Go to content

Intymność buduje się nie tylko w wieku dwudziestu i trzydziestu lat… za każdym razem jest tyle nowego do odkrycia

Fot. iStock

„Świat intymności buduje się nie tylko w wieku dwudziestu i trzydziestu lat, ale przez cały związek. Wabi się i flirtuje z partnerem, utrzymuje napięcie. W każdym momencie naszego życia jesteśmy inni, inaczej reagujemy. Czyli za każdym razem jest tyle nowego do odkrycia” – zapraszamy na #RozmówkiNieobyczajne – o seksie i nie tylko, damsko-męskie pogaduchy. Odcinek 6

Melisandra: Szukałam bielizny dla siebie w ulubionym butiku. Trochę dla partnera, a i trochę dla siebie. Lubię się czuć seksi pod ubraniem i mieć coś… o czym ja tylko wiem, co mam, a on dowie się, odkrywając przypadkowo😉…

Marcin Michał Wysocki: Wyobrażam sobie… Zazdroszczę mu tej niespodzianki, choć osobiście nie jestem jakimś fanem tego typu akcesoriów w miłości (innych jak najbardziej😊). Raczej, po takim odkryciu, kręciłaby mnie świadomość, że musiałaś to zaplanować; że mnie pragnęłaś już wtedy, w sklepie. Hmm. Myślisz, że nas facetów tak naprawdę podniecają te wymyślne desu, erotyczne elementy garderoby i gadżety? A może zwyczajnie reagujemy na seksowną bieliznę albo ulubiony zapach, traktując je jedynie jak sygnał do zbliżenia?

Melisandra: Perfumy, bielizna, szpilki. To nie musi być, jak dzwonek inkasenta, teraz już można😉. Jedna ze słynnych śpiewaczek operowych miała nad wejściem do swojej sypialni żarówkę. Gdy się świeciło na zielono, to pan był zaproszony. Jak na czerwono… to wiesz. Ja sobie tego nie wyobrażam, to jakby wykastrowanie intymności. Sex to spontan, a nie ustalanie, co i jak… Dla mnie to droga donikąd. Chyba fajnie być zaskakiwaną?

MMW: Oj tam, oj tam! Może nie jak dzwonek inkasenta, ale czasem wysyła się przecież delikatne (lub nie) sygnały, że się ma ochotę? Dla kogoś, to może być porozumiewawcze spojrzenie, dla innego zapach albo zwilżenie warg…

MelisandraZnajomy mi opowiadał, że marzy o pilocie do kobiety… czyli on ma pilota i go naciska, a kobieta… małego heheszka w środku i… od razu wariuje z rozkoszy😊.

MMW: Ależ droga Meli, takie rozwiązanie istnieje i to od dawna! Używałem tego z powodzeniem nawet na duuużą odległość. Aplikacja na telefonie współpracująca z urządzeniem zdanie. Idealne rozwiązanie podczas delegacji albo nawet krótszej rozłąki, gdy ukochana po gorącym weekendzie musiała pójść w końcu do pracy, a ja nie mogę jej pozwolić, żeby oddała się jej bez reszty. Coś musi zostać dla mnie. Najśmieszniej, gdy go włączam niespodziewanie, podczas jej służbowego spotkania. Niezły ubaw. Zresztą kara za to bywa sromotna, gdy mam konferencję wideo, a ona jest w pobliżu i postanawia się odegrać… Muszę Ci to koniecznie pokazać! A Ty koledze😊.

MelisandraChętnie! A tak w ogóle, to jak chciałbyś widzieć swoją Kobietę na co dzień w domu? Cały czas w bieliźnie, makijażu i szpilkach? …i zawsze chętna do seksu z takim heheszkiem😉. Wolisz partnerki naturalne czy „podrasowane”?

