Go to content

Odejście na własnych warunkach jest lepsze niż trauma związana z tęsknotą za ukochaną osobą

Fot. istock/SrdjanPav

Jasne, jako dziecko miałeś podwójne urodziny, podwójne święta i podwójne prezenty, ale potem dorastasz i mierzysz się z tym, co wpływa na ciebie w bardzo realny i podstępny sposób. Zajmie ci dużo czasu, zanim zdasz sobie sprawę z tego, że niektóre z twoich zachowań, reakcji emocjonalnych i  przekonań były produktem ubocznym dorastania w rozbitej rodzinie.

Kiedy twoi rodzice rozwodzą się, gdy jesteś dzieckiem, przydarzy ci się kilka rzeczy:

  • przez większość czasu czujesz się niepewnie;
  • zachowujesz dystans od większości ludzi;
  • masz trudności z emocjonalnymi konsekwencjami wynikającymi z braku obecności jednego z rodziców.
  • Chodzisz z jednego domu do drugiego i nie wiesz, jak to jest przebywać jednocześnie ze wszystkimi ludźmi, których kochasz. Nie jesteś jeszcze na tyle dorosły, aby zrozumieć, że ktokolwiek odejdzie – wróci, że znowu go zobaczysz. Za każdym razem, gdy wychodzisz z domu taty, czujesz się samotny, mimo, że potem spędzasz trzy dni u mamy. Przez cały czas tęsknisz za jednym z rodziców.

Kiedy doroślejesz, nie mówisz o swoich „rodzicach”. To „mama” i „tata”. Nigdy „rodzice”, bo przecież oni nie są razem. Gdziekolwiek jesteś, nigdzie nie czujesz się u siebie.  Jeśli jesteś w jednym miejscu, nie możesz się doczekać się, aż będziesz mógł wyjść. Nie zostajesz na dłużej. Nie przywiązujesz się, ponieważ jeśli się przywiążesz, zostaniesz zraniony. Nauczyłeś się doceniać ludzi w danej chwili, ale gdy znikają z pola widzenia, starasz się o nich nie myśleć. To nie oni, to ty. W ten sposób się chronisz.

Nie uwierzysz w miłość tak po prostu. Twoja droga do miłości jest bardzo długa. Ogarnia cię strach przed zobowiązaniem. Ludzie odchodzą. Wiesz, że to prawda. Więc ty odejdź pierwszy. Bo odejście na własnych warunkach jest lepsze niż trauma związana z tęsknotą za ukochaną osobą. Poza tym wszystko, co dobre, się kończy. Po co czekać, aż twój świat się zawali?

Będziesz uzależniony od zmian, ponieważ jest to rodzaj życia, do którego przywykłeś. Jesteś w tym dobry. Pozostawienie za sobą czegoś lub kogoś i szybki bieg po coś „następnego” to twoja strefa komfortu. Ciągła zmiana jest wpisana w twoją codzienność. Pozostawanie na dłużej w jednym miejscu jest dla ciebie zbyt trudne, męczące. Możesz poczuć się zbyt dobrze i nie mieć się na baczności, gdy zaczniesz pozwalać ludziom zbyt mocno przenikać do twojego życia i wypełniać te wszystkie rysy i pęknięcia. Jeśli ktoś stanie się częścią ciebie, oznacza to, że możesz go stracić. Możesz za nimi tęsknić. A na to nie chcesz sobie pozwolić. Ilość emocjonalnych deficytów, których doznałeś w dzieciństwie, wystarczy na całe życie. Kochanie kogokolwiek oznacza, że ​​możesz zostać silnie zraniony przez tę miłość, a to oznacza ryzyko, którego nie jesteś skłonny podjąć.

Pomyślisz, że ten rozwód nie mógł cię tak bardzo dotknąć. Byłeś przecież dzieckiem. Teraz wszyscy się rozwodzą… Ale kiedy pomyślisz o tym z większą uwagę,  zdajesz sobie sprawę z tego, jak bezbronny byłeś wtedy. Może miałeś dwa, sześć lub dziesięć lat i nie pamiętasz wszystkich kłótni, cierpienia, trzaskania drzwiami… Pod tym względem może oszczędzono ci traumy bezpośredniego doświadczenia tego, co oznacza rozpadająca się rodzina. Ale to właśnie o ten brak pamięci chodzi… Brak jakiegokolwiek trwałego wspomnienia o posiadaniu rodziny – twojej rodziny. Może twoja mama lub tata albo nawet oboje ponownie weszli w związki i zbudowali sobie nowe życie. Nawet jeśli tam pasujesz, nawet jeśli byłeś częścią ich życia, nigdy tak naprawdę nie czułeś, że ta nowa rodzina jest twoja. To nie jest twój dziadek. To nie jest twoja ciotka. Nigdy nie miałeś wyboru, nie pozwolono ci zdecydować. Całe życie będziesz już tęsknił za czymś, czego nigdy nie miałeś.