Go to content

Ile razy możesz spotkać miłość swojego życia? Przestańmy w końcu wierzyć w mit „tego jedynego”

Fot. istock/South_agency

Stan zakochana ma to do siebie, że idealizujemy. Zakochani robimy plany, wybiegamy daleko w przyszłość, bo wydaje nam się, że to właśnie z nim/ z nią spędzimy całe życie. Karmieni od dzieciństwa mitem „jednej miłości na zawsze” nie pozwalamy sobie uczyć się kochania, nie pozwalamy sobie na błędy. Kiedy przychodzi rozczarowanie, nie możemy uwierzyć, że się nie udało, bo przecież to miał być „ten jedyny”. Do następnego razu.

Dopiero nauczeni doświadczeniem, po kilku, niekoniecznie bardzo „poważnych” związkach, zaczynamy widzieć i rozumieć, że nie można z góry zakładać, że miłość będzie „na zawsze”. Ba, nawet, że miłość może czasem w jakiejś relacji nie nadejść, nawet jeśli bardzo, bardzo tego chcemy.

Wiecie, co mówią statystyki? Zazwyczaj, zanim staniemy na ślubnym kobiercu zakochujemy się od 2 do 7 razy. Czy to oznacza, że żadna z tych miłości nie była prawdziwa, dopiero to uczucie, które zostało przypieczętowane małżeńskim „tak”, ma prawdziwą wartość? Oczywiście, że nie. W ogóle nie powinniśmy wartościować naszych miłości, żadnej z tych, która nam się przydarzyła, bo żadna, w momencie, gdy kochaliśmy, nie była nieważna. Wręcz przeciwnie, była dla nas całym światem. Niekoniecznie trwałym, ale ogromnym.

Jeśli to zrozumiemy, łatwiej nam będzie godzić się z przeszłością, z błędnymi decyzjami, które podjęliśmy, łatwiej będzie nam pojąć jak to możliwe, że mogliśmy oddać swoje serce niewłaściwej osobie.

Kiedy pojawia się pierwsza miłość, jej siła nas zaskakuje. Wszystko jest nowe, urokliwe, pociągające. Świadomość, że w jakimś stopniu od kogoś zależymy, jakoś do kogoś należymy, z jednej strony przeraża, z drugiej pociąga i fascynuje. Uczymy się jak być z drugą osobą, jak o siebie wzajemnie dbać, jak się komunikować. I nie zawsze wychodzi nam tak, jak powinno. A jednak, kiedy ta miłość się skończy, będziemy do niej jeszcze wracać myślami, czasem nawet porównywać kolejne związki do tej pierwszej relacji. W pewien sposób, ona zawsze już będzie wyjątkowa.

Potem pojawi się kolejna miłość, może już nieco bardziej świadoma tego, czego pragnie, tego, co sprawia, że jesteś szczęśliwy. Bardziej zaborcza i bardziej egoistyczna, ale też bardziej uważna, byś jej nie stracił. Będziemy się starać nią jakoś kierować, będziemy próbowali ją okiełznać, bo już wiemy, że związek do kompromisy i ciągłe starania, ale nie bardzo jeszcze potrafimy te kompromisy zawierać. W końcu i ta miłość się skończy.

Może spotkasz też w swoim życiu taką miłość, którą pomylisz z pożądaniem. Miłość, która zatrzyma cię na dłużej, może zbyt mocno namiesza w twoim życiu, zaburzy twoją równowagę, nauczy cię o sobie samym rzeczy, których wcześniej byś nawet nie podejrzewał.

Może również zdarzy ci się miłość, która narodzi się z przyjaźni i zrozumienia, z tego wspólnego kierunku, w którym razem patrzyliście. Może to również ona będzie tą najdłuższą lub najsilniejszą. Może wytrwa na zawsze? A może pozostanie jedynie dobrym, ciepłym wspomnieniem?

Za każdym razem miłość będzie dla ciebie czymś wyjątkowym. Będzie popychała cię ku decyzjom, które mogą być najlepszymi lub najgorszyi w swoim życiu. Zawsze jednak będzie twoim wyborem. To ty wybierasz osobę, w której się zakochujesz.  To ty odchodzisz, to ty zostajesz. Nigdy nie wartościuj miłości, które przeżywasz. One piszą twoją historię. W tym sensie, każda z naszych miłości jest „na zawsze”.