Go to content

Podobno przeciwieństwa się przyciągają. Pytanie tylko czy mogą ze sobą żyć szczęśliwie przez długie lata

Fot. iStock / mediaphotos

Usłyszałam jakiś czas temu historię pewnego związku, kobieta podkreślała, że kluczem do sukcesu – czytaj udanego związku, są jednak podobieństwa. A miała doświadczenie – nieudane małżeństwo, kiepski związek i w końcu trafiła na tego, z którym rozumie się świetnie. Oczywiście nie bez zgrzytów, kłótni i awantur, ale jednak łatwiej znaleźć porozumienie i rozwiązanie konfliktów, gdy idziemy w jednym kierunku, a nie każdy ciągnie w swoją stronę, bo „tak się różnimy”.

I niby miłość nie wybiera, i jakie ma znaczenie w pierwszej fazie zakochania, kim on jest, co robi, czym się interesuje. Kochamy i jak cudownie, że jesteśmy tak zupełnie inni, przez to w naszym związku nigdy nie będzie nudno. Czy aby na pewno?

Wykształcenie

Niby nic, w końcu nie papier ze szkoły mówi o tym, jakim jestem człowiekiem. Nie lubimy tak wartościować ludzi i najczęściej tego nie robimy. Jednak czy w związku nie ma to zupełnie znaczenia? Gdy my kończmy studia i kształcimy się dalej, a jemu starcza to, czego nauczył się jeszcze na poziomie szkoły średniej i nie ma w nim głodu wiedzy i poznawania nowego.

Oczywiście znam związki, gdzie z powodu tej różnicy jedno drugie ciągnęło w górę i zachęcało do rozwoju.

Temperament

Okey, fascynują nas ludzie zupełnie inni od nas. Gdy my jesteśmy spokojne i zrównoważone – nasz podziw budzą mężczyźni odważni i lubiący ryzyko. Gdy jest w nas niespokojny duch, chęć poznawania nowego, to bezpiecznie czujemy się przy mężczyznach ceniących domowe zacisze. Pytanie, czy taka mieszanka sprawdzi się na wiele lat. Może pięć? Kiedy ta wspólna fascynacja jest jeszcze dość duża, ale czy z kimś tak zupełnie innym od nas jesteśmy w stanie stworzyć rodzinę. On będzie za czymś gonił, a nas zacznie to frustrować? Albo odwrotnie – będziemy chciały zmian, szukały nowych wyzwań, a on zasiądzie w kapciach na kanapie?

Warto pomyśleć, jak taki związek będzie wyglądał za 15 lat, jeśli jesteśmy w stanie być szczęśliwe przy kimś, kto ma inny niż my temperament – można w to wchodzić, ale warto się zastanowić.

Seks

Można bagatelizować różnice. Kiedy na początku namiętność rządzi naszymi emocjami, nie zwracamy specjalnie uwagi na nasze wzajemne potrzeby. W końcu chcemy dla tej drugiej osoby jak najlepiej, bywamy ostrożni, badamy teren. Ale gdy w pewnym momencie okaże się, że libido jednego z nas jest zdecydowanie słabsze niż drugiego, to czy możemy być razem szczęśliwi, zwłaszcza wychowani jeszcze w zaściankowość, gdzie rozmowa o seksie jest tematem tabu i żadne do końca nie potrafi wyrazić swoich potrzeb.

Znam związki, gdzie seks lub jego brak to podstawowy problem w związku – bo oni okazali się mieć zupełnie inne temperamenty.

Zainteresowania

On jest cudowny, bo kocha sport – myśli o uprawianiu triathlonu. Ja? Ja nie cierpię wysiłku, za to kocham niszowe kino. Którego on, jak się później okazuje, nie cierpi. I ona do kina chodzi sama, a on poświęca wolny czas na wycieczki rowerowe. I niby na początku wszystko jest w porządku. Dają sobie przestrzeń i poczucie wolności, bo każde może robić to, na co ma ochotę. Pytanie tylko, jak długo. Jeśli nie znajdą wspólnych zainteresowań, wspólnych tematów dla rozmów, brak dla siebie nawzajem czasu prędzej czy później zacznie przeszkadzać. To podobnie jak ze spędzaniem wakacji – on chce w góry, a ona nad morze do super hotelu. Jeśli nie potrafimy wypracować kompromisu, ktoś w związku nie będzie do końca szczęśliwy. Dlatego uważam, że jasne – każdy może mieć swoje osobne pasje, ale ważne, by one w którymś momencie były styczne, by znalazła się przestrzeń do robienia czegoś wspólnie.

Pochodzenie

I nie chodzi mi tu o jakieś mezalianse, a raczej o wartości wyniesione z domu. Kumpela do mnie mówi: „On ma wszystko w d**pie, zero odpowiedzialności, nie mogę na niego liczyć”, kiedy zaczynamy rozmawiać o jego rodzinie okazuje się, że takie podejście do życia rodzinnego ma do dziś jego mama. Nie dbała o rodzinną atmosferę, zawsze każdy szedł w swoją stronę, a wspólne obiady bywały rzadkością. Ważne są relacje z rodzicami, rodzeństwem. Jeśli on jest skłócony z całą rodziną, to pomyśl dwa razy – czy nie ma w tym także i jego winy, bo pewnie on uważa, że wina leży tylko po jednej stronie. A ty chcesz mieć dzieci, myślisz, by one miały dziadków, marzą ci się spotkania w dużym gronie, zjazdy rodzinne. Jeśli jego ojciec nie szanował matki, która nie potrafiła mu się przeciwstawić, nie licz, że on przyniesie ci sam z siebie kwiaty bez okazji. Nikt go tego nie nauczył.

Można nad tym pracować, uczyć się od siebie nawzajem, wspólnie wyznaczać priorytety i o nich rozmawiać. Ale gdy ty pochodzisz z ciepłej i kochającej rodziny, a on z takiej, gdzie dzieci były rozstawiane po kątach – musisz wiedzieć, że czeka was ciężka praca.

I gdyby się tak zastanowić nad tymi przeciwnościami, które ciągną do siebie na początku ze wszystkich sił, to może jednak warto czasami rozejrzeć się za partnerem, który choć w kilku punktach jest do nas podobny. Tak łatwiej zbudować coś na długie lata, niż tworzyć coś, co szybko się wypali. Choć oczywiście – zależy czego szukamy.

A gdy jesteśmy w wieloletnich związkach, nagle się okazuje: „Kurczę, my to jednak jesteśmy do siebie podobni”, pomimo widocznych na pierwszy rzut oka różnic.