Go to content

„Czy to przyjaźń jest czy kochanie? Niech tak jak jest pozostanie”. List do przyjaciela

fot. wundervisuals/iStock

„Sympatia do Ciebie stała się moim sposobem na rozwój, na ewolucję, która właśnie zaczęła się wewnątrz mnie. Zaczęłam od relacji z sobą. Relacja ta uczyła mnie kim jestem na poziomie duszy, a kim nie. Odkryłam duszę w sobie i świadomie kierowałam jej oczyszczaniem. To Droga Rozwoju polegająca na podnoszeniu świadomości poprzez kontakt z moją duszą. Ty pojawiłeś się na tej drodze dlatego, ponieważ wierzę, że jesteś moim duchowym odpowiednikiem. Jeżeli teraz nie zadbam o siebie, niewiele zrobię dla Ciebie”.

List przyszedł do naszej redakcji w odpowiedzi na konkurs: „Do utraty tchu, pomimo, na chwilę, na zawsze. Każdy kocha inaczej, ale zawsze mocno… #ListMiłosny

Mój kochany Bliźniaku!
Pisząc do Ciebie list zacznę od wyznania, że lubię Cię Mój Bliźniaku nie za to, kim jesteś, nie za to co potrafisz i jak wyglądasz, ale za to że jesteś. Ty po prostu jesteś drugim mną. Łączy nas wyjątkowo zażyła więź – połączenie energetyczne, które umożliwia wgląd i pełne wzajemne odczuwanie siebie nawzajem.

Tak naprawdę nasza relacja nie miała początku i nie będzie miała końca. Nigdy wcześniej nie odczuwałam tak silnie drugiej osoby. Gdy spojrzeliśmy sobie w oczy miałam wrażenie, że przeglądam się w lustrze. Byłam oszołomiona. Potem przyszło zdumienie (co się ze mną dzieje?) oraz uczucie wielkiej bliskości do osoby, której prawie w ogóle nie znałam.

Pamiętam, jak powiedziałeś mi o wrażeniu deja vu, gdy się do Ciebie zbliżyłam. Wtedy Twoje odczucia po prostu zignorowałam. To, że mogliśmy spotkać się już kiedyś, w nieokreślonej przeszłości, wydawało mi się niemożliwe. Teraz wiem, że to było możliwe. Potwierdzały to wspólne chwile, w których czuliśmy się sobie bliscy. Jakby nasze dusze znały się na długo przed spotkaniem naszych ciał.

Było między nami silne przyciąganie. Ty byłeś zawsze w miejscach, w których ja byłam. Zachowywaliśmy się zupełnie nieprzewidywalnie. Ciężko nam było zapanować nad emocjami. Im dłużej Cię nie widziałam, tym bardziej tęskniłam, tak że w końcu myślałam już o tylko o spotkaniu z Tobą, choćby tylko na chwilę. Za bardzo przywiązywałam się do Ciebie. Wiedziałam, że już nic nie będzie takie jak dawniej, gdyż spotkałam kogoś, kto mógł być moją bliźniaczą duszą.

Mój Bliźniaku, odbierałam Cię jako osobę mocno się kontrolującą, która nie dawała zupełnie dostępu do swojego prawdziwego ja. Mógł się za tym kryć lęk przed oceną, krytyką czy brakiem akceptacji, jak również lęk przed czymś nieznanym i niespodziewanym. Nie przeszkadzało Ci to okazywać mi sympatię i zainteresowanie.

Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam uciekać przed Tobą i jak się okazało Ty również uciekałeś. Robiliśmy to nieudolnie, bo tak naprawdę nie chcieliśmy się od siebie oddalać. Ja też miałam swoje traumy, które wymagały uzdrowienia. Nie potrafiłam otworzyć się w pełni na Ciebie. Prawdziwe ja zachowałam dla siebie. To była kontrola, a kontrola to tylko ego, wysokie ego. Dopiero, gdy zaczęłam rozumieć skąd się ona bierze, byłam w stanie ją poluzować.

Naszym zadaniem było wyjść ze swojej bezpiecznej strefy. Ja jednak nie przestałam uciekać, a Ty… znalazłeś sobie kogoś innego. Bardzo szybko zacząłeś się spotykać z Nową. Bez wysiłku zdobyłeś jej sympatię. Schowałeś się w relacji, która wydawała Ci się ekscytująca i bezpieczna. Wiem, że nie byłeś mi nic winny. Nigdy nie byliśmy parą.

Miałam z Tobą senny kontakt i to bardzo osobisty. W moim śnie stałeś nieruchomo odwrócony do mnie tyłem. Płakałam. Płacz uwalniał we mnie to, czego nie byłam świadoma. Jeżeli kiedykolwiek zdarzyło Ci się płakać, nie wiedząc dlaczego, zapewniam Cię, że Twoja dusza by to wiedziała. Płacz oczyszcza i uzdrawia. Wypłukuje trudne przeżycia i tłumione emocje.

