Agata popatrzyła w lustro i uśmiechnęła się do siebie smutno.
– Gdybym tylko wiedziała skąd biorą się moje cierpienia, gdybym tylko potrafiła nazwać przypadłość, z którą zmagam się od lat ?
Zanim dziś rano dr Wola zadała jej to pytanie, była pewna, że zna odpowiedź. W tej chwili to, co było oczywiste przestało takim być.
– Z czym do mnie przychodzisz – zapytała uprzejmie dr Wola, kiedy Agata rozsiadła się wygodnie, acz niepewnie w fotelu.
Jak to – z czym? Jestem za gruba, jest mnie za dużo, o wiele za dużo, czy nie widać? – pomyślała, na głos jednak powiedziała:
– Za dużo ważę, chcę to zmienić.
– To widzę – powiedziała kobieta. Ale na czym konkretnie polega twój problem ?
Agatę dotknęła bezpośredniość słów terapeutki.
– Mój problem, to zbyt duża ilość kilogramów – powiedziała raz jeszcze. Nie radzę sobie z tym, że tak wyglądam, nie radzę sobie z tym, że nie potrafię nic, z tym zrobić. Mam wrażenie, że nie ja rządzę jedzeniem, ale jedzenie mną. I to wszystko, co w tym temacie mam do powiedzenia.
– Widzę, że złości cię to – dodała osoba, która miała pomóc, a na razie prowadziła jakąś dziwną grę.
– Raczej zasmuca, moje całe życie wypełnione jest smutkiem i bezsensowną, bo skazaną na porażkę, walką z samą sobą. – Wypowiedzenie tego zdania, było jak pokazanie brzucha, najczulszego punktu, w którego uderzenie – mogło okazać się śmiertelne. Do tej pory nie mówiła głośno o tym, że ma problem, mimo, że widać go gołym okiem. Czuła się jak alkoholik, który przyznaje się do swojego nałogu.
– Jak nazwiesz stan, w którym tkwisz w tym momencie ? – nie dawała za wygraną terapeutka.
– Chaos – nie wiem od czego zacząć, nie wiem – dokąd chcę dojść, w jaki sposób?
– Czy nie za wielu odpowiedzi na raz szukasz ?
– Jak to ? Nie zmienię niczego, jeśli nie będę wiedziała jak – dodała już naprawdę zniecierpliwiona.
– Niczego nie zmienisz, jeśli nie będziesz wiedziała – co trzeba zmienić – mówiła niewzruszona dr Wola.
– Przecież wiem, to proste, jestem gruba, chcę być chudsza. Potrzebuję tylko informacji, w jaki sposób…..
– Popatrz na swój problem, jak na ból zęba. Możesz wziąć tabletkę przeciwbólową i udawać, że wszystko jest w porządku, ale kiedy przestanie działać, dolegliwości powrócą. Dopóki nie uporasz się z przyczyna bólu nic – tak naprawdę się nie zmieni. Sęk w tym, że leczenie przyczyny może być bolesne, nieraz długotrwałe. Ale kiedy ząb zostanie przywrócony do należytego stanu – nie będą potrzebne żadne środki przeciwbólowe. Wystarczy codzienna pielęgnacja i dbałość o to, by nie wystawiać zęba na ryzykowne czynniki. Podobnie jest z twoim problemem. Otyłość jest krzykiem twojego ciała i duszy, że coś jest nie tak. Tak, jak ból nie jest chorobą, tak nie jest nią 110 kg na wadze. Dlatego nie ma sensu leczyć wagi – trzeba szukać przyczyn, jakie do niej doprowadziły.
Dlatego nie możesz zaczynać od szukania odpowiedzi na pytanie- jak mam się uporać z kilogramami, skoro nie wiesz, skąd te kilogramy się wzięły. Każda próba podjęcia działań- w tym momencie, będzie jak owa tabletka na ból zęba, pomoże ale na krótko – zakończyła monolog Wola
– W jaki sposób, do tej pory, próbowałaś walczyć ze swoim problemem? – zapytała
– To oczywiste, stosowałam dietę, jak większość – odpowiedziała pewnie.
– Uważasz, że lekarstwem na zbędne kilogramy jest dieta, tak jak proszek na ból zęba, ale chyba mało skutecznym, skoro pomimo jej stosowania szukasz pomocy.
– Jaki związek ma dieta z tabletką na ból zęba ? – spytała Agata, nieźle już skołowana.
– Pozornie rozwiązuje problem, ale nie usuwa przyczyny, niczego w gruncie rzeczy nie zmienia. Dlatego, kiedy kończy się jej działanie /diety/ – kilogramy , tak jak ból zęba – powracają. Pozbycie się kilogramów – nie równa się pozbyciu problemów, które do owych kilogramów doprowadziły.
– Zaczynam rozumieć, co chcesz mi powiedzieć – dziewczyna prawie wykrzyknęła. – Dopóki nie spróbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego się znalazłam w tym miejscu, nie znajdę odpowiedzi na pytanie – w jaki sposób mogę się z niego wydostać. Odpowiedź na to pytanie pewnie nie będzie łatwa, ale jak już ją znajdę, z twoją pomocą, mam nadzieję, będę mogła postawić następne pytanie, w jaki sposób mogę poradzić sobie, z tym co powoduje, że jestem tu, gdzie jestem. A gdy, już i z tym dam sobie radę…..
– Dokładnie tak – powiedziała zadowolona terapeutka.
– A więc wszystkie wysiłki, które do tej pory podejmowałam, te wszystkie ograniczenia i restrykcje były tylko nieudolnymi próbami zmagania się ze skutkiem problemu, a nie z jego przyczyną.
– Agato – witam cię na drodze do zmiany. Czy jesteś gotowa, żeby wyruszyć na spotkanie ze swoimi słabościami ?
– Nie wiem, chyba muszę spróbować, chcę to zrobić.
– Decyzja w twoich rękach. Tak zakończyła dr Wola, to przedziwne spotkanie.
Agata została sama z własnymi myślami i wątpliwościami.
– Teraz, to ja mam zdecydować, którą opcję wybiorę – czy tabletkę przeciwbólową, czy prawdę o samej sobie i realną zmianę – pomyślała w drodze do domu. Wieczorem siadła w fotelu, czuła napięcie i ulgę jednocześnie. Dziwne to było uczucie.
Po przebudzeniu zobaczyła słońce za oknem i pomyślała, że dzień należy do niej ten i każdy następny. Podeszła do szafki, w której trzymała lekarstwa, odnalazła tabletki przeciwbólowe i wszystkie wyrzuciła do toalety.
– Niech to będzie symboliczny akt pożegnania z półśrodkami. Zaczynam prawdziwą zmianę. Jestem gotowa na ból.
Wykręciła numer do Kliniki i zapisała się na następną wizytę.