Jako dziecko nie kojarzę, żebym lubiła czytać. Raczej wręcz przeciwnie – czytanie kojarzyło mi się z przymusem sięgania po lektury, przy których najczęściej zasypiałam. Do dziś pamiętam, jak po kilku stronach „W pustyni i w puszczy” najzwyczajniej w świecie „odpływałam”. Powoli zaczęło się to zmieniać z wiekiem i zapewne z tym, że byłam coraz bardziej świadoma tego, co chcę czytać, a nie to, co mi ktoś narzuca. Jedyny okres, który najzwyczajniej w świecie pochłaniałam z zapartym tchem, to literatura wojny i okupacji. Może – na pewno dlatego, że był szczery i prawdziwy do bólu. Dziwne, ale nie lubię fantastyki, romansów, czy też powieści. Wolę przeczytać coś, co daje mi do myślenia, co mogę odnieść do rzeczywistości, co więcej coś, co może mnie czegoś nauczyć. (Pewnie w taki sposób również przejawia się mój umysł ścisły).
Nasza domowa biblioteczka Ann się powiększa. Szukam pozycji książkowych z przesłaniem. Tak wiem, z każdej bajki wypływa jakiś morał, ale ja nie o tym. Chodzi mi o to głębsze dno, o mądrość, o piękno wewnętrzne, o empatię. Ciężko to nawet teraz ubrać mi w słowa. Ale myślę, że jeżeli sięgnięcie po pozycję, o których tu wspominam, sami zrozumiecie.
W naszym zbiorze pojawiła się kolejna – „Szary Domek”. Książka pożyczona, ale już przeze mnie poszukiwana – Ann chciałaby ją dostać od Zajączka.
„Szary domek” autorstwa Katarzyny Szestak wywarł na mnie ogromne wrażenie. Jest po prostu piękną, ciepłą książką. A historia Szarego Domku – bajeczna. Szczerze przyznam, że wszelkie słowa nie są w stanie oddać, co czuję, kiedy ją czytam, co tak naprawdę spowodowało, że doczytywałam historie, nawet jak Ann już głęboko spała. Jak ja to mówię – czyta się ją od tak, po prostu, kartki obraca się jedna za drugą, nie myśląc ile czasu nam to zajmuje. Zresztą co tam czas. Autorka swoimi opisami wprowadziła mnie w taki stan, że czasem miałam wrażenie, że dokładnie widzę, jak Domek wygląda w środku, a nawet czuję zapach deszczowej herbaty.
Opowiadania są przepełnione ciepłem, spokojem, dobrocią. Szary Domek poszukuje mieszkańca, prawdziwego przyjaciela. Mizernie wygląda, bo tęskni… tęskni za kimś bliskim. Autorka wspaniale ukazuje jego uczucia.
Opowieść uczy odpowiedzialności za drugą istotę, a co więcej pokazuje, jak różni jesteśmy, jak różne istoty są dookoła nas. Akceptacja odmienności nawet dla nas dorosłych bywa trudna, a co dopiero dla dzieci. Pojawia się więc Noc, która, kiedy tylko pojawia się w Domku, odpoczywa i śpi. I srebrny wilk, który jest artystą i pisze piękne wiersze, także o Domku, jednak potrzebuje wolności i lasu. Zjawia się również wiedźma, jednak pobliscy mieszkańcy się jej boją, bo jej nie znają, więc przepędzają ja z Domku. I gdyby nie ostatni mieszkaniec – Niszczydom, Domek nigdy nie przekonałby się kto jest tuż obok niego, a właściwie, kto od zawsze mieszka w nim….
„Tej nocy do Szarego Domku przyszło szczęście. I wcale nie z powodu czterolistnej koniczynki czy guzika albo nawet podkowy. Przyszło, bo Domek miał najlepszych na świecie przyjaciół”
P.S. Książka „Szary Domek” otrzymała nagrodę w konkursie „Piórko 2015. Nagroda Biedronki za książkę dla dzieci” pod honorowym patronatem pana Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka. Więcej na stronie piorko2015.