale nie przestrasza swoimi gabarytami. Na pewno nie trzeba dla niego szukać specjalnego miejsca w kuchni. Jak to ja – ze sceptycyzmem i niedowierzaniem przyglądałam się temu cudowi. No ale – raz kozie kawa. Kto nie ryzykuje, ten nie pije kawy, więc czemu by nie spróbować. Rzadko mi się zdarza, że brakuje mi słów, ale powiem wam jedno – ten ekspres to R E W E L A C J A. Naprawdę, nie ma tu krzty przesady. Ja, która nie wierzyła, że w domu można przygotować kawę tak dobrą, jak z popularnych kawowych sieciówek – musiałam odszczekać wszystkie moje wątpliwości. Bo:
- po pierwsze – ekspres jest niesamowicie intuicyjny. Nie lubię czytać instrukcji, głowić się, który przycisk wcisnąć, żeby czegoś nie zepsuć, a tu wystarczył jeden rzut oka na kartkę, na ekspres i wszystko jasne, jaką kawę chcesz, na jaką masz ochotę
- po drugie – rodzaje kaw, ich proporcje możesz regulować i dostosowywać do własnych potrzeb, tak naprawdę każdy może dostać inna kawę – mocniejszą, słabszą, z większą bądź mniejszą ilością mleka
- po trzecie – ekspres do ciebie przemawia – nie żeby mówił, ale każdy jasny komunikat można przeczytać na wyświetlaczu, dla mnie jest to bardzo ważne, bo ja nigdy nie pamiętam, kiedy co czyścić, uzupełniać, i tak dalej
- po czwarte – tu mój mąż pokochał ekspres, bowiem ma on połączenie bluetooth – ściągasz sobie aplikację, dzięki której możesz zaparzyć sobie kawę jeszcze leżąc rano w łóżku (tylko wieczorem podstaw filiżankę); poza tym aplikacja informuje, kiedy należy ekspres odkamienić, kiedy zmienić filtr wody (a tak – samodzielnie wykonujecie test na jej twardość – rewelacja); faceci to w większości gadżeciarze, więc ta opcja na pewno ich przekona
- po piąte – ekspres, choć nie wygląda – można ustawić na zrobienie dwóch kaw, co w domowych ekspresach rzadko się zdarza
- po szóste – jest tak łatwy w obsłudze, że chętnie dzieci z niego korzystają przygotowując sobie ciepłe spienione mleko na śniadanie, ale też robiąc nam kawę
- po siódme – ekspres zapamiętuje twoje ustawienia, czyli jeśli zmieniasz trochę proporcje tradycyjnego capuccino, ekspres pamięta, jaka twoja ulubiona wersja i dopóki jej nie zmienisz, zawsze taką przygotowuje
- po ósme – jest prosty w czyszczeniu, nie ma zakamarków, skrytek, czy przycisków, które jak to w kuchni lubią zbierać brud – dla mnie jest to niezwykle ważne.
Przepadłam. Uwielbiam kawę z tego ekspresu. Mieliśmy niesamowitą frajdę odkrywając jego funkcje i możliwości. A przygotowanie spersonalizowanej kawy jest dla mnie atutem nie do przebicia.
Jeszcze sama nie zdążyłam wszystkich rodzajów kaw przygotować i posmakować. Ale obiecuję, że zrobię to w najbliższym czasie i wam o tym napiszę. Szukacie prezentu na Gwiazdkę? Piszcie list do świętego Mikołaja z życzeniem o ten właśnie ekspres!