Go to content

4 nawyki zdrowej relacji, które niektórzy niesłusznie uważają za toksyczne

fot. FG Trade/iStock

Wiele cech i zachowań, które nie pasują do naszej narracji o miłości są naturalne. I choć każdy z nas ma inne przekonania i wyobrażenia, to nie wszystko co uważamy za zabójcze jest takie naprawdę. Oto 4 nawyki zdrowej relacji, które niektórzy uważają za toksyczne.

Pozwalanie, by niektóre konflikty pozostały nierozwiązane

Zdaniem większości osób, wszystkie konflikty i problemy w związku muszą zostać rozwiązane. W przeciwnym razie związek nie ma racji bytu. To mit. Zastanów się, przeanalizuj i przypomnij sobie czy wszystkie niedopowiedzenia zostały wyjaśnione? Fakt, te większe, które doprowadziły do poważnej kłótni – owszem. Ale czy drobne konflikty zawsze przegadujecie? Widzisz sama. Wiele małżeństw, które są ze sobą szczęśliwe od wielu lat, mają nierozwiązane problemy. Nie dotyczą one jednak nielojalności, zdrady czy braku zaufania. To błahostki, które tak naprawdę nie mają większego znaczenia. Lubimy fantazjować o wielkiej, prawdziwej miłości, wyobrażając sobie jaka jest idealna, nieskazitelna i czysta. Jednak by stworzyć taki związek warto zaakceptować i zrozumieć, że konflikty – nawet te nierozwiązane i zapomniane – są nieuniknione. I nieprzegadanie czegoś nie oznacza, że nagle zaczynamy tkwić w toksycznym związku skazanym na niepowodzenie. Co więcej, czasami próba rozwiązania konfliktu może stworzyć więcej problemów i doprowadzić do poważniejszej kłótni. Warto niekiedy odpuścić.

Szczerość nie zawsze popłaca

Wyjaśnijmy na samym początku, by nie było nieporozumień i niejasności. W związku – w istotnych sprawach, zachowaniach i sytuacjach – zawsze trzeba być szczerym wobec drugiej osoby. Zdrada, zakłamanie, brak lojalności do niczego dobrego nie doprowadzą. Jednak… Czasami jesteśmy nieszczerzy w błahostkach i drobnostkach. Oszukujemy, by nie zranić drugiej osoby. Wyobraź sobie sytuację – wychodzicie na romantyczną kolację, od godziny albo i dwóch szykujesz się – malujesz, czeszesz, ubierasz, po czym wychodzisz i pytasz partnera – jak wyglądam? I co on biedny ma odpowiedzieć jeśli sukienka, którą założyłaś zupełnie, ale to zupełnie nie jest w jego guście. Ty czujesz się jak gwiazda z czerwonego dywanu i oczekujesz, aby i on tak cię odebrał. I gdyby teraz odpowiedział, że nie jest zbyt dobrze i może byś coś zmieniła, najprawdopodobniej romantyczna kolacja i upojna noc odeszła by w zapomnienie. Tutaj można delikatnie skłamać, w tej sytuacji szczerość nie popłaca. By zadbać o dobre samopoczucie drugiej osoby, można nieco minąć się z prawdą. I choć niektórzy brak szczerości uważają za pierwszą oznakę toksycznego związku, to prawda niekiedy wygląda inaczej.

Poczucie atrakcyjności dla obcej osoby

Spojrzenie, pomyślenie czy zalotne spojrzenie posłane „przypadkowej” kobiecie lub mężczyźnie jest dla wielu zdradą stanu. Nawet łagodna emocjonalnie myśl skierowana w stronę osoby spoza związku dla wielu jest jednym z grzechów głównych, który prowadzi do rozpadu relacji. I choć bardzo byśmy chciały zamknąć naszego partnera w klatce i przybić ją gwoździami do podłogi, to – no nie da się. I choć na początkowym etapie świata poza sobą nie widzimy, to po upływie miesiąca miodowego nasze oko poleci raz tu raz tam. Ale pojrzenie na inną kobietę lub innego mężczyznę nie oznacza zdrady i braku szacunku do partnera. Mężczyźni są wzrokowcami i czasami lubią zawiesić oko na pięknej kobiecie (byleby nie za długo). Podobnie nie ma nic złego w tym, że my spodobamy się komuś innemu, że ktoś wysłał nam zalotne spojrzenie. Możemy je nawet odwzajemnić, ale tu stop, koniec, kropka. Musimy się zatrzymać. Prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie uchronić się od otaczającego nas piękna. Kiedy zabraniamy naszemu mężczyźnie wszystkiego, nawet uśmiechu do kobiety, którą przypadkowo mija na ulicy, czy wyjścia z kolegami i koleżankami z pracy do baru to prędzej czy później finał będzie jeden – stłumiony popęd seksualny eksploduje niczym bomba w schowku na miotły z koleżanką pracy. I choć po 20 sekundach może będzie tego żałował, będzie za późno. Mleko się wylało.

Spędzanie czasu osobno

Kiedy się zakochujemy, przewartościowujemy swoje życie. Zmieniamy upodobania i pragnienia. Każdy z nas chyba ma koleżankę, przyjaciółkę czy przyjaciela, który nagle przestał istnieć kiedy tylko rozpoczęliśmy ten wspaniały, romantyczny i wymarzony związek. Dla wielu spędzanie wolnego czasu osobno jest obrazą majestatu. To niepokojące, że twój mąż wyszedł z kolegami na piwo, a ty zostałaś sama w domu. Obce, czy dobrze znane? Jednak małżeństwo, relacja to nie uwiązanie na smyczy. Wieczne kontrolowanie i sprawdzanie. Każdy z nas potrzebuje oddechu, swobody, wolności. Potrzebujemy móc zatęsknić za drugą osobą, odpocząć od niej, zmienić otoczenie. To normlane – nie toksyczne. Problem pojawia się wtedy, gdy osobne spędzanie czasu staje się codziennością.