Go to content

„Schowałam kochanka w sercu, by był pięknym wspomnieniem, a nie powodem czyichś łez”

fot. kupicoo/iStock

Gdy weszłam do domu, starałam się zachowywać naturalnie. Nie było to łatwe. Wewnątrz cała drżałam rozpalona jeszcze po porannym seksie z Adamem. Lena była w swoim pokoju. Uczyła się na kartkówkę z biologii. Marek przyszedł mnie przywitać
i od razu powiedział, że mam częściej wyjeżdżać do spa, bo mi służy i że wyglądam rewelacyjnie. Byłam pewna, że on wie, co wydarzyło się w hotelu, ale nie. Marek wrócił do kuchni, gdzie akurat był, gdy przyjechałam. Zaproponował mi kawę. Odmówiłam. Wolałam drinka. Nie chcąc patrzeć na mojego niewinnego męża poszłam do sypialni, by się rozpakować. W torebce głęboko ukryłam wizytówkę Adama nie wiedząc jeszcze, co zrobię. Z jednej strony pragnęłam go zobaczyć, znów go poczuć, usłyszeć jego głos. Z drugiej wiedziałam, że to będzie spacer po równi pochyłej, że zniszczymy nasze życia.

Tekst jest ciągiem dalszym historii, opisanej TUTAJ.

Weszłam do wanny, Marek przyniósł mi drinka nadal mnie komplementując, a ja się rumieniłam, bojąc się, że na twarzy mam wypisane imię kochanka. Nie wiem dlaczego akurat teraz Markowi tak się podobałam. Nie spałam dwie noce, szalałam na parkiecie, kochałam się z innym. Targały mną różne emocje. Poczucie winy, strach, wstyd, ale i podniecenie, radość. Po kąpieli poszłam pogadać z córką, napisałam do dziewczyn.

Przeczytaj pierwszą część tej historii:

Wieczorem z Markiem obejrzałam film, wypiłam drugiego drinka na rozluźnienie i gdy zasugerował, że chce bliskości uznałam, że nie mogę go karać, że jest moim mężem i że to cudowne, że chce się ze mną kochać. I nawet jeśli byłam zmęczona czy
pochłonięta myślami o innym, on nie zasługuje, bym go odrzuciła. Znałam Marka doskonale, wiedziałam czego w łóżku potrzebuje, on także potrafił sprawić mi przyjemność. Ten seks był dobry, nawet bardzo, ale był mi znany. Ten potajemny z
Adamem był niespodzianką, ryzykiem, z dreszczykiem emocji, stąpaniem po nieznanym lądzie i odkrywaniem czegoś nowego.

Następnego dnia rzuciłam się w wir pracy. Dni wyglądały podobnie. Dom, praca, zakupy, angielski Leny, porządki, pranie, jakiś film wieczorem, spacer z psem. Zawsze to ja wyprowadzałam naszą sunię, wcześniej trochę się buntując, jednak tym razem
było mi to na rękę. Musiałam przemyśleć co dalej. Nadal chodziłam nakręcona emocjami. Adam mi się nawet przyśnił i w nocy poczułam takie przyjemne ciepło. Moje ciało niewątpliwie tęskniło za tymi doznaniami.

Wyszukałam Adama w mediach społecznościowych. Miał podobne życie do mojego. Kilka zdjęć z podróży z rodziną, jakieś widoki, kot, parę memów i udostępnień strony jego firmy. Widziałam jego ładną żonę i synów. Stanowili chyba fajną rodzinę, pod zdjęciami było sporo miłych komentarzy. W jakimś stopniu byliśmy podobni. Mieliśmy udane życia, a mimo to wpadliśmy sobie w ramiona. I to Adam dał mi wybór. Nie było dnia, bym nie biła się z myślami. Miałam adres jego pracy, jego numer służbowy, maila i namiary na fejsbuku. Możliwości ogrom, mętlik w głowie, strach i jednoczesne pragnienie spotkanie Adama. Ola nawet zaczęła kręcić z jednym z jego kolegów. Gadała o tym jak najęta, a raczej pisała na naszej grupie. Ja natomiast
modliłam się, by żadna o Adamie nie wspomniała, przecież widziały jak się świetnie bawiłam. Gośka jednak zauważyła. Zadzwoniła do mnie kiedyś i rozmawiałyśmy o tym pobycie chyba z godzinę. Nie widziała nas w tej konkretnej sytuacji, bo była zbyt pijana, ale przecież widziała jak tańczymy i gadamy. Zauważyła też, że gdy pojawia się na grupie temat wyjazdu ja nieco milknę.

