Go to content

Miło było wrócić do czasów beztroskiego dzieciństwa i przyjaciół, którzy dziś mają własne szczęśliwe życie

Fot. Pixabay / jjill111 / CC0 Public Domain

Moja pierwsza miłość? Hmmm…kiedy to było? Dawno temu i zdaję sobie sprawę że ktoś może mi zarzucić, że to nie była miłość, bo byłam zbyt młoda, ale dla nas małych – zakochanych to była sprawa życia i śmierci. Wszystko zaczęło się, gdy moi rodzice wybudowali dom i postanowili się przeprowadzić – miałam wtedy niespełna 3 lata i generalnie mało pamiętam z tego okresu, ale z późniejszego? Owszem. Moi rodzice szybko zaprzyjaźnili się z nowymi sąsiadami, którzy mieli syna w moim wieku. Bardzo dużo czasu spędzaliśmy ze sobą, byliśmy wręcz nierozłączni i mieliśmy szalone dziecięce pomysły (co dwie głowy to nie jedna). Każdego dnia spędzaliśmy ze sobą wiele godzin i nigdy się nam nie nudziło – my dwoje to był nasz mały świat.

Dziś sama uśmiecham się do swoich wspomnień, ale pamiętam swoją poważną minę, gdy opowiadałam wszystkim z wypiekami na twarzy „ze ozenię się z Łukasem” a Łukasz mówił „moją zoną będzie Justyna”. Kiedy miałam 4 lata byłam na weselu u mojej cioci…kiedy następnego dnia opowiadałam Łukaszowi o całej uroczystości, o gościach, muzyce i o tym, że była składana przysięga, postanowiliśmy, że my też taką przysięgę złożymy. Cała uroczystość odbyła się w łazience w Jego domu, a księdzem był potężny miś. Lata mojego dzieciństwa to piękny okres, choć ograniczał się tak naprawdę do naszych wspólnych zabaw, rozmów i szalonych pomysłów. Kiedy zaczęła się szkoła, nasza sympatia nie gasła, chodziliśmy razem do zerówki, zawsze siedzieliśmy koło siebie i pomimo, iż krąg koleżeństwa się poszerzył, my mieliśmy swoje tajemnice.

Nasza przyjaźń trwała do końca szkoły podstawowej i choć nie snuliśmy już planów o małżeństwie i zarówno On jak i ja zakochiwaliśmy się w innych osobach – uczucie które nas łączyło było fantastyczne. Świetnie żeśmy się rozumieli i zawsze mogliśmy na siebie liczyć, nie jako para, ale jako dobrzy przyjaciele. Kiedy zaczęła się szkoła średnia nasze drogi się rozeszły, ale gdy zaprosiłam Łukasza i całą Jego rodzinę na swoje wesele – jego brat zapytał mnie – „dlaczego nie wychodzisz za mąż za Łukasza”? Wszyscy parsknęliśmy śmiechem, bo po tylu latach każdy pamiętał naszą poważną, dziecięcą miłość. To stare dzieje, ale miło było wrócić do czasów beztroskiego dzieciństwa i przyjaciół, którzy dziś mają własne szczęśliwe życie…dziękuję!

Justyna Kołpa


 

Akcja „Moja pierwsza miłość”

Pierwsza miłość jest wyjątkowa, to zauroczenie, motyle w brzuchu, ta szeptana na ucho przyjaciółki tajemnica. Niepewność, ciekawość i radość. Zakochując się po raz pierwszy mamy wrażenie, że unosimy się nad ziemią.

Luty to taki czas, kiedy na chwilę przystajemy w naszej miłości. Może dlatego, że nie obchodzimy Walentynek, a może właśnie dlatego, że je obchodzimy. Jedno jest pewne. W tym zimowy miesiącu o miłości myślimy bardziej niż zwykle. Dlatego  chciałybyśmy was zachęcić do wspomnienia waszej pierwszej miłości. Zakochania, zauroczenia. Odkurzenie w pamięci tych wyjątkowych chwil. To z pewnością są piękne historie.

Zapraszamy – włączcie się do naszej akcji „Pierwsza miłość”. Napiszcie do nas opisując swoją pierwszą miłość. My najciekawsze listy nagrodzimy i opublikujemy. Powspominajcie z nami <3

i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ks. Jan Twardowski


 WEŹ UDZIAŁ W ZABAWIE TUTAJ (klik)