Go to content

Jak poznać, że można mu zaufać i nawet nadaje się na męża?! Subiektywny ranking siedmiu cech charakteru

Przygotowując się do napisania tego tekstu, przepytałam moje przyjaciółki i znajome, które nieźle trafiły. Miały nosa, bo poznały fajnych facetów, z którymi od przynajmniej kilkunastu lat tworzą dobry związek (choć oczywiście nie bez wzlotów i upadków). To one zdradziły nam, jakie cechy charakteru sprawiły, że zdecydowały się zaufać swoim mężczyznom.

1.  Zabiega na wiele sposobów

Monika twierdzi, że na początku nie była zakochana. To on zabiegał o nią w sposób ujmujący. Potrafił przejechać pół miasta, kiedy ona uczyła się do poprawkowego egzaminu ze statystyki, by przywieźć kawałek szarlotki z jej ulubionej kawiarni. Był niezłomny, choć  Monika czasem ignorowała nawet jego telefony. Tego faceta to jakoś nie zrażało. Ciekawe, czym się kierował? Skąd wiedział, że ona kiedyś mu jednak ulegnie i się nim zainteresuje? Jaką miał w sobie determinację i wiarę we własne atuty? Dziś Monika twierdzi, że to właśnie jego kocha nad życie, najbardziej ze wszystkich bliskich wokoło.

2. Mniej mówi, więcej robi

„Jak go zobaczyłam, od razu wiedziałam, że będzie moim mężem”, mówi Kaśka i dziwi się, że inne dziewczyny nie przeżyły podobnego olśnienia. „Przeprowadzałyśmy się wtedy z koleżanką do inego mieszkania. Po zakończonym wynajmie trzeba było to stare koniecznie odmalować, a moja znajoma, jak to ona, nawaliła. Zamówiła malarzy, ale nie w tym terminie, co potrzebowałyśmy i wtedy przyjechał na ratunek jej kumpel. Bardzo spokojny, opanowany. Od razu bez słowa zabrał się do roboty, kiedy my w chaosie miotałyśmy się po mieszkaniu. Pamiętam, że miał szerokie barki i dłonie. Pomyślałam sobie chyba, że to taki mężczyzna, na którego naprawdę można liczyć”, opowiada po latach. I nie pomyliła się!

3. Nie poświęca sobie przesadnej uwagi

Inni faceci z mojego roku na studiach strzygli sobie wąsy i pielęgnowali hipsterskie brody u barbera. Chodzili do najmodniejszych sklepów w najdroższym w Warszawie domu handlowym Vitkac, by szukać ekskluzywnych marek butów sportowych. Przed lustrem spędzali pewnie więcej czasu niż kobiety. Ale nie on! „Słuchaj, za mojego faceta byś wtedy trzech groszy nie dała. Czy ty wiesz, że on jeździł na zajęcia z siatką reklamówką, w której miał książki, zeszyty i długopis? O takich mówi się abnegat”, opowiada Agnieszka. „Sporo czasu potrzebowałam, by przekonać go do zakupu ładniejszych ubrań. Do dziś muszę mu przypominać o fryzjerze”, śmieje się. Agnieszka twierdzi jednak, że te cechy charakteru Marcina we wspólnym życiu zagrały na plus. „On nigdy nie poświęca sobie przesadnie uwagi. Jak coś trzeba zrobić lub kupić, to zazwyczaj na pierwszym miejscu postawi potrzeby moje i dzieci”, dodaje. Marcin nie piekli się też w sprawie drobiazgów, bo ich po prostu nie zauważa. Chętnie pożyczy swój ulubiony rower koledze, bo nie przejmuje się ewentualnymi drobnymi ryskami na lakierze. Bierze świat, jakim jest. Zazwyczaj czuje się zadowolony, bo nie ma nierealnych marzeń, potrzeb i wyobrażeń. Mocno stąpa po ziemi.