MMW: Co do bielizny, to – jak mówiłem – nie jestem najlepszym przykładem, bo na mnie te koronkowe historie nie działają zbytnio. Był taki dowcip: chcąca zwrócić uwagę męża kobieta, stanęła w drzwiach sypialni w seksownym, czarnym underware, a gość na to: „Co się stało? Mama umarła?”. Jest w tej teatralnej charakteryzacji coś nieprawdziwego, sztucznego; rodzaj mirażu, który kojarzy mi się z fałszem i grą. Byłoby przykre, gdybym musiał przebierać partnerkę, żeby jej pożądać. Okej, powiem szczerze: to raczej świadomość, że kobieta NIE MA nic pod spodem, jest dla mnie najwspanialszym preludium do gry wstępnej. Tyle w temacie.

MMW:  Na co dzień wolę sweet naturę – jeansy, t-shirty, bluza (bez biustonosza rzecz jasna, hahaha). Ale oczywiście my faceci uwielbiamy takie chwile, gdy nasze partnerki odstawią się w szpilki, czarującą sukienkę; pachną bosko i nęcąco. Bo, gdy kobieta sama dobrze się ze sobą czuje i ma poczucie własnego piękna, to emanuje niepohamowanym seksapilem i wzbudza niekłamany zachwyt. Wtedy naprawdę trudno się nie spóźnić na imprezę😉.

MelisandraHa! Mam Cię😊 to jednak trochę teatru i mirażu. Taki esemes „czekaj na mnie w szpilkach i pończochach” lub „bądź w sklepie… w samym płaszczu i w szpilkach” – znasz to?

MMW: Taa… Ale przestań – najlepiej od razu…

MelisandraDla mnie jest to jednak jest teatr wyobraźni, a potem… rozbieranie tego cukierka. Niezwykle erotyczne jest samo przygotowywanie się dla Was. Dobieranie bielizny, pończoch, wpinanie ich do pasa, makijaż, włosy, perfumy… i myśl o tym jak to może na Was zadziałać. Jak piękna koronka może podkreślić nasze kształty i oprawić jak rama najpiękniejszy obraz. To nasza wewnętrzna moc. Nasze ukryte haczyki na Was. Realizujemy Wasze marzenia i fantazje, jednocześnie wiedząc, że tutaj wiele w tym… preludium zależy od nas.

MMW: Ech, rozmarzyłem się tymi obrazami, które przesuwasz z taką lekkością przed oczami mojej wyobraźni. Wielka jest siła słów, bo wszystko jest w naszych głowach… A fantazje, pod warunkiem, że nie sięgają niemożliwego, to najcudowniejszy afrodyzjak. Lepiej nie idźmy tą drogą, Sabo – to znaczy Droga Meli😉.

Ale mam inne pytanie: jak jest z Wami, Melisandro? NIGDY nie słyszałem opinii kobiet, dotyczących seksownego desu u faceta; jego ubioru w kontekście łóżka – a nie, że lubią gości w mundurach czy garniturach. O tym, że pachnie wyśmienicie albo cuchnie, to tak – choć Wy zdaje się czasem lubicie naturalną woń prawdziwego mężczyzny😉. O tym, czy ma kaloryfer czy bojler, też. Ale nie o samych slipach…

Melisandra: Błagam tylko nie do łóżka w samych skarpetkach… hihihi

MMW:  Prawda, hahaha! Tak na marginesie, o tym, co się znajduje w spodenkach, to najczęściej gadają sami faceci, porównując, moim zdaniem, zupełnie niepotrzebnie rozmiary, zamiast… zwinność, gotowość i wytrwałość, hahaha (ale może pogadajmy o cechach męskości innym razem, ok?).

Melisandra: To jak z bielizną i naturalnością ciała, jak pisałeś. Znam kobiety, które kochają woń drwala i znam takie, że zanim zaproszą do swojej sypialni… ogolą Pana i to nie chodzi o twarz…

MMW: Buahaha! Już to widzę w drugą stronę. Ja też tak chcę! Gdzie się podziało równouprawnienie?

MelisandraA jak z zabawkami w sypialni? Lubisz? Kupujesz partnerce czy też razem wybieracie?

