Go to content

„Maksymalne rabaty” i „niezwykłe okazje” – jak się nie dać nabrać na Black Friday radzi dr Mateusz Grzesiak

mateusz grzesiak black friday

Już w najbliższy piątek czeka nas kolejny Black Friday czyli zakupowe szaleństwo. Czy naprawdę czekają nas „maksymalne rabaty”, „niezwykłe okazje” i „jedyne takie niskie ceny”? Jak się nie dać zwariować a przede wszystkim jak nie dać się oszukać? O tym m.in. rozmawiamy z dr. Mateuszem Grzesiakiem, psychologiem, wykładowcą i konsultantem.

Czarny piątek – czy to tylko kolejna modna data z USA, którą zaadoptowaliśmy w naszym kraju czy rzeczywiście jedyna szansa, żeby zrobić zakupy najtaniej?

Black Friday w USA ma wieloletnią tradycję i tam faktycznie klienci mają możliwość upolowania upragnionych artykułów w super atrakcyjnych cenach. Dzień ten przypada zawsze w pierwszy piątek po Święcie Dziękczynienia i uważany jest za początek sezonu zakupowego przed Bożym Narodzeniem. To też najbardziej dochodowy dzień dla handlu w całym roku.

Polska oczywiście skorzystała z tej świeckiej, amerykańskiej tradycji i od lat mniej lub bardziej udanie wciela w życie. Podstawowa różnica jest w jakości promocji. W USA rabaty sięgają 80 czy 90 procent, w Polsce 60-70 to już maksimum. Na rynku amerykańskim przecenie poddawany jest cały asortyment, w Polsce są to pojedyncze, najczęściej najmniej chodliwe towary, albo – w przypadku atrakcyjnych produktów – do sprzedaży wystawianych jest kilka egzemplarzy; tylko po to, by wykorzystać ten fakt w reklamie. Słyszmy w radio, że super odkurzacz, o którym zawsze marzyliśmy, w danej sieci jest zrabatowany do 70%. Nie wiemy jednak, że sklep wystawił tylko 5 sztuk z magazynu. Reszta czeka na „normalną” cenę, po Black Friday. Ale jak już przyszliśmy na zakupy, nie chcemy wyjść z pustymi rękami, więc łapiemy się na inną „okazję”, nie zawsze przemyślaną. Dzieje się tak, ponieważ nie chcemy czuć się stratni.

Czym spowodowane są te różnice?

Mniejszą konkurencyjnością na polskim rynku, w porównaniu do rynku amerykańskiego. W  Polsce wiele sklepów traktuje Black Friday nie jako czyszczenie magazynów, jak to się dzieje w USA tylko okazję na ściągnięcie klientów do sklepu. Zdarzały się przypadki, kiedy sklep podnosił ceny przed Black Friday tylko po to, żeby potem reklamować się przecenami rzędu 60-70 a nawet 80%. Gdyby w USA wyszło to na jaw, dany supermarket byłby „zbanowany”.

Jak się zatem nie dać oszukać?

Tu pojęcie oszustwa można traktować w dwóch kategoriach. Po pierwsze – żeby nie dać się oszukać sprzedawcom należy wcześniej, kilka tygodni przed Czarnym Piątkiem zrobić porządny research, zarówno jeśli chodzi o ceny w danym sklepie jak i między innymi sieciami handlowymi. Czasem różnice są naprawdę duże. Warto też pamiętać, że nawet jeśli kupujemy towar w promocji wciąż mamy prawo do negocjowania ceny, zwłaszcza jeśli robimy większe zakupy. Jeśli sklep nie jest elastyczny cenowo – zawsze można negocjować dodatkową darmową usługę, jak transport czy montaż. Po drugie, nie dać się oszukać… samemu sobie. Nie jesteśmy powściągliwi w zakupach, jak np. Skandynawowie. Poza tym bardziej zwracamy uwagę na cenę niż na jakość, w związku z czym kupujemy częściej, gdyż produkty gorszej jakości szybciej się niszczą, psują, zużywają. Dlatego najpierw należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dany produkt jest nam naprawdę potrzebny, czy nie kupujemy go tylko dlatego że nam się podoba, podczas gdy w domu mamy już kilka takich samych, albo ma dobrą cenę. Zalecam także porównanie opinii użytkowników co do jakości danego produktu. No i warto określić sobie maksymalny budżet jaki chcemy poświęcić na zakupy.

Co mówią naukowcy na temat naszych nawyków zakupowych?

Aż 70% decyzji zakupowych to tzw. owczy pęd, czyli kupujemy to, co kupią inni. 85 % decyzji zakupowych jest zupełnie nieświadoma. Nie wiadomo więc dlaczego kupujemy, czym się kierujemy, czy to kolor czy określona cena. Wpływa też na nas chociażby licznik, typu: dziś ostatni dzień super promocji, zostało tylko x godzin do końca. Daje to efekt pilności, który wywołuje w nas decyzję zakupową tu i teraz. Ważna jest też płeć, choć nie tak oczywista. Z jednej strony 80% zakupów domowych robią kobiety, choć z drugiej strony branża motoryzacyjna wyliczyła, że w ich przypadku ponad 70% kobiet decyduje o zakupie danego samochodu. A przecież to branża tradycyjnie kojarzona bardziej z mężczyznami.

Zapewne każdy mężczyzna czytający teraz te słowa jest pewien, że jest w pozostałych 30%?

Oczywiście, bo z drugiej strony każdy z nas uważa, że on się nie da oszukać. To jest tzw. Iluzja ponadprzeciętności, kiedy każdemu się wydaje, że jest przygotowany, świadomy. Tymczasem tak funkcjonuje nasz mózg.

W takim razie – w Black Friday należy siedzieć w domu, nie chodzić po sklepach, wyłączyć Internet, żeby nas nie kusiły zakupy online?

Wręcz przeciwnie – skorzystać z szansy do zrobienia potrzebnych zakupów po lepszych cenach. Zachęcam by włączyć myślenie analityczne, być świadomym, zrobić listę zakupową, porównać ceny, a przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ja naprawdę tego potrzebuję. Warto pamiętać też o jeszcze jednym – obecnie sieci handlowe kuszą nas zakupami z powodu szalejącej inflacji: wydaj dziś, bo za chwilę te pieniądze nie będą nic warte. Cóż, w przypadku, kiedy inflacja sięga 18% trudno zbić ten argument, ale jeśli mamy nadmiar pieniędzy warto zainwestować w siebie, w swoją wiedzę, edukację, ciało, w zdrowie. Niekoniecznie w kolejny, jeszcze większy telewizor.