4. Jak powie, tak zrobi

Dla odmiany inna moja przyjaciółka Iwona miała kiedyś chłopaka, który jak ognia unikał sytuacji dla niego niewygodnych. Kiedy trzeba było zrobić awanturę w banku, wolał, żeby to ona rozmawiała, bo ponoć jest bardziej opanowana. Nie chciał też odnieść do sklepu uciskających pięty butów. Wykręcał się albo obiecywał, że to zrobi i… nie robił. A jaki w tym kłopot? Jaki wstyd? Jaka niedogodność? Iwona tego nie rozumiała i była wściekła, więc w ostatnich miesiącach związku kłócili się zajadle. „Kiedy więc spotkałam Adama, dla którego nie było kłopotem iść kupić mi podpaski i wymóc na taksówkarzu, by jednak włączył taksometr, poczułam, że to może być to,” opowiada. Adam ujął ją, bo nieściemnianie kojarzyła ze swoim ojcem, który umiał zawalczyć o rodzinę i nie chował z byle powodu głowy w piasek.

5. Dba o innych

„Pamiętam, że jak się zaczęliśmy spotykać, on miał psa. Może to zabrzmi absurdalnie, ale widząc, jak się nim opiekuje, wyobraziłam sobie, że tak samo będzie zajmować się kiedyś naszym dzieckiem. Nie straszne mu było sprzątanie po psie odchodów. Nie unikał spacerów skoro świt. Ale najbardziej spodobało mi się, że był czuły i empatyczny wobec tego pieska”, opowiada Zośka. Faktycznie, to wszystko przełożyło się w dość prosty sposób na codzienne życie razem. Teraz kiedy urodziło im się dziecko, rano synkiem zwyczajowo zajmuje się mąż. Przynosi jej malucha tylko na karmienie i dba o to, by Zośka mogła odpocząć. Serio, trochę jej tego zazdroszczę.

6. Jest dobrze wychowany

Moja koleżanka Paulina opowiedziała mi ostatnio o swojej najbardziej nieudanej rance w zyciu. Kiedy Tomek do niej zadzwonił, powiedział, że zaprasza do knajpki, która jest blisko jego domu. „Okej”, pomyślała. „Może po prostu ta knajpka jest warta tego, bym przejechała do niej pół miasta. Jednak gdy przyszło do płacenia rachunku, zaproponował, żebyśmy podzielili kwotę i natychmiast zaczął mnie zapraszać do swojego domu na drinka. Kiedy się zgodziłam, powiedział, że musi dokupić kilka rzeczy w sklepie. Kiedy wybrałam wino, zaczął się przekomarzać, że on takiego nie pije i jakoś tak zostawił mnie z tą butelką samotnie przy kasie. Zapłaciłam i się zmyłam”, kończy opowieść wzburzona Paulina. Nic dziwnego nie dość, że przyjechała pod jego dom, to jeszcze, kiedy jako gospodarz zapraszał ją do siebie, liczył, że ona zapłaci za wino? Dziś Paulina ma fajnego chłopaka, który zachowuje się zgodnie z zasadami kultury osobistej. Zapłacił na pierwszej randce i spytał Paulinę, do jakiej restauracji ma ochotę pójść. Zawsze czekał aż przyjedzie po nią taksówka, a po spacerze odprowadzał ją do domu. Teraz już tego nie robi, bo razem mieszkają.

7. Jest uważny na twoje potrzeby

Na koniec zdradzę wam sekret aktorki, wielkiej divy polskiego kina Beaty Tyszkiewicz. Kiedyś powiedziała w jednym z wywiadów, że kiedy spotykała się z mężczyzną u siebie w domu, robiła eksperyment. Stawiała na środku stołu miseczkę z orzeszkami i patrzyła, jak dalej się potoczą sprawy. Jeśli mężczyzna zagarniał całość dla siebie, nie miał u niej specjalnych szans. Owszem można by uznać, że po prostu był łakomczuchem. Ale czy na pewno? Dziś tak dużo wszyscy mówią o uważności. I mnie się wydaje, że właśnie o tym jest ta historia pani Beaty. Czy mężczyzna, którego spotkałaś w ogóle cię słucha? Czy mówi tylko o sobie? Czy potrafi wyczuć, kiedy gorzej się czujesz? Czy widzi, kiedy potrzebujesz pocieszenia? Czy potrafi słuchać twoich opowieści, choć wiesz, że w zasadzie nie bardzo go interesują?
Mam wymieniać dalej? Chyba każda z nas intuicyjnie wie, jak powinien zachowywać się facet, któremu warto zaufać.