MMW: Najczęściej to miła niespodzianka, prezent, który trzeba natychmiast przetestować😉. Oczywiście czasem to świadome eksplorowanie nowych obszarów i wspólne dopasowywanie adekwatnego akcesorium…

MelisandraTeż tak uważam, że to cudowne sprawianie partnerowi przyjemności i odkrywanie nowych obszarów swojej intymności. Wiele kobiet nie zna swoich ciał i reakcji, a co dopiero ma powiedzieć mężczyzna, który gdy się pyta „kochanie co najbardziej lubisz?”, dostaje w zamian dziwny grymas partnerki na twarzy. Cieszy mnie, że coraz więcej par chodzi do sex shopów i wspólnie wybiera heheszki😊. Widać, że nie oszczędzają, a też sprawia im wielką radość wzajemna przyjemność. Jest też coraz piękniejsza bielizna i mega obsługa, która chyba przetestowała już wszystko, więc najlepiej doradzi. Takie miejsca już wyglądają jak najlepsza ciastkarnia, a nie jak kiedyś norka dla samotnych poszukiwaczy kudłatych myśli.

MMW: Cóż, pozostaje mi się z Tobą zgodzić. Każdy z nas ma swoje przyjemnostki, których nie powinien ukrywać przed partnerem, jeśli naprawdę są parą. Ba, wspólnie powinniśmy się tym wszystkim bawić. Jako zwolennik par złożonych z ludzi podobnych (vide poprzedni temat podobieństw i różnic), nie wyobrażam sobie o tym nie rozmawiać, nie fantazjować, nie doświadczać, nie przeżywać wspólnie uniesień, traktując seks jak męczarnię i powinność, której nie podobna robić w takim… tramwaju😊.

MelisandraZgadza się. Odkrywanie siebie, wzajemne staranie się o siebie, to jest najpiękniejszy wstęp to spełnienia, jak wzajemne zaloty, taniec motyli, którego my jesteśmy aktorami i kreatorami. Gra i zabawa, w której my wytyczamy granice. I lubię też, przyznaję się, nie tylko sama wybierać bieliznę, a i też dostawać ją… no bo, przyznasz chyba, że nie ma nic bardziej seksi, niż piękne pudło z kokardą, a tam cudowna, koronkowa bielizna z kuleczkami gejszy… z karteczką „załóż ją dzisiaj dla mnie”. Mrrrrrr…. No powiedz, sam byś założył😉.

MMW: Ja? Chyba zwariowałaś, Meli.

Melisandra: Świat intymności buduje się nie tylko w wieku dwudziestu i trzydziestu lat, ale przez cały związek. Wabi się i flirtuje z partnerem, utrzymuje napięcie. Wiadomo, że są i sprawy codzienne, dzieci i zwyczajne życie, jednak nie dajmy sobie odebrać tego dreszczyku podniecenia i nie wpadajmy w codzienną rutynę, która zabija coś najpiękniejszego co może być, czyli polaryzację między kobietą  a mężczyzną. W każdym momencie naszego życia jesteśmy inni, inaczej reagujemy. Czyli za każdym razem jest tyle nowego do odkrycia.

Matko, jakaś Ty dzisiaj refleksyjna, Meli. To, co? Opowiedzieć Ci o tym zdalnym pilocie do zabaw erotycznych?

O autorach:

 

Fot. iStock

Melisandra, Projekt Szczęście, to autorski pomysł fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melissandra, czyli ta mityczna która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Fundacja jest szczególnym miejscem dla ludzi, którzy po różnych związkach pragną ponownie doświadczyć szczęścia i znaleźć ukochanego i jedynego partnera. Ludzi, którzy, w czasie organizowanych przez Fundację warsztatów, chcą zrozumieć do czego były im potrzebne poprzednie związki, a potrzeba miłości i zrozumienia staje się ich drogą do światła. Warsztaty są miejscem tak dla singli, jak i dla par, które chcą jeszcze zobaczyć czy coś zostało jeszcze z ich miłości i jak tę miłość odnaleźć.

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.