Go to content

Dlaczego faceci zrywają związki przez SMS-y, czyli „jestem na to zbyt wrażliwy”

Fot. iStock

Kasia nie podejrzewała niczego. Wstała, jak zwykle nieco później niż jej mąż. Na blacie w kuchni zostawił kawę, jeszcze ciepłą, ale tym razem nie postawił obok kubka dla Kasi. Pewnie zapomniał, ostatnio taki zmęczony, zabiegany… Wysłała mu wiadomość, chciała wiedzieć, czy bezpiecznie dotarł do pracy, bo pogoda tego dnia była naprawdę paskudna. Odpowiedz przyszła prawie natychmiast: Jestem, dotarłem. Nie wrócę do domu na noc. Myślę, że powinnismy się rozstać.

Zaraz, co? To chyba jakaś literówka. Kasia próbuje znaleźć słowo podobne, które mogłoby zastąpić ten dziwny wyraz. Rozstać??? Lekko zaniepokojona dzwoni do męża. Ale numer nie odpowiada. Coraz bardziej zdenerwowana pisze SMS: Chyba klawiatura poprawiła ci wiadomość. Napisałeś, że chcesz się rozstać. Kilka minut pózniej na ekranie wyskakuje zdanie, którego nie zapomni do końca życia: To nie jest pomyłka. Chcę rozwodu. W tygodniu napiszę maila i wpadnę po rzeczy.

Rozstania przez SMS-y. Bezpieczna alternatywa dla konfrontacji z trudnymi emocjami. Sprytny sposób, by uniknąć odpowiedzi na niewygodne pytania. Telefon przecież zawsze można wyłączyć, prawda? Wiadomości można nie zobaczyć, nie przeczytać… Nie widać w nich łez, nie słuchać wyrzutów, krzyków, wyzwisk. Nie widać wyrazu oczu, w którym przeczytałbyś żal, smutek, ból i zaskoczenie. Nie trzeba się tłumaczyć. Nie trzeba przejmować gwałtownymi reakcjami.

Kasia parzy sobie melisę, pisze kolejny SMS: To chyba jakiś żart. Chcesz się rozstać po tylu latach i wysyłasz wiadomość? Nie stać cię na odwagę, by ze mną szczerze porozmawiać? Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia. Nic nie mówiłeś o rozstaniu.

Potem wpada do sypialni i zagląda do kieszeni jego koszuli. Szuka też w kieszeniach spodni, kurtki, marynarki i w plecaku? Czego szuka? Jakiegoś wytłumaczenia, argumentu, przyczyny. Chce zrozumieć.

Kasia dzwoni do pracy i prosi o wolny dzień. Przeprasza, że płacze i mówi nieskładnie, ale właśnie zostawił ją mąż. Jednym SMS-em. Szefowa jest pełna współczucia, dodaje tylko: Ciesz się, że tak wyszło. Moja siostra o rozstaniu dowiedziała się w momencie, kiedy listonosz przyniósł jej polecony z pozwem rozwodowym. Mąż był akurat w domy, skurczybyk, ale natychmiast zwiał. Trzymaj się!

Ona

O ukochanej męża dowiaduje się od wspólnych znajomych. Wszyscy wiedzieli, ona nie. Na początku płacze, dużo. Umawia się z przyjaciółkami na kawę, potem na wino. Zostają do rana. Kasia próbuje ochłonąć, ma spokojnie skontaktować się z mężem. Niech powie jej prosto w oczy, dlaczego od od osiemnastu miesięcy prowadzi podwójne życie. I jak był w stanie to wszystko pogodzić: pracę, dom, kochankę, żonę. Wymiana SMS-ów kończy się kłótnią, on blokuje jej numer na dwa tygodnie. Pod jej nieobecność zabiera z domu swoje ubrania, kilka książek, komputer. Kasi nie udaje się spotkać z Krzysztofem aż do momentu, gdy konfrontują się na sali sądowej. Ale wtedy nie ma już w stosunku do niego żadnych pozytywnych uczuć. Przez miesiące walczyła, prosiła o spotkanie. Nie potrafi zrozumieć tego, co się stało. Dziś chce tylko zapomnieć.

On

Zakochał się w koleżance z pracy półtora roku temu. Od tego czasu nie ma odwagi powiedzieć żonie, że chce, że musi odejść. Miota się między dwiema kobietami, między poczuciem obowiązku, a  nowym uczuciem. W końcu decyduje się zniknąć.  Jak najmniej konfrontacji, jak najmniej bezpośredniego kontaktu. Przecież ona w końcu się otrząśnie, znajdzie sobie kogoś. Przecież chyba nie będzie aż tak bardzo cierpieć z jego powodu. Jasne, przeżyli razem 10 lat, ale oboje są jeszcze młodzi, wszystko przed nimi. I nie mają dzieci. Ale nie mógłby jej tego powiedzieć wprost, nie mógłby na nią patrzeć. Nie lubi łez, histerii. To go rozkłada na łopatki, wszystko komplikuje. On nie lubi komplikacji.

Rozwód wzięli po roku od pamiętnego SMS-a. Nie było to łatwe przeżycie, tym bardziej, że w sądzie trzeba pojawić się osobiście. Krzysztof szlochał w chusteczkę, tłumacząc, że swoją decyzję przekazał żonie w taki, a nie inny sposób, bo „jest bardzo wrażliwy”. Rozstali się za porozumieniem stron. Niedługo potem nowa partnerka zniknęła z jego życia. Jeszcze się z tym nie pogodził, odeszła bez słowa wyjaśnienia.