Go to content

„Można całe życie okazywać miłość, a po kilku latach partner mówi, że nigdy nie czuł, że był kochany”

Photo by Priscilla Du Preez on Unsplash

„Kiedy czuję, że ktoś jest dla mnie ważny? Kiedy wchodzę w jego świat, a on w mój. Kiedy myślę coraz więcej o nim, martwię się gdy nie dzwoni, chce dawać więcej od siebie. Miłości, ciepła, zrozumienia. Dzielić się tym co mam. Współtworzyć i być chwilami wyjątkowymi. Kiedy chcę, aby dzień się zaczynał od tego ukochanego głosu, kiedy obok mnie śpi lub w słuchawce, gdy dzwoni” – dzisiejsze Rozmówki Nieobyczajne o tym, po czym rozpoznać, że ta druga osoba to ktoś naprawdę dla nas ważny.

Marcin Michał Wysocki: Wczoraj przy okazji rozmów z przyjaciółmi wyszło, że może istnieć wyraźna różnica w postrzeganiu przez kobiety i mężczyzn, kiedy czują się ważni dla swojego partnera. Dla mnie, tak na szybko i na dużym poziomie uogólnienia, świadczą o tym, co najmniej, dwa sygnały:

Po pierwsze, kobiecie dla mnie ważnej, to znaczy takiej, z którą – jak wstępnie oceniam – mógłbym zbudować w przyszłości bliską relację, przyglądam się baczniej. Przede wszystkim POŚWIĘCAM JEJ UWAGĘ, czyli koncentruję się na tym co mi mówi, co ma mi do przekazania, kim jest. Ciekawi mnie jej świat, dlatego dużo ze sobą rozmawiamy. Ergo, poświęcam jej to, co mam NAJCENNIEJSZEGO – SWÓJ CZAS.

Po drugie, jeśli mówimy o sferze intymnej, to zdecydowanie nie namawiam jej do zbliżenia. Nie tylko z szacunku dla niej samej, lecz zwyczajnie wiem, że przyjdzie na to czas. Bo przecież, jeśli z tej mąki będzie chleb, to przed nami cała wieczność. Ponadto, jak powiedziała jedna z moich mądrych przyjaciółek (innych nie posiadam): „pierwszy wspólny raz można przeżyć tylko raz”, więc nie traćmy go w pośpiechu, na gorąco, w malignie pożądania i na chybcika. Nie namawiam takiej kobiety do seksu także dlatego, aby zbyt pochopnym postępowaniem jej nie spłoszyć i zniechęcić ją do poznawania mnie. Nie chciałbym znaleźć się na końcu długiej listy dupków, którzy chcą ją tylko – pardon – przelecieć.

Kumpelki, jak mi mówią, wkurza, gdy faceci nie poświęcają im uwagi. Gdy nie czują potrzeby ciągłego kontaktu z drugą osobą. Nie pokazują, że o nich myślą. Napiszą rano „dzień dobry” i już sądzą, że jest zajebiście. A jak jest z Tobą, Melanio miła?

Melisandra: Ach te oczekiwania. Nie oczekuję niczego, spodziewam się wszystkiego najlepszego. Miałam czas, że wydawało mi się że seks jest tym czynnikiem najważniejszym. Pokazującym zainteresowanie. Lub, że jak się odezwie on pierwszy po randce, to coś oznacza i takie tam.

Piszemy razem Marcinie już szósty miesiąc i też ewoluuję. Dziękuję Ci za to.

Wspólny czas, jaki się ze sobą spędza. Rozmowy, wyjazdy, czułość, szczerość i akceptacja. Patrzenie w oczy, czuły dotyk dłoni. Przytulenie. Niech sobie to płynie w swoim tempie i z tego się cieszyć. Tak jak  powiedziałeś. „Mamy przed sobą wieczność”. Poznawajmy się, odkrywajmy przed sobą. Umiejętność robienia sobie wzajemnie małych przyjemności i kolorowanie nawet pochmurnego dnia. Nam, kobietom, wydaje się, że jak fajnie było na pierwszej randce i była chemia, to już coś znaczy. No nie.

