Go to content

On w nocy ogląda porno. A ty…? Gdy to odkrywasz, czujesz się podwójnie zdradzona. Czy jesteś w niebezpieczeństwie?

fot. Awmleer/Unsplash

Odkryłam niedawno, że mój facet ogląda porno. Po prostu nie wyłączył w nocy komputera i rano po zalogowaniu otworzyły mi się na nim mocno pikantne strony z seksem grupowym. Poczułam, jak robi mi się gorąco. Czy mam to traktować jak zdradę? Czy w ja mu nie wystarczam i czy nasz seks jest do kitu? A może natychmiast powinnam z nim porozmawiać o jego fantazjach? Czy w tych filmach jest coś, o czym on skrycie marzy od lat? W mojej głowie pojawiło się tysiąc pytań. Wśród nich to najważniejsze, czy porno nie zepsuje mi ukochanego? Boję się, że oglądanie takich obrazków może sprawić, że zwykła kobieta (czyli ja) nie będę się już mu podobać. Boję się, że on zapragnie tych wszystkich jęczących i wydepilowanych lafirynd. Co teraz?

Z tymi pytaniami poszłam do koleżanek, by dowiedzieć się, czy u nich w związkach temat porno też jest na tapecie. Mocno zdziwiłam się, bo usłyszałam kilka wyluzowanych wypowiedzi i natychmiast poczułam się jak zaściankowa panienka. Okazało się, że badania mówią, że grubo ponad 90% facetów ogląda porno. Jest to dla nich tak oczywiste, jak seks ze stałą, masturbacja pod prysznicem czy w delegacji. I żadna z tych aktywności nie wyklucza się.

Co jeszcze powiedziały moje tolerancyjne koleżanki?

„Posłuchaj, jeśli facet się żeni, czy to oznacza, że od teraz ma nagle rezygnować z masturbacji? Dla nich masturbacja jest naturalna niemal jak oddychanie, znają ją co najmniej od trzynastego roku życia. Tak samo jest z porno. Czy oglądanie takich filmów, mając czułego partnera w realu, jest jakąś zbrodnią? Dlaczego podchodzisz do tego tak radykalnie? Nie panikuj!”

„Wiem, czemu cierpisz! Wkurza cię, że twój facet posiada jakiś swój świat, do którego nie masz dostępu. W dodatku każda kobieta od dzieciństwa słyszała, że pornografia jest zła i dlatego czujemy się podwójnie zdradzone. On masturbuje się, oglądając inną babkę i jeszcze robi coś obyczajowo zakazanego”.

„Dlaczego dziwisz się, że twój facet ogląda porno? Ja się swojemu nie dziwię. Kiedy wieczorem czuję tak zmęczona, że zasypiam po trzech sekundach w łóżku, jestem mu wdzięczną, że on odpala porno i się masturbuje. Może to brzmi brutalnie, ale dzięki temu mogę się wyspać”.

„A my lubimy pooglądać sobie razem. Postawiłam tylko jeden warunek, że to ja wybieram filmy przyjazne seksualności kobiet. Przecież przemysł pornografii jest dziś mocno rozbudowany i można wejść w zakładki: seks etyczny, pozytywny, feministyczny, querrowy – to są filmy wyprodukowane z myślą o kobiecej odbiorczyni. Kiedy wchodzimy na stronę z takim certyfikatem, mam pewność, że osoby, które biorą udział w filmach, przechodzą regularne badania, są tam na własne życzenie i zostały wynagrodzone finansowo. Bez takiego zapewnienia nie potrafiłabym się wyluzować i podniecić. Bez przerwy myślałabym o tym, czy kobiecie na ekranie nie dzieje się jakaś krzywda, czy ją to nie boli, ile dubli musiała kręcić”.

„Ja kompletnie nie widzę porno jako zagrożenia dla mojego związku. Wiem, że mój facet ogląda pikantne filmiki, ale robi to na tyle rzadko, że traktuję to jakby sobie po cichu zamawiał niezdrową pizzę. To jego sprawa! Wychodzę z założenie, że oczywiście raz na jakiś czas to mu nie zaszkodzi, choć w nadmiarze byłoby niezdrowe. Zaczęłabym martwić się, gdyby oglądał codziennie, a nie uprawiałby seksu ze mną. To byłby dla mnie dzwonek alarmowy”.

