Aktualna sytuacja w kraju i na świecie nie sprzyja podejmowaniu częstej aktywności fizycznej, a w wielu przypadkach nie pomaga też w utrzymaniu zdrowej diety. Jak wrócić do dobrej formy i pozbyć się zbędnych kilogramów wraz z nadejściem wiosny i to bez wielkich wyrzeczeń?
Niskie temperatury za oknem, nieczynna siłownia czy basen działały na nas demotywująco przez ostatnie pół roku. Nie oznacza to jednak, że zostaje nam tylko machnąć ręką i pogodzić się z aktualnym stanem rzeczy. Wiosna to najlepszy okres, aby zadbać o zdrową dietę i piękną sylwetkę. Jak? Oto kilka sprawdzonych rad, które wcale nie wymagają wielkich poświęceń!
Po pierwsze, pij wodę i… poczuj różnicę
Czasem jedna rzecz może przynieść naprawdę imponujące rezultaty. Wyeliminowanie słodkich napojów, soków, coli, kawy i herbaty z olbrzymią ilością słodkich dodatków w postaci syropów i cukru i zastąpienie ich nawykiem picia wody – minimum 1,5 litra dziennie w zależności od naszego indywidualnego zapotrzebowania oraz wagi – może sprawić, że po kilku tygodniach po wejściu na wagę przetrzemy oczy ze zdumienia. Odpowiednia ilość wody pomaga też zwalczać „słodkie zachcianki”, zapobiega zaparciom oraz wypełnia nasz żołądek.
Rada: Jeśli chcecie poznać swoje zapotrzebowanie na spożycie wody, przemnóżcie masę ciała przez 0,03 – przyjmuje się bowiem, że na 1 kg masy ciała należy dostarczyć organizmowi 30 mililitrów wody.
Po drugie, nie podjadaj
Praca zdalna w bliskiej odległości lodówki? Mniejsza ilość aktywności po pracy i konieczność częstszego przebywania w domu, w którym znajduje się tak wiele smakołyków? Pokusa sięgnięcia po małe co nieco między posiłkami potrafi być duża, ale warto ją w sobie zwalczać. Przekąski są jednym z największych wrogów pięknej sylwetki. Nie powodują uczucia sytości, a nasz mózg nie rejestruje ich jako posiłku, natomiast kalorie… lecą w najlepsze. Nadprogramowe kilogramy nie biorą się z powietrza!
Rada: Co zrobić, gdy łapie nas pokusa, aby sięgnąć po „maleńką przekąskę”? Wypijmy szklankę wody, która wypełni żołądek. Po skończonym posiłku umyjmy zęby lub żujmy gumę. Nie trzymajmy na widoku żadnych „pokus”, a po szafkach nie chomikujmy słodyczy. Przerwy między posiłkami są konieczne dla utrzymania prawidłowej wrażliwości insulinowej.
Po trzecie, wstań z kanapy
Praca zdalna nie powinna oznaczać całego dnia w piżamie i tkwienia w bezruchu z laptopem na kanapie przez długie godziny. To, jak czujemy się ze sobą, nawet w tych momentach, które spędzamy sami, oddziałuje na nasz nastrój oraz wybory żywieniowe. Jest to szczególnie ważne, gdy mamy zwyczaj „zajadania stresu i smutków”. Róbmy sobie cogodzinne pięciominutowe przerwy, wstańmy i przejdźmy się po mieszkaniu, zróbmy kilka przysiadów. I nigdy, ale to nigdy nie wykorzystujmy przerwy, aby pobiec do lodówki.
Rada: Nie mamy powodów, aby rano wyjść z domu np. aby zaprowadzić dziecko do przedszkola czy wyprowadzić psa? Znajdźmy inny np. minimum półgodzinny poranny spacer, gdy aura za oknem zachęca do wyjścia z domu. Poranna aktywność fizyczna, nawet najspokojniejsza, może dostarczyć nam dawki energii na cały dzień. A co jeśli nudzi nas zwykłe spacerowanie? Wystarczy założyć słuchawki na uszy np. Fresh n Rebel Code ANC, posłuchać audiobooka, podcastów czy ulubionej playlisty na Spotify, aby poczuć pozytywne wibracje na cały dzień!
Po czwarte, powoli wracaj do aktywności fizycznej
Kiedyś chętnie chodziliśmy na siłownię lub basen, ale przez ostatnie pół roku straciliśmy tę możliwość i kompletną motywację, aby się ruszać? Nie powinno oznaczać to całkowitej stagnacji i kompletnego rozleniwienia. Powrót do formy na początek bywa trudny, ale warto zacząć małymi krokami: 3-4 razy w tygodniu wybrać się na godzinny spacer lub wybrać jazdę na rowerze, 2 razy w tygodniu zrobić krótki, nawet 15-minutowy trening w domu i z każdym tygodniem odzyskiwać apetyt na więcej!
Bez względu na to, czy myślimy o przejściu na dietę czy rozpoczęciu domowych treningów lub innych aktywności fizycznych, zawsze warto dostosować te plany do naszych możliwości. Restrykcyjna dieta może być trudna do utrzymania, a dotychczasowe efekty błyskawicznie mogą zniknąć za sprawą efektu jojo. Wykupienie „małej siłowni w domu” nie ma sensu, jeśli po dwóch treningach z handlami, orbiterkiem, piłką i opaską do ćwiczeń porzucimy je w kąt, a wydaliśmy na nie mniejsze lub większe kwoty. Zbyt wygórowane oczekiwania mogą skończyć się spektakularną klapą i niechęcią, aby spróbować jeszcze raz. Podejdźmy do tematu rozsądnie, a rezultaty z pewnością pozytywnie nas zaskoczą.
Artykuł sponsorowany