Go to content

7 lęków matki w nowym roku szkolnym. Boję się, że nikt nie wie, w którym kierunku zmierzamy

Fot. iStock/djedzura

W tym roku jest inaczej niż zwykle. Boję się. Oprócz tego, że boję się normalnie, jak zawsze, o to jak sobie poradzisz, jak ci będzie w tej pierwszej klasie, w twoim nowym życiu, wśród nowych znajomych, to do moich matczynych obaw dołączyły nowe lęki. Boję się, bo uważam, że ktoś naraża twoje zdrowie, świadomie.

O co te moje lęki? Przecież jeszcze nikt u nas nie zachorował, nie mamy też znajomych, którzy byliby chorzy. Nie ma co nakręcać spirali paniki, a jednak… niepokój nie odpuszcza. Dziś na krótkiej uroczystości z okazji rozpoczęciu roku patrzyłam na te wszystkie buzie w maseczkach i myślałam sobie, że:

Nikt nie wie, jak dobrze zorganizować na nowo szkolne życie

Wiem, że dyrektor szkoły robi, co może, choć wytyczne, które dostał są niejasne i niekompletne. Że z czytelni wydzielono izolatkę, że wyrywkowo będzie uczniom mierzona temperatura. Że przerwy będą rotacyjne, a odległości między uczniami mierzone długością ławki. Ale przecież dziś przed wejściem do sal, wszyscy tłoczyli się jak zawsze? Do klasy weszliście parami, trzymając się za ręce, bo tak było wam raźniej, normalniej.

Stracisz coś istotnego

Smutna ta twoja świetlica, pusta. Brak zabawek, gier. Ze względów bezpieczeństwa nic nie możesz przynieść z domu. Więc jeśli będzie ci smutno, źle, nie przytulisz się do ulubionego misia, ani nawet do twojej pani. Kontakty z rówieśnikami nie będą takie, jak dawniej i to w jakiś sposób odbije się na twoim samopoczuciu.

Istnieje ryzyko, że zachorujesz

To chyba niemożliwe, żeby wirus nie pojawił się teraz w twojej szkole. Może zachoruje któryś z kolegów, a może pani sprzątająca lub nauczyciel. Zdejmiesz na trochę maseczkę, bo będzie ci duszno, gorąco, niewygodnie. Masz niecałe 7 lat i jeszcze do końca nie rozumiesz powagi sytuacji. A ja będę panikować z każdym kaszlnięciem, katarem, podwyższoną temperaturą.

Istnieje ryzyko, że zachoruje ktoś z naszych najbliższych

Dlatego pewnie znów ograniczymy kontakt z twoimi dziadkami. W obawie o ich zdrowie, będziemy spotykać się na ekranie komputera. Będziesz im opowiadał o pierwszych lekcjach w szkole, o klasówkach i nowych kolegach. I znów stracisz kilka tygodni, a może miesięcy z czegoś, czego wycenić nie można… Ale bezpieczeństwo twoich dziadków jest teraz najważniejsze.

Nie wiem, czy sobie poradzę

Bo jeśli szkoła zostanie ponownie zamknięta, nasze życie znów przewróci się do góry nogami. Zdalne lekcje – twoje i twojej siostry ograniczą się w większości przypadków do „zadania” wam materiału do przerobienia, a ja będę musiała jakoś to „ogarnąć”, pamiętając o swojej pracy i zakupach na następny dzień.

Nie mam wyboru

W nowym regulaminie szkoły napisano, że mam wziąć na siebie odpowiedzialność za twój udział w zajęciach stacjonarnych, ale nikt nie daje mi alternatywy. Zajęć online po prostu nie miałby teraz kto poprowadzić, a jeśli nie pozwoliłabym na twó powrót do szkoły, musiałabym zapłacić grzywnę.

Nikt nie wie, w którym kierunku zmierzamy

Ile potrwa jeszcze ta sytuacja? Co, jeśli gwałtownie wzrośnie liczba zakażeń? Co, jeśli rozchorują się nauczyciele, wychowawcy? Jak to wszystko wpłynie na twój rozwój, na umiejętności społeczne? Na poziom wiedzy, którą masz zdobyć w tym roku? Co z twoją siostrą, która za półtora roku kończy szkołę podstawową?

Niepokój towarzyszy nam już od kilku miesięcy. Sytuacja, w której znajdujemy się teraz jest niekomfortowa, smutna, ciężka. Postaram się pomóc ci przejść przez ten dziwny czas tak, byś pierwsze szkolne lata wspominał jak najlepiej.