Cieszyłam się z kontaktów z Tobą, choć były coraz rzadsze. Podczas naszej ostatniej rozmowy obdarowałeś mnie uwagą, zainteresowaniem i sympatią. Czułam, że jestem dla Ciebie bardzo ważna. Poprosiłam Cię o przysługę. Zrobiłeś coś dla mnie zupełnie bezinteresownie. Moje słowa „Jestem Ci bardzo wdzięczna” ucieszyły Cię. W naszej relacji nie było dążenia do zawarcia jakiegokolwiek związku, ale była magia.

Często widziałam Ciebie i Nową jak beztrosko flirtowaliście. Przyglądałam się temu i odpuszczałam. Odpuszczenie okazało się dla mnie błogosławieństwem. Nie byłeś dla mnie, bo byłeś z inną. Nowa całą swoją postawą potrafiła tchnąć w Ciebie pewność siebie i wiarę. Podbudowywała Twoje ego.

Zauważyłam, że zbytnio koncentrujesz się na swojej wybrance, nie chcąc dokonywać wglądu w siebie, nie skupiając się na tym, co dzieje się w Twojej duszy. Jeżeli Twoje wnętrze okazałoby się wypełnione pustką i niespełnionymi pragnieniami, nikt oprócz Ciebie jej nie wypełni. To się robi przed miłością. Nie myślę o byciu z Tobą zawsze i wszędzie. Puszczam Cię wolno, byś mógł iść dalej …z Nową. Nie pozwolę by zawładnęły mną niskie emocje. Dlatego życzę wam jak najlepiej. Będę z życzliwą ciekawością obserwować jak rozwija się wasza relacja, jak spełniają się wasze marzenia. Cieszę się z otrzymanego daru odpuszczania. Odpuszczenie jest pełną akceptacją tego, co nam się przytrafia. Dzięki takiej postawie mam poczucie wolności. Jestem spokojna, ponieważ posiadam szerszą perspektywę, choć wymagało to ode mnie dobrej woli, koncentracji.

Sympatia do Ciebie stała się moim sposobem na rozwój, na ewolucję, która właśnie zaczęła się wewnątrz mnie. Zaczęłam od relacji z sobą. Relacja ta uczyła mnie kim jestem na poziomie duszy, a kim nie. Odkryłam duszę w sobie i świadomie kierowałam jej oczyszczaniem. To Droga Rozwoju polegająca na podnoszeniu świadomości poprzez kontakt z moją duszą. Ty pojawiłeś się na tej drodze dlatego, ponieważ wierzę, że jesteś moim duchowym odpowiednikiem. Jeżeli teraz nie zadbam o siebie, niewiele zrobię dla Ciebie.

Kiedyś wydawało mi się, że byłam zupełnie sama, dziś okazuje się, że mam druha. Gdy chcę go zobaczyć, staję spokojnie przed lustrem i głęboko spoglądam w swoje oczy. I witam się serdecznie, jakbym witała bliską osobę. Odtąd rozmawiamy ze sobą jak najczęściej. W tych rozmowach otwierają się nowe przestrzenie postrzegania świata.

Mój Bliźniaku, zauważyłam w Tobie silną potrzebę miłości i czułości. Może to głód miłości. Zaspakajasz go będąc z Nową. Ta relacja wciąż przynosi Ci korzyści i ma Cię czegoś nauczyć. Potrzebujesz tych doświadczeń . Boisz się nudy i pustki? Cóż, bycie w tej relacji wciąż dostarcza Ci atrakcji, ekscytacji, rozrywki dla ego. Jednak pamiętaj, że będziesz oddalał się od prawdziwej miłości, gdy na pierwszym miejscu postawisz ego.

Czy wiesz mój Bliźniaku, że ogromnym minusem naszych ludzkich związków jest to, że budowane są one najczęściej na podstawie ego?. Jeżeli miłość opiera się na ego to już od pierwszej chwili oceniamy partnera na podstawie tego, ile może nam dać. Z ego biorą się wszystkie nieporozumienia, kontrola, zazdrość, chęć dominacji, niskie emocje. Z niego biorą się wszelkie oczekiwania, żądania, stawianie sobie warunków, chęć postawienia na swoim i wiele innych kwestii. W związkach to właśnie ego jest tym, co powinno zniknąć. W myśl zasady – jeśli czemuś nie dajesz energii, to znika.

Mój Bliźniaku, czy ty wiesz, że ja również cierpię na głód miłości. Im szybciej uświadomimy sobie, że on w nas jest, tym większe szanse, że przestanie na nas oddziaływać. Objawia się kiedy chcemy zapełnić kimś (lub czymś) swoją wewnętrzną pustkę, lęki (lęk przed samotnością) czy brak poczucia wartości. A także, kiedy godzimy się czyjąś pustkę wypełniać sobą. Bardzo pragniemy zaspokoić głód miłości, ale ciągle nam się to nie udaje. Z jednej relacji wchodzimy w drugą. Przymus wiązania się sam nie zniknie. Niestety nie ma innej drogi jak uświadomienie sobie, że naszym największym problemem jest uzależnienie od miłości. W innym przypadku jesteśmy skazani na popełnianie tych samych błędów do końca życia.

