Go to content

8 powodów, dlaczego nie chudniesz! Mimo diety.

Błędne koło odchudzania
Fot. iStock/ereidveto
Przechodzisz na dietę. Dzień drugi, trzeci…. ważysz się i nic. Ani drgnie. Zaciskasz zęby i kolejne trzy dni jesz jeszcze mniej. Kiedy wchodzisz na wagę, widzisz pół kilograma więcej. „Co się dzieje?”, pytasz samą siebie. Kiedyś wystarczył tydzień, żeby na wadze zanotować błyskawiczny spadek: przynajmniej trzech kilogramów. A teraz? Właśnie, co dzieje się z tobą teraz?

1. Dieta MŻ = mniej żreć

Powodów braków efektów podczas odchudzania mogą być dziesiątki, ale jeden jest niepodważalny i niestety … trudno się z tym faktem pogodzić. Po prostu nadal za dużo jesz! Spokojnie, nie podejrzewamy cię o to, że kłamiesz sobie w żywe oczy.

Najprawdopodobniej faktycznie zmniejszyłaś kaloryczność posiłków, ale nadal nakładasz zbyt dużo na talerz lub pojadasz pomiędzy obiadem, kolacją i śniadaniem. Prawda jest taka, że większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że kawa z mlekiem to też posiłek, w którym dostarczamy sobie kalorii. Jeśli w ciągu dnia pijesz dwie mleczne kawy, to należy je odhaczyć je w swoim jadłospisie. Musisz też (niestety) liczyć kalorie.

By stracić na wadze tylko jeden kilogram, trzeba odmówić sobie w ciągu miesiąca… 7 tysięcy kalorii. A z pozoru niewinny jogurt w kubeczku 500 gram może mieć tyle kalorii, co panierowany kotlet schabowy. Natomiast porcja sera feta, którą kruszysz do sałatki, bywa tak tłusta jak kiełbasa z patelni. Jeszcze jedna porada: jeśli polewasz sałatkę oliwą, proszę koniecznie odmierzaj tłuszcz za pomocą łyżki. Z doświadczenia wiem, że do jednej porcji sałatki potrafimy wlać z butelki naprawdę zbyt… obfity haust. A to ogrom kalorii!

2. Dymek nakręca

A może niedawno rzuciłaś palenie? Naukowcy twierdzą, że ludzie tyją w ciągu pierwszego roku „rzucania plenia” około 4-5 kg. Dlaczego? Jest kilka powodów. Po pierwsze: nikotyna hamuje nieco łaknienie. Po drugie: odrobinę przyspiesza metabolizm. Po trzecie: kiedy nagle przestajemy ją sobie dostarczać, to musimy inaczej odreagować stres. A nasza szczęka i usta oraz dłonie przyzwyczajone są do pewnych gestów związanych z papierosem. Dlatego niejako „w zamian” papierosów grane są… cukiereczki, chipsy i orzeszki. To wszystko działa na nas jak „środek uspokajający”.

3. Pigułki nieszczęścia

Koniecznie musisz przejrzeć swoją apteczkę. Niektóre lekarstwa mogą sprzyjać przybieraniu na wadze i utrudniają zrzucenie zbędnych kilogramów. Zwróć uwagę na tabletki antykoncepcyjne, lekarstwa przeciwhistaminowe (czyli stosowane na alergie), sterydy (doustne) oraz leki antydepresyjne. Dowiedziono, że niektóre substancje mogą pobudzać apetyt, sprzyjać zatrzymywaniu wody w organizmie, zmniejszać libido i motywację do ćwiczeń. Na szczęście dziś do wyboru różne zamienniki i alternatywy. Porozmawiaj ze swoim lekarzem, czy stosowany od dłuższego czasu lek nie utrudnia ci… chudnięcia.

