Go to content

Dziś trzeba wrócić do życia. Jak to zrobić w obliczu wojny tuż za naszą granicą?

W czwartek rozpoczęła się inwazja putinowskich wojsk na Ukrainę. Od czterech dni żyjemy właściwie tylko tym tematem. Oglądamy telewizje informacyjne, sprawdzamy newsy na portalach, śledzimy Facebook i Twitter. Rzuciliśmy się pomagać, dziesiątki z nas pojechały na granicę oferując transport, ciepłe posiłki, wszelką pomoc. Setki tysięcy zrzesza się na facebookowych grupach, pomagając globalnie i lokalnie. Organizujemy, załatwiamy. Tym samym zagłuszamy myśli, zajęcie, praca fizyczna odciąga nas od tematu, nawet jeśli pracujemy dla tej właśnie sprawy. Weekend sprzyja. Ale weekend się kończy. Trzeba wrócić do pracy, do codziennego życia. – Szkoda, że nie możemy obudzić się i stwierdzić, że śnił nam się jakiś koszmar przez ostanie cztery dni – pisze na Facebooku psycholożka Katarzyna Kucewicz i radzi, jak sobie poradzić z tym powrotem.

Ja wierzę, jak już Wam mówiłam w to, że każdy z nas składa się z różnych części Ja. Mamy część poruszoną, bardzo wrażliwą, ale jest tez część, która może jutro przejąć stery- to jest część zadaniowa, konkretna, chcąca żyć i robić swoje rzeczy. One obie nie muszą się ze sobą kłócić, można je pomieścić i ze sobą przywitać.

Tej wrażliwej powiedzieć na przykład: „hej, wiem, że się martwisz, że masz złamane serce, ale teraz ja się zajmę sprawami, a Ty na moment wrzuć na luz, później oddam Ci stery”. Warto jest robić swoje w obliczu traumatycznych wydarzeń. I mało tego. Robić też sobie dobre rzeczy. Przekonałam się o tym kiedyś jak oglądałam wystąpienie Karoliny Sulej o… modzie w gettcie. Karolina, wybitna polska antropolożka i dziennikarka, znalazła źródła pokazujące, ze kobietom w Gettcie Warszawskim łatwiej było znieść rzeczywistość, kiedy oddawały się z pozoru błahym przyjemnościom, jak dbanie o siebie. Ktoś by pomyślał, ze to bzdura ładnie się uczesać w Gettcie, tak samo jak dzisiaj zrobić sobie selfie, kiedy ten potwór straszy odpaleniem broni jądrowej.

Jednak z mojego punktu widzenia to selfie jest ważne. Bo ono jest naszą, osobistą normalnością. Naszą codziennością, którą nam brutalnie zabrano w czwartek. Dlatego, mimo ze dalej uważam, ze najważniejsze jest pomaganie i skupienie na Ukrainie, pamiętajcie o drobiazgach dla siebie, o uważności na te wrażliwą cząstkę, o uruchomienie tej dziarskiej w pracy.

Mi pomaga myśl, ze ten złamas by chciał tego- żebym nie pracowała, nie dała rady, sparaliżowała się lękiem i nie pomogła nikomu. Ale nie jestesmy tchórzami siedzącymi w złotym bunkrze jak on. Żyjemy, działamy, opiekujemy się sobą. I uczymy się nowych siebie w obliczu tego światowego koszmaru. On się dobrze skończy. Jak to twierdził J. Lennon „Everything will be okay in the end. If it’s not okay, it’s not the end”.