Trudniejsze sytuacje z Tobą wytwarzały we mnie złość. Ta złość po pewnym czasie przemieniła się w urazę, a samo to uczucie miało o wiele silniejsze, bo negatywne oddziaływanie na mnie. Przestałam więc mieć do Ciebie pretensje o błahe rzeczy, bo zrozumiałam, że jeżeli tego nie zrobię, Ty będziesz wciąż dawał mi bolesne lekcje. Będziesz robił przykre rzeczy z powodu ego. Najważniejsze jest teraz
to, abym nawiązała kontakt ze swoimi emocjami i odnalazła wreszcie drogę do siebie. Przede wszystkim zawsze warto zapewnić sobie samej uwagę, miłość, troskę, i nie czekać, aż zrobi to ktoś inny. Postawić siebie na pierwszym miejscu, zwłaszcza jeśli oznacza to, że muszę postawić kogoś innego na drugim miejscu. Poświęcić dużą ilość czasu na poznanie samej siebie, zrozumienie własnych potrzeb. Nie ma lepszej miłości niż miłość własna.

Nie powinnam więc biernie czekać, tylko włożyć całą pracę w pokochanie siebie. Mam wszystkie moce kreatora. Mam moc, która pozwoli mi poradzić sobie ze wszystkim, co jest we mnie i ze wszystkim co jest poza mną. Kluczem jest miłość do siebie i ja mam ten klucz. Gdy kocham siebie nie pozwolę, aby ktoś stawiał mi warunki, przekraczał moje granice, krzywdził mnie, lekceważył, osaczał, oskarżał, tłamsił, obrażał, straszył czy niszczył.

Kochając siebie i dbając o relacje z innymi stworzę sobie szansę, aby przyciągnąć miłość, która jest sensem życia, niekoniecznie ta romantyczna, ale miłość do samego siebie, do ludzi wokół, do tego co się robi i do życia po prostu. To co mnie odciąga od prawdziwej miłości to brak miłości i akceptacji do samej siebie, zamknięcie się na innych i ego. Prawdziwa moc płynie z wewnątrz. Im bardziej jestem radosna, tym więcej mam siły i tym bardziej pozytywną energię wysyłam do świata, tym lepiej radzę sobie z pojawiającymi się w moim życiu przeszkodami, problemami czy blokadami, a moja energia przyciągają więcej pozytywnych zdarzeń i ludzi do mojego życia. Szukam powodów do radości i wdzięczności w każdym momencie swojego istnienia.

Mój Bliźniaku, nie będę już przed Tobą uciekać, unikać Cię, bo nie ma takiej potrzeby. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę uciekałam przed samą sobą, przed tym czego w sobie nie uleczyłam, nie uzdrowiłam, w co nie wlałam miłości i akceptacji. Czemu także nie stawiłam czoła. Zobaczyłam wreszcie w samej sobie, to co zarzucałam innym: manipulację, urazę, winę, gniew, złość. Te niskie emocje nie pochodziły od innych czy od Ciebie mój Bliźniaku. One były moje, choć czasami przypisywałam je Tobie. Poczułam czym są nisko wibracyjne energie gniewu, dumy, zazdrości, głupoty, pożądania i strachu. Nauczyłam się je rozpoznawać, aby móc je wyrażać w taki sposób, żeby nikogo nie krzywdzić.

Kiedy bezdusznie traktujesz innych ludzi, Twoja wibracja obniża się. Wtedy rozumiesz, że to, co czynisz innym, czynisz sobie. Kiedy akceptujesz siebie, przestają Ci przeszkadzać niedoskonałości innych ludzi, Twoja wibracja idzie w górę. Tu trzeba brać odpowiedzialność za własne emocje i idące za nimi słowa i czyny. Być uważnym na to jaką energią jako ludzie emanujemy w stosunku do siebie wzajemnie.

Bliźniaku, traktuję Cię jak szczerego przyjaciela, który w formie lustra pokazał mi prawdę o mnie. W rzeczywistości byliśmy dla siebie lustrem. Wymieniliśmy się ze sobą energią (przecież było między nami połączenie energetyczne) z korzyścią dla każdej ze stron. Ufam, że podchodząc do Ciebie z miłością, rozumiejąc Twoje niedoskonałości, zyskałam przyjaciela. Czy to przyjaźń jest czy kochanie?

Niech tak jak jest pozostanie.
Barbarella

 


LIST ZOSTAŁ WYRÓŻNIONY W KONKURSIE #LISTMIŁOSNY