A podobno im więcej chemii, tym bardziej szkodliwe. Pojawiają się wtedy u obojga traumy, jakie mają w sobie do przepracowania. Jak ktoś ma ochotę na hardcore, to proszę – ja przeżyłam. I słowo „przeżyłam” nie jest przypadkowe. To było jak wojna, gdzie każdy wychodzi z ranami. Czas. Nie parcie i szybkie decyzje, nie ogień. Bo to się kończy. Jak się żarzy wtedy widać, że robi się poważnie.

Marcin Michał Wysocki: Przepraszam w tym miejscu Czytelniczki i Czytelników za małą prywatę – ale ja także jestem Ci wdzięczny, Meli. Dziękuję za wspólne rozważania na najważniejsze dla nas obojga tematy relacji międzyludzkich. Już po raz 22. na tych łamach, pomagasz mi choć na krótką chwilę zatrzymać się i pomyśleć o życiu, o sobie, o związkach…

Wracając do naszych baranów: to świetnie, że w tym temacie się zgadzamy. Oboje już doceniamy spokojne, wyważone podejście, które nie musi przecież zabijać w parze spontanu ani żaru. Czas, jak się wielokrotnie przekonałem, daje prawdziwą odpowiedź, jaki kto jest i czy faktycznie do nas pasuje. Jednak nie odpowiedziałaś na moje pytanie: kiedy dla Ciebie ktoś jest ważny?

Melisandra: Czuję, że tutaj od razu włącza się pytanie o miłość własną. Tak, to jest ważne i trzeba sobie dawać. Mężczyźni więcej jej chyba mają niż my, kobiety. Kobieta kocha tak bardzo, że zapomina o sobie. Tak jak kocha się dziecko. Bezwarunkowo. Często za to płaci, gdy spala się tym uczuciem na popiół. Nie zawsze umie przestawić radary na siebie i zachować balans. Jednak to jest jedna strona medalu, a druga to to, że życie jest cudowne razem. We dwoje. I kiedy ma się to wspaniałe uczucie, że zaczyna nam na sobie zależeć.

Kiedy czuję, że ktoś jest dla mnie ważny? Kiedy wchodzę w jego świat, a on w mój. Kiedy myślę coraz więcej o nim, martwię się gdy nie dzwoni, chcę dawać więcej od siebie. Miłości, ciepła, zrozumienia. Dzielić się tym co mam. Współtworzyć i być chwilami wyjątkowymi. Kiedy chcę, aby dzień się zaczynał od tego ukochanego głosu, kiedy obok mnie śpi lub w słuchawce, gdy dzwoni. Kiedy słyszę jego śmiech i snucie wspólnych planów. I nie mogę się doczekać spotkania. Przytulenia. Kiedy wszędzie zaczynam widzieć jego twarz i sylwetkę i tęsknić. Kiedy wkurzam się gdy się nie odzywa, że obiecał a coś było ważniejszego niż ja. Kiedy widzę swoją rozanieloną twarz w lustrze i nieprzytomne oczy. Nie mogę się na niczym skupić.

Nam się wtedy bardzo włączają oczekiwania oraz kontrola i bardzo trudno to wyłączyć, łapać dystans. W tym stanie każde Wasze słowo jest jak obietnica i pewność, że tak będzie. Bo my jesteśmy gotowe, a potem rzeczywistość pokazuje nam, że inne rozwiązania też mogą być dobre, niekoniecznie te na których się uwieszamy. Dla nas Wasze słowo jest wiążące i bardzo się tego trzymamy, przez co potem cierpimy. Wy macie często większe flow i luz niż my, gdy się na coś uprzemy i chcemy to mieć. Takie jesteśmy małe dziewczynki. Potem jest pretensja i złość. OBIECAŁEŚ!

