Chciałam napisać tekst o tym, że im jesteśmy starsze tym mniej popełniamy błędów. Z dystansem patrzymy na „młodość”, która jest emocją, brakiem racjonalizmu. Miałam nawet taki początek: „Miejsce akcji: salon fryzjerski. Czas akcji: wczoraj wieczór. Matka (na oko koło 40-tki) do córki (jak się później okazało lat 17). „Nie płacz z powodu faceta, do diabła z nim jak nie chce. Ach, gdybym ja była taka mądra w twoim wieku jak dziś” – wzdycha. Dwie klientki obok niej (w tym ja) wzdychają również. Jak dobrze, że mamy rozsądek, który ratuje przed rozpaczą zbyt teatralną, depresją zbyt spektakularną i błędami popełnianymi kiedyś”.
No cóż, uznałam wczoraj, że pisanie takich rzeczy to kpina. A teraz krótko o tym dlaczego.
Aleksandra, czyli miłosne dylematy 35 – latki
A. pisze do mnie o trzeciej nad ranem. „Wyślę ci jego SMS, to powiesz mi, co myślisz, co?”. „Wyślij”, odpisuję. Przez pół godziny analizujemy, o co mogło mu chodzić, jakie są szanse, że w końcu coś zrobi, czy ona coś ma zrobić.
Oczywiście, można teraz prychnąć: „No doprawdy, mentalność 17–latki”. Tak, na pewno? Mądrzyć to się mogą mężatki (ja:)), kobiety w stałych związkach, względnie szczęśliwych. Rozstania, burze emocjonalne w zdecydowanej większości pchają nas w kierunku zachowań dziewczęcych. I chyba prawie każda z nas ma na sumieniu „szalony” epizod.
Aleksandra pracuje w jednej z największych firm consultingowych w Polsce. Obraca ogromnymi sumami pieniędzmi. W biznesie jest twarda, racjonalna i … bardzo dorosła.
Ewa, czyli urodowe dylematy mądrej i dojrzałej
„Jestem gruba” jęczy. Potrafi nie wyjść na spotkanie, bo wygląda: „beznadziejnie”. Zaczyna kolejną dietę, by za chwilę sunąć w stronę lodówki w poszukiwaniu małego, bardzo malutkiego kawałka sera. Mały kawałek nagle staje się wielkim kawałem, a wtedy…. Wtedy Ewa na diecie być przestaje.
I jak mam napisać tekst, że kobiety w pewnym wieku przestają zamartwiać się wyglądem? Wiedzą też wszystko o samokontroli? Szczególnie, że takich Ew znam znacznie więcej. Jak nie o wagę chodzi to o zmarszczkę, wystające kolana, większość kobiet zawsze sobie coś wymyśli.
Ewa jest dziennikarką, zdobywa nagrody, dla innych jest autorytetem. No i jest piękna.
Magda, czyli duchowe dylematy 34– latki
„Moje życie jest beznadziejne, nie wiem kim jestem, gdzie chcę być. Nic nie osiągnęłam”, pisze. Przypomina mi się scena, gdy miałam 20 lat. Poszłam do mamy i spytałam czy kiedyś będę wszystkiego pewna. „Będą momenty, gdy będziesz pewna wszystkiego, a potem się okaże, że tylko ci się wydawało, albo to była prawda chwili”.
Jak więc mam napisać tekst o tym, że kobieta dojrzała nie zadaje sobie pytań o sens życia? Jeśli jest inteligentna, zadaje sobie ich mnóstwo– nawet nie wiem czy nie więcej niż wcześniej.
Magda ma troje dzieci, jest w związku z osobą, którą kocha. Jest mądra, a wykształcenia i wiedzy zazdrości jej niejedna znajoma.
Iza, czyli towarzyskie dylematy 36– latki
Kawiarnia, popołudnie. „Bo R. powiedziała, M. zrobiła…”. Uff. Rzecz o rywalizacji w pracy, podkładaniu sobie świń, itd., itp. Mam poczucie, że ten wątek grali już w naszym życiu kiedyś. O, wiem, w podstawówce, i w liceum. Wszystkie wiemy, jak wyglądają wtedy relacje między koleżankami.
I przysięgam Iza nie jest zaburzoną psychicznie niedojrzałą wariatką. Po prostu ma aktualnie problemy w pracy. Przez inne kobiety.
No i jeszcze K, która wczoraj stwierdziła, że jest beznadziejną matką. Nie ogarnia lekcji syna, jego wiecznego „nie”, focha i internetu, w którym znika. A ja napisałam kiedyś tekst o tym, jak to starsze matki są taaaaakie mądre, pewne. Zupełnie inne niż te, co dopiero urodziły i po forach nerwowo szukają porad. Uff, jak dobrze, że to poza mną…. Oczywiście, oczywiście.
My oczywiście, BYWAMY, mądrzejsze, spokojniejsze. BYWAMY bardziej racjonalne. Częściej spotykają nas trudne, przełomowe rzeczy. Wtedy, na jakiś czas, z dystansem patrzymy na dziewczynki w sobie czy w innych… Do czasu.
I powiedziałabym, że jest nawet błąd, którego młodość nie popełnia, a dojrzałość już często. Na stałe zamieszkuje w naszych głowach pani Komfort, pani Racjonalizacja i pani Udaje, że Wszystko Jest Dobrze. Te trzy panie sprawiają, że:
– częściej udajemy (jezu, nikomu nie pokażę, że jestem słaba)
– mniej okazujemy prawdziwe uczucia (złość, żal, smutek)
– rzadziej ryzykujemy (hmm, czy ja naprawdę powinnam się rozwieść? On nie jest taki zły… Że martwy związek, ojej, to naturalne. Praca zła? Ojej, taki kryzys na rynku).
Nie pouczajmy więc (w duchu) młodych dziewczyn, nie czujmy się od nich wiele mądrzejsze. Raczej przypomnijmy sobie boskie słowo: „spontaniczność”. I podkradnijmy im jej trochę:)