Go to content

Ile kobiet musi umrzeć, ile dzieci zginąć, żeby uznać prawa kobiet za ważne?

Fot. Screen z Facebooka Requiem dla Praw Kobiet

W Gdańsku zawisły nekrologi informujące o pogrzebie. Jest nimi oblepione całe miasto. To nie pogrzeb ważnego człowieka, kogoś sławnego. To pogrzeb jednej z najważniejszych dla kobiet rzeczy – jej praw. Praw kobiety, które władza ma zamiar je odebrać.

Niosąc trumnę, zapalone znicze, ubrane w czarne stroje kobiety (i oby mężczyźni także) chcą w sobotę w Gdańsku zaprotestować przeciwko przeciw złożonemu 5 lipca w Sejmie projektowi ustawy mającej na celu całkowity zakaz aborcji, który stanowić będzie zagrożenie dla życia i zdrowia kobiet.

Wszystkich, którzy chcieliby wziąć udział w symbolicznym pogrzebie i odprowadzić naszą drogą zmarłą na miejsce wiecznego spoczynku zapraszamy 10 września 2016 na Targ Węglowy o godzinie 12.00.

Kondukt pogrzebowy przejdzie ulicami Gdańska na Plac Solidarności pod Pomnik Trzech Krzyży. Czytaj więcej…

O propozycji zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej mówi się od dobrych kilku miesięcy, kiedy środowiska pro life zaczęły zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, według którego kobietom powinno zostać odebrane prawo decydowania o możliwości usunięcia ciąży, gdy ta zagraża ich życiu, gdy płód jest uszkodzony i gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.

Rozgorzała medialna dyskusja, prześciganie się w argumentach, w dyskusjach na różnych poziomach. Są jednak kobiety, które postanowiły wziąć sprawę we własne ręce i pokazać, że nie będą się biernie przyglądać, jak pozbywa się ich prawa decydowania o własnym życiu…

Nikt opozycyjnie nastawiony do projektu ustawy nie wątpi, że jest to rozgrywka polityczna, gra o wpływy, o korzyści kosztem kobiet. W końcu sama premier Szydło mówi, że ważne, by episkopat zabrał głos w sprawie praw kobiet…. Episkopat składający się z samych mężczyzn…

Czytając informacje o marszu w Gdańsku, planowanym 18 września marszu w Warszawie i interesując się kwestią projektu ustawy, bo jestem kobietą i ta sprawa mnie bezpośrednio dotyczy, natknęłam się na przywołany  Dekret nr 770 z 1 października 1966 roku, a stworzony przez rumuńskiego przywódcę Nicolae Ceauşescu, który postawił swoim rodakom warunek: zwiększyć populację swojego kraju do 25 milionów do 2000 roku. W dekrecie zapisane zostało, że każde dopuszczenie się przez kobietę aborcji grozi więzieniem, a antykoncepcja dozwolona jest dla kobiet, które spełniając obywatelski obowiązek urodziły czwórkę dzieci (kilkanaście lat później zwiększono tę liczbę do pięciu). Kobiety, które zostały matkami dziesięciorga dzieci dostawały order Bohaterki Narodu.

I na tym można by zakończyć tę historię, gdyby nie fakt, że w Rumuni w wyniku wprowadzonego dekretu życie straciło ponad dziesięć tysięcy rumuńskich kobiet, a ponad dwa miliony dzieci trafiły do sierocińców, bo nikt ich nie chciał. Nazywane były dziećmi Ceauşescu. Nie miały nawet nadawanych imion, były kolejnymi numerami żyjącymi w ubóstwie na skraju śmierci.

Kobiety umierały szukając sposobów na aborcję, gdyż z powodu braku antykoncepcji narodzenie kolejnego dziecka było równoznaczne z życiem w głodzie i nędzy całej ich rodziny. Przywódca pokazując przyrost naturalny pękał z dumy, bo skoro rodzą się dzieci, to znaczy, że kraj wzrasta, że ludziom dobrze się żyje, że stać ich na utrzymanie wielodzietnych rodzin. Prawda była jednak zupełnie inna. Kobiety okaleczały się próbując wywołać krwotok, umierały w wyniku powikłań nielegalnych zabiegów aborcyjnych wykonywanych często przez ludzi, którzy nie mieli o tym pojęcia. Umierały dzieci w przeludnionych sierocińcach. Tych chorych, z upośledzeniem nikt nie chciał. Państwo miało być silne i zdrowe.

Tymczasem w szpitalach rodziło się nawet 1000 dzieci dziennie, brakowało wszystkiego – łóżek, lekarstw, personelu… *

Nicolae Ceauşescu stworzył rumuńskim kobietom piekło na ziemi. Ktoś powie: „Dzisiaj są inne czasy”. Tak są. Bo kobiety nie będą łodygą łopianu dokonywać aborcji. Kobiety mają prawo wyboru. Prawo decydowania o sobie, o swoim życiu. Każda jedna z nas ma prawo podejmować decyzje w zgodzie ze sobą, a nie tym, co inni chcą jej narzucić.


*źródło: ciekawostkihistoryczne.pl