Go to content

Kochane, życzę Wam przede wszystkim MĄDRYCH WYBORÓW. List do wszystkich kobiet

Fot. iStock

Droga Meli, jeśli pozwolisz, to w tym wyjątkowym dniu, zamiast wspólnej rozmowy zaproponuję męski statement albo, jak kto woli, wygłoszę szczere życzenia dla Pań. Mam nadzieję, że dziewczyny mi wybaczą tę bezpośredniość; niecelowy dydaktyzm i nienaumyślną ocenność. Ale jeśli uda się w ten sposób uchronić choć jedną z Was od późniejszych cierpień, to warto zrobić to nawet kosztem utraty innych, jako Czytelniczek…

Walentynkowe święto miłości, to wbrew pozorom poważna sprawa. To sygnał uruchamiający biologiczny zegar. To znak rozpoczynającego się przedwiośnia, które budzi pragnienie miłości i zakochania się bez pamięci. Za kilka tygodni, gdy przyjdzie upragniona wiosna, rozkwitniecie w naszych ramionach razem z pąkami drzew i kwiatów. Dlatego już dzisiaj zapełniacie ośnieżone aleje w parkach i leśne ścieżki, rozpoczynacie diety cud i opalacie się w nikłym jeszcze, zimowym słońcu. Robicie to głównie dla siebie albo dla siebie nawzajem (hahaha), ale to i tak cudownie. Budowanie dobrej formy i samopoczucia, jednak nie zapewni, że letnia przygoda się zakończy happy endem. Stąd moje życzenia…

Kochane, życzę Wam przede wszystkim MĄDRYCH WYBORÓW. Kierujcie się w nich sercem. Lecz nie chodzi o slogan – bo za nim często podążają naiwność i jawna głupota („Co ja w nim widziałam?”, „Jak mogłam zadurzyć się w takim idiocie?”, „Jak ja mogłam się dać tak wykorzystywać?”. „Gdzie ja miałam oczy?”). To ma być wsłuchanie się w PRAWDZIWE podpowiedzi serca i NIE ZAGŁUSZANIE ICH FANTAZJAMI, że On… „się zmieni”; „w gruncie rzeczy nie jest taki zły”; że „ma dobre serce”; „bo to dobry człowiek”; „że mnie przecież kocha”… Życzę Wam dlatego, żebyście przynajmniej siebie nie oszukiwały, nie tworzyły światów, których nie ma, bo to przyniesie wyłącznie cierpienie. Być może nawet obu osobom, bo bywa, że On ma także serce po właściwej stronie, drogie Panie…

Drugie życzenie ma związek z pierwszym, bo gdy już nie ma miłości, wyparowała wraz z siermiężną codziennością, to NIE TKWIJCIE w toksycznych związkach. Błagam Was! I nie chodzi o to, że świat jest pełen ciepłych, oddanych, odpowiedzialnych i szlachetnych – po prostu prawdziwych mężczyzn, którzy na Was czekają, bo to… niestety nieprawda. Ale zróbcie to DLA SIEBIE w pierwszym rzędzie, trochę i dla innych bliskich, choćby dzieci zmęczonych konfliktem, a potem, gdy już skołatane serce się uspokoi, rozejrzyjcie dookoła siebie. Uważnie, bo czasem diament można dostrzec w siedzącym obok człowieku, którego dotąd nie zauważaliśmy. Wtedy patrz – życzenie pierwsze.

Teraz trzecie: gdy już JEGO spotkacie, to nie pakujcie mu swoich rzeczy do szuflad, nie układajcie Wam wspólnego życia po dwóch randkach, tylko NAPRAWDĘ dobrze go poznajcie i dajcie się poznać. Pokażcie czego szukacie, kim jesteście, jakie macie wzorce, o czym marzycie, w co wierzycie, czego nie tolerujecie, co jest dla Was ważne, na jaki kompromis możecie pójść, a na jaki nie – bo potem będzie za późno. Zasada, aby był trochę ładniejszy od diabła jest super, ale żeby był jakikolwiek tylko po to, żeby był, jest do dupy.

Dziewczyny jesteście fenomenem, człowiekiem 2.0. Jesteście dzielne, pracowite, zdolne, ogarnięte za siebie i własne potomstwo, mądre, ciepłe, kochane, aktywne, ciekawe świata, otwarte, tolerancyjne – po prostu WSPANIAŁE! Dlatego zasługujecie na coś więcej, niż towarzystwo kogoś, komu niczego się nie chce, który Was nie zauważa, dołuje, pozbawia poczucia własnej wartości; osłabia i denerwuje, który o Was nie dba, nie pamięta, NIE KOCHA.

Jak powiedziała jedna z bohaterek mojej książki „# Portal randkowy”, Jana:

Facet tak, ale na dystans, z doskoku i w odpowiednich dawkach. Każdy z nich w końcu się do nowego związku przyzwyczaja i przestaje dbać o siebie i o drugą osobę. Zaczyna zalegać na sofie, popijając Staropramena przed telewizorem i zdaje się już nie zauważać partnerki, jakby stała się dla niego niewidzialna. „Weź go wtedy wyciągnij do kina albo nie zestarzej się, czekając, aż weźmie cię na tańce. — Jana kipi we wnętrzu na samą myśl. — A tak, zawsze można amantowi powiedzieć <<fora ze dwora>> i więcej nie odbierać telefonów. Niech cię inna obsługuje! Szukasz pielęgniarki? Nie mogę ci pomóc. Nie mam uprawnień”.

Na koniec, życzę Wam najpiękniejszej, najcudowniejszej, fantastycznej, takiej jak w snach MIŁOŚCI. Uczucia, przy którym te wszystkie moje przestrogi, nie będą miały już żadnego znaczenia…

Marcin

Przeczytaj odpowiedź na ten list:

Kochane, życzę Wam przede wszystkim MĄDRYCH WYBORÓW. List do wszystkich kobiet

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.