Kim chciałyście być w przyszłości będąc nastolatkami? Bo ja chciałam być nauczycielką. Spotkało się to oczywiście, delikatnie mówiąc, z niezrozumieniem ze strony moich rodziców – Nauczycielem? Dziecko! Przecież nauczyciele zarabiają „krocie”! Czego niby miałabyś uczyć? No i nie zostałam. Te słowa utkwiły mi w głowie na wiele, wiele lat, mając jednocześnie wpływ na wszelkie decyzje, jakie od tego momentu miałam podjąć.
Byłam akurat nie najgorsza z matmy, to też poszłam za radą pod tytułem „byś się wzięła za jakieś inżynierskie studia, a nie za nauczanie”. To się wzięłam i skończyłam architekturę. Ocknęłam się dopiero na trzecim roku, kiedy przyszło mi pracować w biurze konstrukcyjnym. – Co ja wyprawiam?! Przecież nie mogę przez resztę życia 90 proc. mojego czasu spędzać przed komputerem!
W ten sposób dowiedziałam się czego nie chcę robić w życiu. Pozostawało tylko odpowiedź sobie na pytanie, co zatem chcę robić? To „tylko” zajęło mi ładnych kilka lat. Choć i tak myślę, że nigdy nie jest za późno. Wielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, co chcieliby robić dopiero po 40., a nawet 50. Czegoś się jednak przez ten czas nauczyłam, a konkretnie tego, że aby znaleźć dobrą odpowiedź, najważniejsze jest zadanie właściwego pytania, a czasami nawet kilku pytań.
I wtedy trafiłam na nie. Kilka dziwnych, a nawet zabawnych pytań, które wywróciło moje życie do góry nogami. Mam nadzieję, że pomogą i wam.
Jaką najgorszą kanapkę chciałabyś zjeść, i z czym ona by była?
Tak, dobrze przeczytałaś. Jaką „gównianą kanapkę” chciałabyś zjeść? Bo każdy w życiu, w końcu taką dostanie. Wiem, nie brzmi to zbyt optymistycznie, ale wszystko w życiu wiąże się z pewnego rodzaju poświęceniem. Nie ma rzeczy, które sprawiałyby nam tylko przyjemność. Pytanie brzmi: jakiego rodzaju nieprzyjemności jesteś w stanie zaakceptować? Co jesteś w stanie przełknąć? Czy potrafiłabyś spędzić całą noc nad projektem? Czy mogłabyś odłożyć założenie rodziny na 10 lat? Czy jesteś w stanie poradzić sobie z milionem porażek, by w końcu zrobić coś dobrze?
Jaką najgorszą kanapkę chciałabyś zjeść?
Jaka prawda o tobie dzisiaj doprowadziłaby ciebie z przeszłości do płaczu?
Kiedy byłam mała bardzo lubiłam pisać. W pewnym momencie zaczęłam pisać pamiętnik. Nie po to, jak powszechna wieść niesie, żeby go ktoś potem przeczytał, ale po to, by coś z siebie wyrzucić.
Złość, smutek, cokolwiek to było – zapisane na kartce, przestawało wiercić mi dziurę w brzuchu. W podstawówce pisałam nawet do szkolnej gazetki, ale z biegiem czasu jakoś o tym zapomniałam. Przypomniało mi się dopiero niedawno. A raczej przypomnieli mi o tym inni ludzie. Przyjaciele, którzy zwrócili uwagę na to, że moje teksty mają ręce i nogi. Promotor, który stwierdził, że dawno nie czytał tak interesującej pracy.
Najdziwniejsze jest chyba jednak to, że gdybym mając 8 lat zapytała siebie z przyszłości, dlaczego przestałam pisać, nie wiedziałabym co odpowiedzieć. Myślę, że podałabym jej te same argumenty, które podano mnie „Bo nie można na tym zarobić”, „Bo pewnie nie jestem w tym wystarczająco dobra”. Co nie tylko jest kompletną bzdurą, a doprowadziłoby tę biedną dziewczynkę do płaczu.
Co sprawia, że zapominasz pójść do toalety?
Kojarzysz te momenty, gdy po kilku godzinach zdajesz sobie sprawę, że nie zjadłaś nawet śniadania albo, że zapomniałaś pójść do toalety? Co wtedy robisz?
Ja na przykład lubię tworzyć. Cokolwiek by to nie było – budynek, ubranie, tekst. Kiedy robię coś z niczego, cieszę się jak małe dziecko.
Może dla ciebie jest to coś innego. Może lubisz organizować swój czas, może lubisz uczyć albo rozwiązywać problemy. Cokolwiek by to nie było, nie myśl tylko o tym, co konkretnie robisz, gdy zapominasz o bożym świecie, ale o tym co za tym stoi, co tobą kieruje.
Kiedy najczęściej się rumienisz?
Jeśli chcesz być w czymś dobra najpierw musisz być w czymś beznadziejna. Brzmi to jak frazes, ale tak właśnie jest. Bycie beznadziejnym w czymś co się robi, nierozerwalnie wiąże się z wielokrotnie powtarzającym się poczuciem wstydu. Wiele ludzi unika tego typu doświadczeń, głównie dlatego, że jakby nie patrzeć, nie jest to zbyt przyjemne.
Chcąc jednak zrobić coś wartościowego w swoim życiu musimy często mierzyć się z tym, co nieprzyjemne i przerażające. Co więcej, im bardziej poważna życiowa decyzja cię przeraża, tym większe szanse na to, że to właśnie powinnaś zrobić.
Jak chciałabyś zbawić świat?
Pewnie każdy chciałby zbawić świat, no ok, może tylko ja tak mam i kilka tysięcy miss na całym świecie. Tak czy inaczej jest nas sporo. Zastanawiając się nad tym, co ważnego mogłabyś zrobić ze swoim czasem, warto by zerknąć na listę aktualnych problemów świata. Jest z czego wybierać: głód, przemoc domowa, system zdrowia, efekt cieplarniany. Można by tak długo wymieniać. Wybierz problem, który obchodzi cię najbardziej i zacznij działać. A tak na poważenie, to jasne, że nie uda ci się zbawić świata w pojedynkę, ale możesz przyczynić się do jakiejś zmiany. To na początek wystarczy.
Gdyby ktoś przystawił ci spluwę do głowy i kazał wyjść z domu na cały dzień, dokąd byś poszła i co byś robiła?
Większość z nas zapomina o tym, że nasze pasje, hobby i zainteresowania wynikają z tego, że coś robimy, a nie na odwrót. Nie uda ci się więc znaleźć odpowiedzi na pytanie, co chciałabyś robić w życiu siedząc na kanapie.
Problem w tym, że najczęściej nie ruszamy się z domu, o ile coś nas do tego nie zmusi. Wyobraź więc sobie, że ktoś przykłada ci pistolet do głowy i każe ci wyjść z domu na cały dzień. Dokąd byś poszła i co zrobiła?
Zapisała się na kurs tańca? Dołączyła do klubu książki? Zaczęła kolejne studia? Wyjechała za granicę? A może coś kompletnie innego? Jeśli przeraża cię ilość możliwości zapisz je na kartce i próbuj wszystkiego po kolei (Dodatkowe punkty, za to, jeśli będziesz musiała się przy tym wstydzić).
Gdybyś wiedziała, że został ci rok z życia, co byś zrobiła i jak chciałabyś zostać zapamiętana?
Ja już mam kilka pomysłów, a wy?