Go to content

Piersi. Czy na pewno to tylko dodatek do naszej kobiecości… ? Takiej biografii jeszcze nie czytałyście!

Fot. iStock

Jaki cycek jest każdy widzi, ale czy na pewno? Cycki doczekały się miana awanturników. Są absolutnie wszędzie i prawie każdy lubi sobie popatrzeć, ale… no właśnie, ale nie zawsze, bo cycek może być „dobry” albo „zły”. Cycek czasem może reklamować czekoladę albo nożyce ogrodowe na ulicy, ale nie może już nakarmić dziecka. Cycek może być fe. Może być tylko dla kogoś albo wcale. Może wkurzać albo podniecać. Ale najczęściej myślimy o nim dobrze dopiero wtedy, gdy zaczynamy się martwić… A taka historia często się powtarza.

„Pełne, drobne, sterczące lub wiszące z wyraźnymi rozstępami. Są jedyną częścią ciała, która powstaje z niczego i wywołuje sprzeczne emocje: od dumy po wstyd, od obojętności po radość lub smutek”. Kochamy je, przeklinamy, zazdrościmy i jesteśmy wdzięczne. Nienawidzimy, ale nie chcemy się z nimi rozstać. Czekamy na nie tak bardzo, a potem same nie wiemy, czy to dobrze, że są. Prawda, że to niesamowite? W życiu kobiety rola piersi zmienia się tak wiele razy, tak mocno ich nie doceniamy.

Zauważyliście, że bardzo trudno nam zaakceptować tę zmienność i fenomenalność piersi? Jak bardzo są tabu? Zawsze „nie takie”, „nie dość dobre”.

Kiedy wzięłam do ręki książkę „Cycki. Czuła biografia piersi”, pomyślałam, że to kolejna, ważna i potrzebna, acz powtarza historia o raku. Ale tak nie było. Już pierwsza strona wprawiła mnie w zdumienie, ciekawość i głębokie zrozumienie. Nie chodzi o czytelniczą bezczelność, nie śmiałabym twierdzić, że wiem, co czuła Corien, gdy pisała. To było zrozumienie, że jeszcze wiele przede mną, by wiedzieć cokolwiek. A takie książki się po prostu pożera!

Książka jest dokładnie taka, jak cycki. Rozmaita, ważna, o wielu płaszczyznach i kształtach. To opowieść o karmieniu i seksie. O pierwszym nieśmiałym dotyku pod sweterkiem i pytaniu dojrzewającej siebie „czy to już?”, „czy naprawdę już rosną?”. To trochę rzeka, która ciągle się zmienia, choć wydaje się nam bliska i znajoma. I wreszcie bardzo ważna lekcja. Lekcja z piersi. Czym dla mnie są? Bo to nie jest tylko kawałek ciała, mniej lub bardziej użyteczny. Piersi nie są tylko wyglądem, fajnym gadżetem, dodatkiem do kobiety.

Jakbyśmy się nie zarzekały, są cholernie ważną częścią każdej z nas – nawet gdy ich nie cierpimy. Powodują w nas wiele emocji. Nierzadko wpływają na to, jak czujemy się jako całość, czy siebie lubimy, akceptujemy. Co widzimy patrząc na swoje cycki.  Jak pisze autorka, te piersi dają życie, ale mogą też nieść śmierć… I z taką niedokończoną myślą was zostawię, resztę musicie przeczytać same. Biografia piersi to to nie książka o raku. To książka o byciu kobietą.

„Moja opowieść w żadnym wypadku nie jest kompletna – zresztą wcale do tego nie dążyłam. To historie, które mogłabym opowiedzieć na kolacji pożegnalnej na cześć mojej lewej piersi. Ta książka to przemowa, której nigdy nie wygłosiłam”.

Cycki. Czuła biografia piersi

Kiedy Corien van Zweden dowiaduje się, że w jej lewej piersi zagnieździł się nowotwór, zaczyna się głębiej zastanawiać nad tą fascynującą i wieloaspektową częścią kobiecej anatomii. W swojej książce z niezwykłą otwartością i szczerością dzieli się osobistymi przeżyciami. Oddaje też głos psychologom, seksuologom, chirurgom plastycznym i sprzedawcom bielizny, tworząc jedyną w swoim rodzaju czułą biografię piersi.

Biegnijcie do księgarni. Historia piersi to opowieść, którą trzeba poznać – choć każda jest zupełnie inna.


Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym