Go to content

Niesłusznie oskarżony o morderstwo żony safanduła, czy kłamca i psychopata, który wykorzystywał rodzinę do swoich celów?

„Schody” nowy majstersztyk na HBO MAX. To doskonałe studium rodziny patchworkowej i siły jednej kobiety, która ją spaja. Serial oparto na prawdziwej historii. Chodzi o głośny proces amerykańskiego pisarza oskarżonego o morderstwo żony, która spadła ze schodów i wykrwawiła się. Na głowie miała aż siedem ran, a ściany wokół schodów były całe pokryte krwią od jej wymiocin. Pomieszczenie wyglądało jak po jakiejś masakrze. I tu pada pytanie: czy to oby na pewno była śmierć naturalna?

Patchworkowy ideał

Ale cofnijmy się w czasie… Wyobraźmy sobie dwóch synów z pierwszego małżeństwa faceta, do tego córka z pierwszego małżeństwa kobiety i jeszcze dwie adoptowane córki. Siedzą przy jednym stole, odrobinę się waśnią, są o siebie zazdrośni. Ale gdy ona wznosi toast, milkną. Mają zwyczaj siadanie do uroczystych obiadów i mówienia, za co i komu są wdzięczni. Miło tego się słucha. Trochę sielanka, ale bez przesady.

Na pierwszy rzut oka widać, że siłą tej rodziny jest ona – Kathleen Peterson (w tej roli absolutnie genialna Toni Collette). Ona jednoczy piątkę dzieciaków, dyscyplinuje, mówi prawdę w oczy, dba, potrafi być czuła, rozumiejąca, empatyczna. Ale już kolejne sceny pokazują, jak bardzo jest tym wszystkim zmęczona. Bo zapomniała odebrać garnituru z pralni dla męża, bo w pracy musiała kogoś zwolnić i nie należało to do przyjemności, bo podwiozła syna, który zawsze się spóźnia, bo…, bo… Kathleen bez ustanku musi wybierać i żonglować swoim czasem: czy jechać do córki na uczelnię na ważną dla niej uroczystość, czy też pomóc mężowi w przedwyborczej zbiórce charytatywnej. Oczywiście do tego pracuje. Nie, nie jest idealna. Gdy ją boli szyja, łyka przeciwbólowe proszki i dalej walczy jak lwica o tę patchworkową rodzinę. Pije alkohol jak smok, chodzi non stop na rauszu. Ale wszystkie dzieci mają do niej szacunek. Kochają ją.

Kto zabił Kathleen Peterson

Kiedy Kathleen umiera, ojciec rodziny Michael Peterson (grany znakomicie przez Colina Firth’a) cierpi, ale niektórzy twierdzą, że jednak wygląda jak kłamca. Zrobił to? Czy zabił z jakiegoś niezrozumiałego powodu swoją żonę, którą na oczach dzieci zasypywał komplementami i zawsze podkreślał, że swój sukces zawdzięcza jej ciężkiej pracy i pomocy? Na początku dzieci stoją za nim murem, tulą się do niego i tęsknią. Jednak zagadek z odcinka na odcinek przybywa. Każdy ma swoje sekrety i nie jest postacią papierową. Dlatego, kiedy na jaw zaczynają wychodzić głęboko skrywane krępujące tajemnice, rodzina pomału… rozpada się. Okazuje się, że więzy krwi są tu jednak najważniejsze.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez HBO Max (@hbomax)

W dodatku pytania, kim jest Michel Peterson, mnożą się z minuty na minutę. Czy to cierpiący, niesłusznie oskarżony ojciec, trochę safanduła, a trochę zwykły przerażony facet? A może wybuchowy i wulgarny oraz apodyktyczny narcyz? Może nawet psychopata, który bezwzględnie wykorzystuje emocje dzieci, by osiągnąć swoje cele?

Odpowiedź poznacie na końcu. Polecamy wszystkim wielbicielom mrocznych zakątków ludzkich dusz oraz rozkminiaczom natury ludzkiej psychiki. Uwaga, serial zawiera wyjątkowo drastyczne sceny.