Nie szukałam miłości? Może dlatego tak mnie zaskoczyła. Spotkaliśmy się na imprezie w stylu lat 80-tych. Znajomi się spóźniali, więc usiadłam przy barze i zamówiłam drinka. Puścili akurat Michael’a Jacksona, on podszedł i spytał czy z nim zatańczę. „Czemu nie” – pomyślałam.
Zaskoczyło mnie, że był takim… dżentelmenem. Wiesz, jacy potrafią być faceci, od razu mocno cię do siebie przyciągają, a ręce wędrują im tam, gdzie raczej nie powinny. Pocałował mnie po kilku godzinach imprezy (znajomi dotarli, ale my już bawiliśmy się we dwoje) delikatnie i czule. Był inny od tych wszystkich facetów, których poznawałam i którzy nie ukrywali, że chodzi im tylko o to, żeby zaciągnąć mnie do łóżka. I nagle mnie tknęło.
– Ile masz lat? – spytałam. Widziałam, że się zawahał. – 52 – powiedział. „Cholera, ja mam 36” – przemknęło mi przez głowę. „To się nie może udać”. Grzegorz co prawda nie wyglądał na pana po 50-tce. Umawiałam się z facetami po 40-tce, ale dycha więcej, to już spora różnica. Na koniec imprezy zamówił mi taksówkę i podał numer telefonu, żebym dała mu znać, czy bezpiecznie dotarłam do domu.
Następnego dnia dostałam SMS: „Kolacja i drink wieczorem?”. Nie powiem, że się nie ucieszyłam. Zaintrygował mnie i chciałam wiedzieć o nim coś więcej. Poza tym po SMS-ach w stylu: „Hej, oglądam mecz, masz ochotę wpaść na piwko?” albo „Może drink i coś więcej wieczorem”, wizja kolacji była ciekawym urozmaiceniem moich randek.
Spotkaliśmy się w restauracji, zjedliśmy kolację, wypiliśmy kilka drinków i poszliśmy do klubu z… karaoke. Dawno się tak nie naśmiałam, mój perfekcyjnie przygotowany makijaż spłynął ze łzami śmiechu, a rano gardło bolało od śpiewu przez całą noc.
Był po rozwodzie, miał ponad 20-letniego syna. Mówił, że z żoną do dzisiaj ma dobry kontakt. Rozstali się, bo w pewnym momencie, kiedy ich syn dorósł, stwierdzili, że łączy ich przyjaźń, nie ma tam namiętności i miłości. Doszli do wniosku, że są jeszcze na tyle młodzi, by poukładać sobie życie i poszukać szczęścia. Ładnie opowiadał o żonie, nie za długo, ale na tyle, żeby poczuć, że nie kłamie, że faktycznie darzy ją dużym szacunkiem. „W końcu jest mamą mojego dziecka, spędziliśmy razem pół życia” – powiedział.
Po pierwszej randce były następne. Kolacja, koncert, kino. Wybraliśmy się razem do teatru. Seks? Przy nim poczułam, co znaczy, że jesteś ważna dla kogoś, kto idzie z tobą do łóżka.
Nie szukałam poważnego związku i nadal nie szukam. Spotykamy się od ponad pół roku. Jest bezpiecznie, ciekawie. Czy to będzie coś na dłużej? Nie mam pojęcia, nie chcę snuć żadnych planów, układać scenariuszy. Życie mi pokazało, że i tak ma na nas swój własny pomysł, najczęściej zupełnie inny od tego, co sobie wymyśliliśmy. Wcześniej nie wyobrażałam sobie związku ze starszym facetem, dzisiaj cieszę się z tego, że on pojawił się w moim życiu, bo nauczyłam się kilku ważnych rzeczy.
Starsi mężczyźni nie zawsze szukają młodej dziewczyny do łóżka
Jasne, że Grześka cieszy, kiedy może publicznie trzymać mnie za rękę, przytulić. To normalne, że facet chce się pochwalić swoją kobietą, a że jeszcze młodszą… to dodatkowy atut. Wiem jednak, że nie chodzi tylko o to, żeby się pokazać i pochwalić przed kolegami, że ma młodą laskę w łóżku. Lubimy ze sobą spędzać czas. Nigdy z żadnym facetem tyle nie rozmawiałam. O życiu, książkach, filmach, muzyce. Nawzajem pokazujemy sobie rzeczy, które kochamy. Spotkanie Grześka jest dla mnie nieustającą inspiracją, ciągle się czegoś uczę.
Starsi mężczyźni są bezpieczni
Nie wiem, jak inaczej to określić. Często młodsi faceci są niepewni siebie, swoich wyborów, decyzji. Przed Grzegorzem nigdy nie byłam z mężczyzną, który tak doskonale wie, czego chce, nie czepia się pierdół, wieloma rzeczami się nie przejmuje. Ma zdrowy dystans, którego się od niego uczę. W życiu zawodowym osiągnął wszystko, co chciał. Kiedy się denerwuję, przyjmuje na spokojnie to, co mówię. Rozmawia ze mną, słucha mnie. Nie wiedziałam, że dojrzałość może być taka seksowna.
Seks ze starszym facetem
Wiem, co ludzie czasami myślą: „Ile on niebieskich pigułek musi mieć, żeby dać radę młodszej kobiecie?”. Takie żarty sama często słyszę. Tyle, że w przypadku Grześka (i uważam, że wielu innych facetów) są one kompletnie nietrafione. Od razu okazało się, że nasze seksualne apetyty są podobne, a jego doświadczenie w seksie wartością nie do przecenienia. Starsi faceci nie potrzebują niebieskich tabletek, naprawdę. I myślę, że wielu z nich, podobnie jak Grzesiek, jest świetnymi kochankami.
Przy starszym mężczyźnie konfrontujesz swoje priorytety
Skłamałbym, gdybym powiedziała, że jest idealnie, że lepszego związku nie mogłam sobie wyobrazić. Tak, jak mówiłam – niczego nie planuję, ale zdarza się, że myślę o tym, jak będzie? Czy jestem w stanie być ze starszym mężczyzną? Co, gdy za dziesięć lat on zachoruje? Umrze? Co, gdy pewnego dnia obudzę się i stwierdzę, że chcę mieć dzieci, rodzinę, a nie wyobrażam sobie, żeby on w tym wieku został ojcem, bo jak długo będzie przy dzieciach? Odkładam te myśli, bo nie są dla mnie łatwe, ale wiem, że w końcu będę musiała się z nimi zmierzyć.
Jest jeszcze coś – przy starszym mężczyźnie doceniam swój wiek, widzę możliwości jakie są przede mną. Wiem, że życie nie kończy się za zakrętem kolejnych urodzin, tylko stawia nam coraz to nowsze wyzwania, że jeszcze wiele mogę, bo w końcu mam tylko 36 lat.
Czy będziemy razem? Nie wiem. Ale dzisiaj jestem wdzięczna za te wszystkie randki i spotkania, nawet jeśli mają ponad 50 odcieni siwych włosów.
wysłuchała Ewa Raczyńska