Miłość jest ciągłym procesem i jednocześnie niewątpliwie najgłębszym ze wszystkich ludzkich doświadczeń, które nadają sens naszemu życiu. Z miłości budujemy związki, tak przynajmniej chcemy wierzyć, że to miłość kieruje każdym z nas. Związek oparty na miłości jest czymś wyjątkowym, opartym na równowadze, który daje nam siłę do rozwoju, który nas inspiruje, w którym czujemy się kochani każdego dnia.
Prawdziwa miłość idzie ramię w ramię z tęsknotą za ukochaną osobą, z potrzebą bycia postrzeganym w duecie, a nie osobno. Miłość to ulica dwukierunkowa. To tango wymagające dwóch osób do pary.
Nie wszystko jednak, co nam się miłością wydaje, jest nią naprawdę. Niestety często wchodzimy w toksyczne relacje, tkwimy w związku opartym na iluzjach, na naszych wyobrażeniach, które mało mają wspólnego z codziennością. Takie związki często tworzymy z narcyzami, osobami z zaburzeniami osobowości, które są niezdolne do empatii, które nami manipulują dla własnych korzyści, czują pogardę do miłości, do naszych starań stworzenia dobrego związku.
Narcyzi są niezdolni do miłości i żadne najsilniejsze uczucie nie jest w stanie tego zmienić. Oni nie angażują się w relacje, które wymagają emocjonalnej intymności.
Narcyzm jest deficytem miłości, stanem umysłu i ciała, który oszukuje narcyza, że jest on lepszy od innych, że zasługuje najwięcej, po prostu, bez jakichkolwiek na to dowodów. Jego zdaniem ludźmi można bezkarnie manipulować, albo wykorzystywać ich do manipulowania innymi. W rezultacie jego zachowania są oparte są na gorliwej ochronie postrzegania jego wyjątkowości i podziwiania jej przez innych.
Właśnie dlatego powinniśmy mieć świadomość, że kiedy narcyz mówi „kocham cię”, to nie ma nic wspólnego z tym, czego my oczekujemy od miłości. „Miłość” narcyza dotyczy przedmiotów, seksu i władzy. Polega na gromadzeniu przyjemności i zadawaniu bólu, aby zachować pełną kontrolę nad swoją ofiarą. Narcyz uwielbia chaos i utrzymywanie konfliktu. Zrobi wszystko, by odsunąć się od najbliższych, by wepchnąć cię w poczucie winy, by skutecznie podkopać twoje poczucie własnej wartości, byś zwątpiła w to, co czujesz, co myślisz. Byś była jedną wielką wątpliwością myśląc o swoich potrzebach i oczekiwaniach.
Niestety, wiele kobiet tkwi w związku z narcyzem, bo nie chce zobaczyć, uwierzyć, a nawet wziąć pod uwagę, że związała się z facetem niezdolnym do miłości. Co więcej – wiele z nich uparcie wierzy, że go zmieni, że je miłość go zmieni, że dzięki niej nauczy się prawdziwie kochać. Drogie panie, nic bardziej mylnego. Ja sama nie znam narcyza, który by się zmienił. Nie tkwijcie w toksycznych związkach. Zadbajcie o swoje szczęście. A jeśli nadal nie chcecie przyjąć do wiadomości, że związałyście się z narcyzem, cóż… jest pięć sposób na to, by stwierdzić, czy on cię kocha, czy to jedynie narcystyczne złudzenie.
Gdyby jego miłość była prawdziwa…
Gdyby jego miłość była prawdziwa uszczęśliwiałaby go, a on robiłyby wszystko, żebyś i ty była szczęśliwa, dawał ci to, czego chcesz, czego potrzebujesz. Twoje szczęście byłoby jednym z jego priorytetów.
Gdyby jego miłość była prawdziwa nie krytykowałby cię nieustanie, nie przekręcał twoich słów, nie podważał emocji, nie próbowałby ci wmówić, że jesteś wariatką, chorą psychicznie kobietą, która powinna się leczyć.
Gdyby jego miłość była prawdziwa traktowałby ciebie, twoje słowa, twoje opinie jako bezcenną obecność w jego życiu, która zmusza go do refleksji, do pracy nad sobą, która go inspiruje.
Gdyby jego miłość była prawdziwa nie dbałby nieustannie to, żeby tylko on i jego potrzeby były widoczne. Nie sprawiałby, że zaczynasz zaprzeczać swoim pragnieniom, zmieniasz swoje plany i przekonania tak, by on je zaakceptował, czego oczywiście nigdy nie zrobi.
Gdyby jego miłość była prawdziwa, byłaby dla niego zaszczytem, a nie konkursem, nieustającą rywalizacją i udowadnianiem, że o on jest lepszy. Gdyby była szczera pozwoliłaby wam budować wspólne życie, rozwijać się i zmieniać tak, by wasz związek stawał się coraz bardziej dojrzały i trwały.
Gdyby jego miłość była prawdziwa, to uśmiechałby się na twój widok, pytał, jak się czujesz, i słuchał tego, co masz mu do opowiedzenia. Przy nim czułabyś się bezpiecznie, bez poczucia, że musisz dawać z siebie więcej i więcej, by zdobyć jego aprobatę i uwagę.
Gdyby jego miłość była prawdziwa, byłby kochany, wspierany i podziwiany przez twoją rodzinę, dzieci i przyjaciół, bo oni widzą, czy ktoś kocha cię szczerze i daje ci szczęście, bo im na twoim szczęściu zależy naprawdę.
Gdyby jego miłość była prawdziwa, nie czytałabyś tego tekstu, nie szukałabyś odpowiedzi, potwierdzenia dla tłamszonych w tobie emocji. Byłabyś szczęśliwa i nie potrzebowałabyś wskazówek, jak uwolnić się z relacji, w której w głębi duszy nie chcesz być. I nie musisz. Niczego nie musisz. Możesz tylko od niego odejść. Tylko i aż.