Posłuchaj (tak wiem, zrzędzenie kobiet nie jest dla mężczyzn przyjemne, ale to ważne). Wydaje ci się, że ona będzie na zawsze przy tobie? Że jej humory czy fochy (zwał jak zwał) tak naprawdę nic nie znaczą, są chwilowe? Traktujesz ją jak własność, jak rzecz nabytą? Jak coś, co było jest i na zawsze będzie? Bo wzięliście ślub albo macie wspólny kredyt, dzieci. Cóż, nawet nie wiesz, jak się mylisz.
Może dzisiaj jest to dla ciebie bez znaczenia, bo przecież jesteś pewien, że nic się nie zmieni. Ale obiecuję ci, że odejdzie, kiedy będzie miała dość twoich fałszywych obietnic. Kiedy w końcu przełknie gorzką pigułkę rzeczywistości, zamiast jednego z twoich cukierkowych kłamstw. Odjedzie, gdy nie będzie już w stanie wysłuchać twojej kolejnej obietnicy bez pokrycia, którą ją karmisz za każdym razem, gdy postanawia cię opuścić. Nie będzie już słyszała tego zapewnień o weekendowym wspólnym wyjeździe, cudownych wakacjach i o tym, że będziesz z pracy wracał szybciej do domu.
Odejdzie, gdy zda sobie sprawę, że życie, które na nią czeka, jest bardziej obiecujące niż życie, które kiedykolwiek mogłeś jej dać. Że jakiekolwiek uzależnienie od ciebie już nic nie jest warte, a jedynie mogłoby ją zabić.
I uwierz – przyjdzie taki moment, kiedy będzie wiedziała, że musi cię opuścić po raz ostatni, na dobre. To nie będą już groźby, próby szantażu (co usiłowałeś jej wmówić). To będzie jej ostateczna decyzja, bo wie, że na więcej nie będzie jej już stać. Skończ wówczas z kolejnymi obietnicami bez pokrycia, spuść z tonu, przestań skamleć. Ona to wszystko już zna, pamięta jak kolejnego już wieczoru zostawiałeś ją płaczącą, bo przecież nic się nie zmieniło. A ona naiwnie wierzyła. W końcu przestanie mieć nadzieję. To, że wygrywałeś te bitwy, nie oznacza, że wygrałeś całą wojnę.
Odejdzie, gdy już będzie miała serdecznie dość okrutnych „żartów” opowiedzianych jej kosztem. Dość wbijanych jej bolesnych szpil w towarzystwie bliskich. Dość zniewagi, twojej małostkowej zawiści, która sprawiała, że czuła się sama w waszym świecie.
Zapamiętaj, ona odchodzi, bo nie jest już w stanie znieść drobnych zdrad i wielkich wykroczeń. Koniec z niedyskrecją, flirtem czy romansem. Nigdy więcej upokarzania, zastraszania, poniżania za zamkniętymi drzwiami. Nigdy więcej ograniczania jej wolności i wyśmiewania.
Ona opuści cię, gdy zrozumie, że czas ucieka. Że to najwyższa pora wyleczyć się z ciebie, stworzyć życie poza tobą. Czas znaleźć siebie i kogoś, kto na nią i jej miłość naprawdę zasługuje.
Dawałeś jej odczuć, czasem dla własnej zabawy, że szukasz czegoś lepszego, że ona zawsze jest „niewystarczająco dla ciebie dobra”? Obiecuję ci, że kiedy odjedzie, ty zechcesz nagle stać się lepszym, bo zrozumiesz, że ona była najlepszym, co od życia dostałeś.
Ona chciała ci pokazać, że jesteś dobrym człowiekiem, że miłość, która między wami była, jest w stanie przezwyciężyć każdą burzę. Przez lata próbowała cię przekonać, że wasz związek zasługuje na więcej, na więcej ciebie, że jest wyjątkowy, więc nie można tej danej wam szansy zmarnować. Ale ty nie chciałeś słuchać, nie chciałeś dać się przekonać.
Odejście, to narodziny jej mądrości – wolności, niezależności. Odnowienie jej tożsamości. Pomyśl – to ty wszystko tracisz, ona wszystko zyskuje.
Każda kobieta, która oddaje siebie całą miłości, która ze wszystkich sił stara się, byś ty był w tym związku szczęśliwym, w końcu się budzi, kiedy widzi, że tylko jej zależy, że ty nic z siebie nie dajesz. W końcu rozumie, że zasłużyła na coś więcej.
I kiedy odchodzi – odchodzi na dobre, wiedząc, że zrobiła wszystko, co mogła, by was ocalić, by dać ci lepsze życie.
Kiedy odejdzie, zdasz sobie sprawę, że przez cały ten czas próbowałeś ją uciszyć, łamałeś ją, zmuszałeś do kompromisów dla ciebie wygodnych, sprawiłeś, że poczuła się słabsza.
Zrobiłeś wszystko, żeby zapomniała, że to co was łączyło było jak magia.
Prawda jest, że kiedy w końcu cię opuści, uświadomisz sobie, że nigdy jej nie poznałeś. Nie zdawałeś sobie sprawy, do czego jest zdolna.
Nigdy się nie zorientowałeś, prawda, że drzemie w niej tyle siły i odwagi, by odejść?
Jedno jest pewne – kiedy odejdzie, poczujesz to. Jej nieobecność zatrzęsie twoim światem. Ta cisza po niej będzie mówić więcej niż tysiące wykrzyczanych słów. Ona cię opuści, gdy zrozumie, że nigdy nie byłeś lekarstwem, a stałeś się trucizną zatruwającą jej życie.