4. Przyszła baba do lekarza

Czasami zrzucenie kilku kilogramów uniemożliwia choroba związana z zaburzeniami metabolicznymi lub hormonalnymi. Na liście chorób utrudniających utratę wagi są: insulinooporność, niedoczynność tarczycy, zespół metaboliczny X, zespół Cushinga i zespół policystycznych jajników. Dlatego zawsze przed rozpoczęciem diety warto skonsultować się z lekarzem i dokładnie przebadać. To oszczędzi ci niepotrzebnych stresów.

5. Ale flauta

Jeśli na początku twoje kilogramy spadały szybko i codziennie na wadze widziałaś 200 gram mniej, to nakręcałaś się swoim sukcesem. Ale w każdym procesie odchudzania przychodzi faza plateau. Starasz się, jesteś nadal na diecie i waga ani drgnie. Mijają dni, tydzień i więcej i nic. Cóż, trzeba to przeczekać cierpliwie. Nie załamuj się, nie poddawaj. Najprawdopodobniej po miesiączce twoja waga nagle spadnie o kilogram i cały proces ruszy dalej… z kopyta.

6. Sznuruj trampki

Jeśli nie ćwiczysz, chudniesz wolniej. Sport najlepiej podkręca metabolizm. Ale taki, który trwa ponad pół godziny i jest tak intensywny, że lekko się pocisz i łapiesz zadyszkę. Jeśli spacerujesz z psem w żółwim tempie dookoła swojego domu, to niestety nie możesz liczyć, że to wpłynie na twoje odchudzanie. Podkręć tempo. Jeśli ćwiczysz raz w tygodniu, zwiększ ilość treningów do trzech. Jeśli tylko biegasz na bieżni, spróbuj to urozmaicić. Może basen albo rolki? A może wolisz rower, power-jogę lub ćwiczenia z gumą.

Trenerzy twierdzą, że organizm osoby odchudzające się „lubi” być zaskakiwany różnorodnością. Nie przekonuje cię to? To mam jeszcze jeden argument: może zauważyłaś, że mężczyźni z reguły chudną szybciej niż kobiety? Wytłumaczenie jest proste: oni mają więcej mięśni, a skuteczność spalania tkanki tłuszczowej w dużym stopniu zależy od ilości masy mięśniowej. Mówiąc w skrócie: im mamy więcej mięśni, tym spalamy więcej kalorii w ciągu dnia. Dlatego ćwicz i buduj muskuły!

7. Ach te procenty

Nawet jeśli twoja dieta jest dobrana perfekcyjnie, to możesz zaburzać jej działanie, pijąc za dużo alkoholu. Drink tu, piwko tam… Policz: 50 ml wódki to aż 231 kcal, a piwo (które zawiera cukier w postaci maltozy) znajduje się na samym szczycie produktów z wysokim indeksem glikemicznym. Jeśli odchudzasz się i jednak chcesz napić się alkoholu: polecamy pół lampki białego wina wymieszać z wodą i sączyć tak długo… aż do zakończenia imprezy 🙂

8. Koktajl emocji

W pracy stres, a w domu mało snu. Trudno w to uwierzyć, ale te dwa czynniki mogą tak namieszać hormonalnie w twoim organizmie, że trudno będzie ci schudnąć. Wystarczy wziąć pod lupę jeden hormon — kortyzol, który wyrzucany do organizmu pod wpływem niedospania czy stresu w nadmiernych ilościach sprzyja gromadzeniu się tkanki tłuszczowej w obrębie brzucha i wokół narządów wewnętrznych.

Przyrzekam, takich hormonów, które wydzielają się z powodu nerwów i niedoboru snu jest więcej. Domyślam się, że nie chcesz czytać o skomplikowanych procesach biochemicznych, więc uwierz mi na słowo.

Na koniec uprzejmie (niestety) proszę, byś wróciła do punktu nr 1. Bo jednak to, co tam napisałam jest w 90 procentach odpowiedzialne za brak sukcesu w odchudzaniu. A więc MŻ. Przepraszam!