Zobacz także: Facet dobry w łóżku. Na pewno robi te cztery rzeczy

Czy od porno można się uzależnić?

I wtedy w naszej dyskusji padają dwa kluczowe pytania: ile pornografii to za dużo i czy od takich filmików faktycznie można się uzależnić. Dziś przecież tak często słyszymy, że uzależnia dosłownie wszystko: nie tylko alkohol, nikotyna i narkotyki. Podobno można się uzależnić też od seksu, porno czy hazardu. Mało tego nawet od solarium i jedzenia ciasteczek. Czy to prawda?

Wielu psychologów twierdzi, że faktycznie można uzależnić się od seksu. Ale nie wszyscy! „Pornografia jest potężnym źródłem przyjemności dla wielu ludzi, a przyjemność seksualna jest jednym z podstawowych bodźców dla ludzkiego mózgu. W związku z tym nadmierna konsumpcja pornografii może skutkować kompulsywnymi zachowaniami.  Ale nie uzależnieniem”, mówi psycholog Stephen Sammut dla „Psychology Today”. Po prostu czujemy przymus powtarzania pewnych czynności, ponieważ one przynoszą nam przyjemność, odprężają nas i odganiają zmęczenie i stres.

Dlaczego trzeba odróżnić uzależnienie od kompulsywnych zachowań?

Dr Agata Loewe, terapeutka seksualna i psychoterapeutka twierdzi, że jeśli ktoś usłyszy diagnozę: „Jest pan uzależniony od oglądania pornografii”, to zdejmuje z niego poczucie odpowiedzialności. On może pomyśleć: „Cóż, jestem po prostu chory, nie mam wpływu na to, co robię”. Poza tym coraz częściej prawnicy wykorzystują do obrony swoich klientów stwierdzanie, że uzależnienie to choroba, która ma łagodzić wymiar kar. Wystarczy sobie przypomnieć, jakim torem biegła obrona Harveya Weinsteina. Jego prawnicy mówili właśnie, że to osoba chora, która nie jest w stanie się powstrzymać.

Ile porno to za dużo?

Co dziennie? Raz na tydzień? Psycholog Stephen Sammut twierdzi, że nikt nie pozostaje obojętny wobec nadmiernej konsumpcji pornografii, ponieważ nasze mózgi są przystosowane do natychmiastowej reakcji na satysfakcję. Naturalnie lubimy do tego wracać, bo przynosi nam ulgę, rozładowuje napięcie i sprawia, że czujemy się lepiej.  Ale tak samo jest z platformami filmowymi. Jedni nie mogą przestać oglądać jakiegoś serialu na Netflixie, a inni potrafią sobie to dawkować. Kiedy więc zaczyna się kłopot z porno?

1. Jeśli zaczniemy czuć się bardziej komfortowo w „nierzeczywistym” świecie z ekranu, dzięki któremu łatwiej zaspokoić żądze erotyczne, możemy rzadziej chcieć tego samego w realu. Łatwiej jest kliknąć na ekran niż umówić się na randkę.

2. Jeśli w każdej chwili naszą energię skupimy na poszukiwaniu pornograficznych bodźców kosztem normalnego życia i wypełniania codziennych zadań, może pojawić się poczucie przymusu, kompulsywne powtarzanie, co przypomina już nałóg. Takie osoby na przykład przestają chodzić do pracy, zaniedbują obowiązki domowe i rodzicielskie.

Jak sobie radzić z kompulsywnym oglądaniem porno?

Oczywiście w idealnym świecie najlepiej by było skontaktować się ze specjalistą psychologiem lub seksuologiem. A jeśli to nie jest możliwe, warto przyjrzeć się, jakie emocje „zasupłujemy” za pomocą porno? Co popróbujemy kompensować? W jakich okolicznościach czujemy przymus oglądania? Dlaczego tak naprawdę to robimy?

 

Zobacz także: Oczywista oczywistość, a jednak… większość z nas nie robi tego w trakcie seksu