Go to content

„A czymże jest prawdziwa męskość, jeśli nie wymieszanymi w odpowiednich proporcjach klasą i szaleństwem?”

Fot. iStock/Smileus

Kilka dni temu wdałem się w dyskusję na temat męskości. Czym ona jest? Jaki facet jest męski, a jaki nie? Zdania jak zwykle były bardzo podzielone. Dla jednych męski jest Pudzianowski, bo ma imponujące mięśnie. Dla innych Piotek Stramowski, bo z wyglądu „kipi testosteronem”. Niemęscy faceci przesadnie dbający o siebie. Niemęscy jeżdżący do spa, niemęscy chodzący w spodniach rurkach…

W swoim profilu na portalu randkowym opis rozpocząłem od cytatu z Sapkowskiego: „A czymże jest prawdziwa męskość, jeśli nie wymieszanymi w odpowiednich proporcjach klasą i szaleństwem?”

Zacząłem się zastanawiać jak to jest u mnie z tym postrzeganiem męskości. Dochodzę do wniosku, że z biegiem czasu wszystko mi się zmienia. I to dość znacząco.

Mam 10 lat

Moim ideałem męskości i wzorem do naśladowania jest mój trener. Jest świetnie zbudowany, uwielbia sport i to jemu poświęcił w znacznej mierze swoje życie. Sam ćwiczy dwa razy w ciągu dnia, niemal codziennie, a do tego dochodzą treningi dzieciaków, gdzie też nie snuje teorii, nie siedzi na ławce, tylko bierze aktywny udział w treningach. Ma świetne podejście do dzieciaków, potrafi zmotywować gdy trzeba, zganić też gdy trzeba. Jest mądry, potrafi dać dobrą radę niemal każdemu. Słucha, żywo się interesuje naszymi problemami i wskazuje ścieżki ich rozwiązania.

Mam 20 lat

Za ucieleśnienie męskości uchodzi dla mnie mój kumpel, który „wyrywa wszystkie laski”. Jest wysportowany, przystojny i bardzo pewny siebie. Na każdym kroku podkreśla swoją przebojowość. Pochodzi z dość biednej rodziny, nie stać go na najmodniejsze gadżety, nie ma markowych ubrań, ale… ma na to „wywalone”. Chodzi w nieśmiertelnej ramonesce, jest buntownikiem, pali papierosy, klnie jak szewc i kobiety nie są w stanie mu się oprzeć. Z drugiej strony pewnie teraz niejedna „laska” opisała jego podboje na fali akcji „metoo”. Cóż… nie da się ukryć, że kiedyś mi to imponowało. Sam pozowałem na cwaniaka, ale aż tak daleko nie posunąłem się nigdy. I dobrze. Nawet i bez tego jest mi teraz głupio.

Mam 30 lat, właściwie 30+

Nie przywiązuję już takiej wagi do wyglądu. Mam wrażenie, że sam wygląd niewiele ma wspólnego z męskością. Znakomicie mierzą się z tematem męskości Agata Jankowska i Michał Pazdan w książce „Męskie sprawy”. Generalnie to świetna książka, którą serdecznie polecam. Niby dla facetów… ale powinna przeczytać ją każda kobieta.

Wracając…

Męskość – jak dla mnie – tkwi w głowie. To cecha charakteru. Męski jest ten, kto bierze odpowiedzialność za siebie i swoją rodzinę. Kto jest gotów „wziąć na klatę” konsekwencje swoich decyzji. Męstwo to okazywanie troski, dbałość o drugą osobę i o jej bezpieczeństwo. Czułość i troska to nie tylko domena kobiet. Czułość i troska jest… męska! Męski jest mój przyjaciel – Adam, który ma jaja by powiedzieć: „Nie stary, nie spotkam się z Tobą na piwo, bo muszę odrobić z młodym lekcje, albo bo dzisiaj jest moja tura sprzątania”. Początkowo mierzył się z naszym naigrywaniem, z próbowaniem wjeżdżania mu na ambicję, bo niby dał się wziąć pod pantofel, ale tak naprawdę to bzdura! Tworzą z Anką szczęśliwą rodzinę. Kochają się, razem dbają o dom i to on jest głową rodziny. Może nie ma super umięśnionej sylwetki, nie ma super wypielęgnowanej brody, nie pozuje na drwala, ale ZAWSZE można na nim polegać. Ceni swoje słowo, nie szafuje nim, nie rzuca na wiatr i zawsze go dotrzymuje. To też jest moim zdaniem męskie. Sporo pracuje, ale potrafi wyważyć proporcje by połączyć karierę z życiem rodzinnym i czasem dla przyjaciół. I mam nadzieję, że jak już będę miał rodzinę… będę taki jak on.

A dla Was… kto jest męski? Jak pojmujecie to pojęcie?