Siedzieli przy kawie jak to mieli w swoim zwyczaju. Krzysiek lubił tak spędzać czas z siostrą. Często wyskakiwali do małej kawiarni na uboczu, gdzieś w centrum miasta, gdzie każdy miał dobry dojazd. Mała godzinka, kawa, ciacho i wracali do obowiązków. Kaśka była starsza, bardzo szczera, po przejściach i brat to jej zawsze się zwierzał. Ich mama zmarła na raka, gdy chłopak miał dwanaście lat. Siostra poniekąd mu matkowała. Tata pracował dużo, by utrzymać rodzinę. Na rozmowy nie miał czasu. Kaśka była więc powiernikiem Krzyśka, dobra duszą, która wspierała, chwaliła, a gdy trzeba było dawała przysłowiowego kopa w zad.
Dziś spotkanie było inne. Krzysiek milczący, smutny, rozedrgany. Kaśka czekała aż zacznie mówić. Zaczął i przyznał się, że ma romans i że sprawa jest bardziej skomplikowana niż by mogło się wydawać. Powiedział to tak prosto z mostu, na jednym wdechu, nie mogąc już wytrzymać, że kocha dwie kobiety jednocześnie. Naprawdę. I nie jest mu z tego powodu do śmiechu. Wiele razy zastanawiał się czy to,
co czuje jest prawdziwe. I jest. Kocha dwie. Dlaczego? Myśli, analizuje i nie potrafi znaleźć odpowiedzi.
Marzena – jego żona to taka świetna babka. Jego wielka miłość, którą poślubił, bo chciał stworzyć z nią rodzinę i ani razu tego nie żałował. Jest piękna, mądra, zaradna, życiowo go wspiera i choć mają inne zainteresowania, żyje im się dobrze. Piękny dom, przyjaciele, ustabilizowane już jakoś życie. To naprawdę fajna para. Poznali się w liceum i od tej pory się kochają i są nierozłączni. Lubią swoje towarzystwo, znają się jak łyse konie. Marzena zawsze mu imponowała i zawsze powtarzał, że mając taką żonę jest szczęściarzem.
To z nią wszystko działo się pierwszy raz. Ale jak się okazuje, nie ostatni. Kiedy kumple mieli kochanki, Krzysiek ich nie rozumiał. Pukał się w czoło myśląc, że są idiotami. No cóż. Los z niego zakpił.
Asię poznał na konferencji. Usiadła obok i zabawnie komentowała wykład. Nie flirtowała, widziała obrączkę na jego palcu. Był po prostu kumplem z branży. Na bankiecie kiedy inni się obściskiwali, oni siedzieli przy winie i gadali o życiu. Mieli tyle wspólnego. Te same filmy, sport, muzykę no i zawód. Praca ich połączyła i choć Aśka nigdy nie przekroczyła linii Krzysztof zorientował się, że coś do niej czuje,
jednocześnie kochając swoją żonę. Absurd? Nie do końca. Asia jest, gdy on jej potrzebuje, to przyjaciel, pokrewna dusza. Wspaniała osoba, którą pokochał całym sercem. Ona go rozumie, na nic nie naciska, a on marzy, by z nią też pójść na kolację bez obawy, że ktoś ich zobaczy i by po seksie nie mieć takich wyrzutów sumienia.
- – Jestem w potrzasku – mówi smutno patrząc na siostrę. Ta nie komentuje. On twierdzi, że żonę kocha za przeszłość, za wspólne życie i codzienność. Asię za teraźniejszość i przyszłość. Nie radzi sobie, prowadząc od jakiegoś czasu podwójne życie. Nie potrafi zrezygnować z jednej, by być z drugą. Kocha każdą i żałuje, że w kulturze europejskiej jest zakaz posiadania oficjalnie i legalnie więcej niż jednej żony.
Przecież te jego kobiety są wartościowe, dobre, wspaniałe, ale wychowane w takiej a nie innej rzeczywistości nie będą się tolerować wzajemnie. Każdego dnia więc Krzysiek zadaje sobie pytanie: Jak tu normalnie i uczciwie żyć? Kto powiedział, że człowiek potrafi kochać tylko jedną osobę jednocześnie? Dlaczego to, co inni tolerują u nas jest zabronione?
- ZOBACZ TEŻ: Drogi terapeuto, najpierw byłam „tą drugą”, teraz prześladuje mnie myśl, że on zdradzi mnie
Jest przekonany, że uszczęśliwiłby je obie. Z drugiej strony jednak zna polską mentalność. Asia mu ostatnio powiedziała: Pamiętaj, kobiety nie lubią się dzielić, dając mu do zrozumienia, że chyba czas najwyższy zdecydować. Problem w tym, że on nie wie którą. Och taki banał prawda? Krzysiek każda komórka ciała czuje, że ten potrzask stawia go przed irracjonalnym wyborem, który zawsze będzie jakąś porażką, bo któraś ważna dla niego kobieta będzie cierpieć, zawsze jego „kocham cię” wtedy nie będzie prawdziwe.
– Jak zostawić żonę, z którą tyle mnie łączy? Jak wyrzucić z życia przyjaciółkę, która tyle dla mnie znaczy? – pyta siostry nawet nie upiwszy łyka kawy. Kaśka nie mówi nic. Patrzy tylko na brata, nie ocenia. Nie musi w sumie nic mówić. On wie. Sytuacja jest beznadziejna. On jest kowalem swojego losu, projektantem swojego życia i to o musi zdecydować, czy żyje jak do tej pory czy jednak coś zmieni, zamknie jedne
drzwi i otworzy drugie…
Na rynku dostępna już jest książka Ani Bałuty (Poli Ann) „Moja droga I…” – to druga część „Listów do Emki” o perypetiach Ilony, nakreślającej zmaganie się z HCV. Inspirująca opowieść o poszukiwaniu terapii, prowadzącej do wyleczenia.
Polecamy!