Chyba nie powiedziałaś mi wszystkiego – zaszczebiotała wtedy do telefonu.

Czego? – w pierwszej chwili nie zrozumiałam o co jej chodzi.

Monia, jakoś tajemniczo znikasz, gdy wracamy do tematu hotelu. Olka przeżywa
płomienne romans, dziewczyny wspominają, ty milczysz.

A co mam wspominać? – udałam głupią.

Monika, mnie nie oszukasz. Zalana byłam, ale ślepa nie jestem. Patrzył na ciebie tak, jakby chciał ciebie zjeść.

Bez przesady. Dobrze się tańczyło.

Nawet z Markiem tak nie tańczysz.
I mnie zatkało. Co jak co, ale Gośka mnie zna.

Co teraz? – zapytała.

Gośka, nie wiem. Myślę o nim zdecydowanie za dużo. Marek na to nie zasługuje.

No nie zasługuje. Kontakt z Adamem masz?

Nie.

A chcesz? Olka przecież jest na bieżąco.

Olka mi niepotrzebna.

Jak to?

Adam dal mi wizytówkę.

Ja pierdzielę i co teraz?

Każdego dnia myślę, czy się odezwać.

No powiem ci, że gdybyś nie miała męża to sama bym was w pokoju zamknęła.
Fajnie się na was patrzyło.

Gośka naprawdę nie wiem. Marek to mój mąż, a ja myślę o innym, choć go nie znam. Idiotyczne. Absurdalne. I jestem tego zupełnie świadoma, a mimo to…

A mimo to chcesz się spotkać?

Nie wiem, to może poruszyć lawinę.

No kochana, sama już musisz podjąć decyzję. Marek to fajny mąż, ale ja jako twoja przyjaciółka nic nie widziałam, nic nie słyszałam.

Gośka miała rację. Mój mąż to naprawdę świetny facet. Czy mam prawo rujnować jego życie? Sprawić, by nasza córka była z rozbitej rodziny, bo po prostu ktoś mi dobrze zrobił w hotelu? A z drugiej strony, życie jest tylko jedno, dlaczego nie pomyśleć tylko o sobie? Lena jest w szkole średniej, jest dojrzała… Ludzie się rozstaja, to normalne. Ludzie miewają romanse, to powszechne.

Miliony myśli, analiz, nieprzespanych nocy i chęci odezwania się do Adama. Zbliżały się święta. Chciałam złożyć mu życzenia, ale gdy weszłam na jego profil zobaczyłam jego zdjęcie z żoną i chłopcami w świątecznej odsłonie. Wyglądali pięknie. Mój mail czy sms mógłby to wszystko zniszczyć, zmiażdżyłby też moją rodzinę, bo przecież kawa z Adamem nie skończyłaby się buziakiem w policzek.

Działaliśmy na siebie, w łóżku było nam świetnie i pewnie chcielibyśmy to powtórzyć. Tylko do czego by to doprowadziło? Za dużo mieliśmy do stracenia. W wigilię spaliłam jego wizytówkę w kominku. Zrobiłam nam prezent. To Adam uznał, że ja
mam zdecydować, czy kontynuujemy naszą znajomość. Podjęłam więc decyzję.

Schowałam go głęboko w sercu, by był pięknym wspomnieniem, a nie powodem czyichś łez. Moje ciało czasem za nim tęskni. Wtedy biorę kąpiel, poświęcam Adamowi kilka moich myśli i wracam z powrotem na ziemię. Marek jest dobrym facetem i już wiem, że drugi raz za innym się nie obejrzę. Emocjonalna huśtawka jest cholernie nęcąca, ale święty spokój i poczucie bezpieczeństwa są jednak ważniejsze oraz świadomość, że więcej już nikogo nie skrzywdzę.