Go to content

Bartłomiej Topa: „Dlaczego nie wykluczam?”

Fot. Materiały prasowe

Mam takie motto: Uśmiecham się do świata. Nie jest odkrywcze, ale ma w sobie ogromną moc. Od wielu lat staram się być obecny z łagodnością. Nie wiem, dlaczego. Chyba przychodzi to z wiekiem. Czego byśmy nie zrobili, nieświadomie przechodzimy kolejne etapy rozwoju. Tak nas widocznie zaprogramowano i choć moja góralska natura woła, by w myśl korzeni buntować się i pielęgnować wrodzony upór – widzę tę zmianę wyraźnie.

To zapewne też kwestia mojego zawodu. Kiedy tworzę nową postać, bez względu czy to protagonista, czy czarny charakter – zawsze staram się zrozumieć faceta, którego gram. Nie oceniam. Patrzę. Słucham. Poznaję. Aktorstwo samo w sobie ma dużo z psychologii – by dobrze zagrać postać warto poznać ją od korzeni. Zrozumieć jej motywację, światopogląd.

Podobnie jest z ludźmi. Dlatego nigdy nie zakładam, że ktoś jest jednowymiarowy. Każdy ma swoją historię i każdy jest inny. Dlatego nie wykluczam. Uśmiecham się do świata i do zamieszkujących go ludzi.

Myślę, że ma to również związek z projektem fundacji Synapsis, w którym wziąłem udział w 2012 roku. Chcieliśmy przybliżyć Polakom czym jest autyzm i zwrócić uwagę na ten problem. Było to bardzo trudne. Na potrzeby inicjatywy, w miejscach publicznych, w tym na żywo w porannym programie telewizyjnym odgrywałem rolę mężczyzny żyjącego z autyzmem. Poza paroma osobami wtajemniczonymi, nikt nie wiedział, dlaczego się tak zachowuję. Ludzie myśleli, że coś jest ze mną nie tak, że jestem pijany albo naćpany.

Program w telewizji został skrócony, prowadzący nie wiedzieli, jak się zachować. Ważny był wtedy cel. Pamiętam, że aby wypaść wiarygodnie, doświadczyłem trudnej do wyobrażenia samotności. Poczułem to już podczas pierwszych nagrań ukrytą kamerą w knajpie na placu Zbawiciela, kiedy wcielałem się w osobę z autyzmem. Wykluczenie, którego doznałem było zatrważające. Komentarze w internecie bolesne i pełne nienawiści. To było bardzo ważne doświadczenie. Spojrzenie na problem z drugiej strony. Gdy kampania ujrzała światło dzienne – nie pamiętam, kiedy odczułem tyle ciepła od obcych osób. Fala hejtu zamieniła się w lawinę pozytywnych komentarzy chwalących kampanię i jej przesłanie. Udało się i choć minęło 7 lat – trudno zapomnieć wykluczenie, którego wówczas doświadczyłem przy nagraniach.

Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo nasze słowa czy zachowanie mogą skrzywdzić inną osobę. Między innymi dlatego wybieram uśmiech. On nie tylko otwiera niejedne drzwi, ale i daje wiele innym. Wykluczając innych, wykluczam siebie! Przekonajcie się sami.

Autor: Bartłomiej Topa