Go to content

Jak podjąć trudną decyzję i nie żałować?

Fot. Picjumbo/Viktor Hanacek / CCO

Co nam spędza sen z powiek? Najczęściej trudne decyzje i wybory. Jakbyśmy nie odsuwali od siebie pewnych decyzji, to one i tak do nas w końcu przyjdą. Bywa różnie – czasami chodzi o mniej ważne, a czasami dość istotne w naszej codzienności rzeczy.

Zmienić pracę? Przeprowadzić się? Powiedzieć jej/jemu co myślę? Spotkać się z nim, czy nie? Czego najbardziej się boimy? Najczęściej jednak tego, że swojej decyzji będziemy żałować, że ktoś nam powie: „A nie mówiłam”, a życie da nam prztyczka w nos.

Jest kilka kroków, które mogą nam pomóc decyzję.

Krok pierwszy: Oceń wartość decyzji

To dość istotna kwestia na samym początku, by stwierdzić, czy wybór, decyzja przed której podjęciem stoimy jest dla nas ważna. Jaką ma dla nas wartość, jakie zmiany w naszym życiu może przynieść. Może się zdarzyć, że przy takiej analizie decyzja może okazać się nie być aż tak ważną. Zastanawiasz się, czy porozmawiać z szefem o podwyżce? Zastanów się, co stracisz, jak nie porozmawiasz, a co zyskasz, gdy do takiej rozmowy jednak dojdzie. Nagle może się okazać, że niepotrzebnie zupełnie tracisz energię na podejmowanie decyzji, która w gruncie rzeczy nie pociąga za sobą jakiś wielkich konsekwencji i zmian.

Krok drugi: rozważ decyzję jak najbardziej racjonalnie

Łatwo się mówi. Trudniej zrobić, przecież nie jesteśmy w stanie wyłączyć emocje przy podejmowaniu decyzji. Persowie mieli na to sposób: najpierw decydowali o czymś ważnym po dużej dawce alkoholu, a później na drugi dzień rozważali tę samą decyzję na spokojnie. Jeśli wybór decyzji był zgodny jednego i kolejnego dnia – wiedzieli co robić. Trudno, żebyśmy postępowali zawsze w ten sposób, ale to pokazuje mechanizm naszych wyborów. Zawsze daj sobie czas. Nie bez przyczyny mówi się: prześpij się z tą decyzją. Masz propozycję romansu? Mężczyzna pociąga cię do granic wytrzymałości? Dziś wiesz, że weszłabyś w to bez zastanowienia? Poczekaj, czy jutro twoja decyzja będzie taka sama. Daj sobie jeden dzień. Czasami rozwiązanie przychodzi samo…

Krok trzeci: przeanalizuj alternatywy

To ważne, żeby nie zafiksować się tylko na tej jednej czarno-białej decyzji. Zawsze są inne możliwości do rozważenia. Czasami mniej, a czasami bardziej inwazyjne. Chcesz się rozwieźć, ale nie jesteś pewna swojej decyzji – to może terapia – wspólna małżeńska lub twoja indywidualna. Szczera rozmowa z partnerem, że jesteście w kryzysie i co z nim chcesz zrobić? Rozważ wszystkie za i przeciw alternatyw. Może któraś na tu i teraz okaże się lepsza, niż ta, która nie daje ci spać i zżera cię od środka, przed której podjęciem masz sporo wątpliwości. Podobnie ze zmianą pracy – może rozważyć rozmowę o awansie w firmie, w której pracujesz, może najpierw porozmawiać z szefem o podwyżce, o zmianie stanowiska, które da ci możliwość rozwoju. Szukaj alternatyw, one upewnią cię w twojej decyzji.

Krok czwarty: ustal przewagę pozytywnych cech

Miotasz się między wyborem decyzji? Boisz się, zastanawiasz, która opcja będzie najlepsza? Rozważ przy każdej z możliwości pozytywy. Zawalczę o awans w tej firmie, w której jestem – nie podejmuję ryzyka zmiany pracy. Nie wprowadzę się jeszcze do niego, pomieszkamy w weekendy, w tygodniu i zobaczymy – zachowujesz swoją niezależność i zyskujesz większe poczucie bezpieczeństwa, dajesz sobie czas. Podetnę włosy krócej, ale nie całkiem na krótko – sprawdzasz, jak się będziesz czułą, nie ryzykujesz wszystkiego od razu, tylko idziesz małymi krokami. I nie ma w tym kompletnie nic złego.

Krok piąty: pomyśl o konsekwencjach dla siebie

Nie myśl, co inni, tylko jak tobie będzie z podjęciem danej decyzji. Spytaj siebie: Co się wydarzy, jeśli podejmę tę decyzję, i rozciągnij w swojej głowie wizję tego wszystkiego co stanie się, gdy twoje decyzja już zapadnie. Może się okazać, że niewiele się zmieni, że tylko mózg podsyła ci jakieś straszne wizje, a w rzeczywistości to nic wielkiego. Warto zobaczyć, co przed tobą, to może być potężny kop do działania, albo do zmiany decyzji.

Krok szósty: polegaj na sobie

Skoro już stajesz przed wyborem to znaczy, że coś się musiało w twoim życiu zadziać, co doprowadziło cię do tego miejsca. Pogadaj ze sobą. Może być i na głos. Wykrzycz wszystko, co w tobie siedzi, zastanów się, co takiego się stało, że stanęłaś przed trudną dla ciebie decyzją. Często zrozumienie mechanizmu ułatwia podjęcie decyzji. To ty wiesz, czego w życiu chcesz. Idź za tym zgodnie z własnymi potrzebami, celami i pragnieniami.

Najtrudniejsze w podjęciu decyzji jest jej… podjęcie. Jak już przysłowiowa klamka zapadnie – przychodzi spokój i ulga. „Wiesz, jakby tona z pleców mi spadła” – słyszę czasami, a też sama te słowa powtarzam, kiedy w końcu o czymś postanawiam zadecydować. Wiem też, że im częściej nie odkładamy decyzji, tym łatwiej nam je podejmować i iść do przodu. I jeszcze jedno – nie podjęcie decyzji, też jest decyzją.