Marcin Michał Wysocki: Czyli mężczyzna jest dla Ciebie ważny, gdy się o Ciebie troszczy i jest blisko (upraszczając). Nie zapomina o Tobie. A jak Ty okazujesz mu to, że coś do niego czujesz? Śmieszne, bo ja na to samo pytanie odpowiedziałem JAK JA SIĘ ZACHOWUJĘ wobec partnerki, żeby wiedziała, że jest dla mnie ważna, czyli: uważnie słucham, troszczę oczywiście i nie pcham się jej do łóżka. Nie wspomniałem o tym, kiedy sam dostrzegam, że jestem dla niej ważny. Natomiast Ty napisałaś odwrotnie: to, co myślisz i SKĄD WIESZ, ŻE ON coś do Ciebie czuje, a zabrakło mi tej drugiej strony: jak Ty okazujesz jemu swoje uczucia? Skąd on będzie wiedział, że zajmuje w Twoim sercu ważne miejsce?

Melisandra: Trudne pytanie. Można całe życie okazywać miłość, a po kilku latach partner mówi, że nigdy nie
czuł, że był kochany. Bo nie poczuł… Kiedy zajmuje to najważniejsze miejsce? Wie i czuje, że jest dla mnie najważniejszy, że wspieram go i doceniam? Daję mu to, co mam najlepszego. Jestem na jego wyłączność. Dobrze się czuję w jego towarzystwie i chcę w nim być jak najdłużej. Wie, że jest akceptowany taki jaki jest i że nie toleruję jego zachowania, które przekraczają moje granice. Szczerze dzielę się tym, co mam w sobie i jestem na niego otwarta. Słucham. Nie oceniam i nie krytykuję. Może być sobą. Kręci mnie seksualnie, może pokazać swoje słabości tzw. dupę. I nie będzie to wyśmiane ani wykorzystane. Kiedy widzi zawsze uśmiech na mojej twarzy, gdy go widzę, gdy pojawia się w moim otoczeniu. Widzi, że jest szanowany i otoczony kobiecym ciepłem. W oczach widzi moją miłość.

Marcin Michał Wysocki: To piękny obraz. Zwizualizowałem sobie Ciebie, otoczoną aurą uniesienia. Zdajesz się nie dotykać Ziemi. Masz taki błogi uśmiech, gdy patrzysz na niego swoimi wielkimi oczami pełnymi miłości. Widzę Cię otwartą, wspomagającą, kochaną. Gotową na kompromisy. Sfocusowaną na partnerze i jego potrzebach. Pragnącą tylko jego i nie zauważającą całego świata pozostałych mężczyzn. Spełniającą każde jego życzenie z uśmiechem. To wszystko za nic… jedynie za pamięć o Tobie, uwagę, troskę, poczucie zaopiekowania i bezpieczeństwa… Życzę Ci tego stanu Meli z całego serca, bo mężczyzna, który naprawdę kocha, dokładnie tego pragnie…

O autorach:

 

Fot. iStock

Melisandra, Projekt Szczęście oraz Inkubator Sukcesu to autorskie inicjatywy fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melisandra, czyli mityczna kobieta, która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Na co dzień pisze na swoim funpagu Melisandra Fundacja Projekt Szczęście o potrzebach kobiet i ich drodze do odzyskania siebie, prawdzie, autentyczności, kobiecości i miłości. Dla Oh Me o świecie intymnym i delikatności wnętrza kobiecego. Tworzy projekty, które pomagają ludziom dotrzeć do swojej świadomości, akceptacji aby zrozumieć swój cel życiowej podróży. Tworzy przestrzeń szczególnie dla tych, którzy po wyjściu z korpo chcą odzyskać siebie i żyć na swoich warunkach szczęścia. Jej projekty są szczególnym miejscem dla ludzi, bez względu na wiek, którzy po różnych związkach, relacjach i tych rodzinnych, i z pracą i z domem pragną ponownie doświadczyć szczęścia znaleźć swoje nowe miejsce na Ziemi. Gromadzi wokół siebie szlachetnych i doświadczonych przez życie ludzi, którzy chcą się dzielić swoją wiedzą i kompetencjami dla dobra innych, dając unikatowe wartości i szczodrość swojego doświadczenia.

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.