Go to content

Antonina: Dzięki terapii czuję się gotowa, by podążać za intuicją. Uwierzyłam, że nagranie płyty jest w zasięgu moich możliwości

Fot. Dominik Czerny

Antonina Panek – młoda zdolna. Studiuje na piątym roku psychologii. Niedługo posłuchamy jej pierwszej płyty, bo podpisała kontrakt z Island Records, labelem Universal Music. Nam Antonina opowiada, jak pomaga kobietom chorym na nowotwory i jak sama, dzięki psychoterapii na nowo uwierzyła w swoje dziecięce marzenia. Mówi: „Pamiętam taki moment przełomowy, kiedy obejrzałam wywiad z Grimes, która cały swój pierwszy album stworzyła przy pomocy programu darmowego programu do produkcji muzyki zainstalowanego defaultowo na komputerze. Wcześniej wydawało mi się, że tworzenie muzyki wymaga wielkich zasobów finansowych, a okazało się, że wystarczy otworzyć Garageband, który ja też miałam na komputerze, a nawet o tym nie wiedziałam”. Wtedy się odważyła! W październiku ukaże się jej pierwsza płyta.

Niedawno podpisałaś kontrakt na płytę. Czy to znaczy, że porzucisz psychologię?

Absolutnie nie! Po prostu zdecydowałam się realizować marzenia, które nosiłam w sercu od dzieciństwa. Co więcej, zrozumiałam że nie muszą być marzeniami, a mogą stać się celami i to osiągalnymi. Kluczową rzeczą, która umożliwiła mi w końcu robienie muzyki, była zmiana mojego nastawienia. Poszłam na terapię i tam zaczęłam pracować między innymi nad poczuciem własnej wartości. To była najlepsza decyzja w moim życiu, bo dzięki terapii, dziś czuję się bardziej gotowa podążać za moją intuicją niż kiedykolwiek.

Miałaś depresję?

Podczas terapii pracowałam głównie nad rozpoznawaniem swoich uczuć. Pamiętam, że na początku zarzekałam się, że ja żadnej złości nie odczuwam. Ale jak zaczęłam rozmawiać z terapeutką, która tak naprawdę uratowała mi życie, okazało się, że złość była jedną z głównych emocji, które odczuwałam. Jednak fakt, że nie dopuszczałam tego do siebie, stwarzał tyle oporu i tarcia psychicznego, że moja frustracja była jeszcze większa, siejąc spustoszenie w moim życiu.

 

Fot. Dominik Czerny

 

Podczas terapii zrozumiałam, że moja depresja była nieświadomą autoagresją i samosabotażem. W zasadzie już od podstawówki zmagałam się z takim poczuciem, że życie nie ma głębszego sensu i niestety, to było we mnie bardzo głęboko. Czułam, że ten świat nie jest dla mnie. Teraz wiem, że jak zaczynam się tak czuć, to znaczy, że dawno nie robiłam muzyki.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Antonina 🦦 (@antonina_muzyczka)

 

Muzyka pomogła ci „dojść do siebie”?

Ojejku, tak! Terapia to jedno, ale muzyka jest dla mnie odnalezieniem czegoś, co przepełnia mnie radością i daje pewność, że robię coś, co jest integralne z moim DNA. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że to jest to, czemu chcę poświęcać mój czas i energię. Pamiętam taki moment przełomowy, kiedy obejrzałam wywiad z Grimes, która cały swój pierwszy album stworzyła przy pomocy programu darmowego programu do produkcji muzyki zainstalowanego defaultowo na komputerze. Wcześniej wydawało mi się, że tworzenie muzyki wymaga wielkich zasobów finansowych, a okazało się, że wystarczy otworzyć Garageband, który miałam na komputerze, a nawet o tym nie wiedziałam. Ona wokale nagrała na najbardziej standardowy mikrofon dynamiczny, jaki widziała ta ziemia, czyli Shure SM58. Napisała też poradnik o tym, że robienie muzyki wcale nie jest takie trudne. Wtedy poczułam nadzieję, że może jest sens spróbować i zapisałam się na kurs produkcji muzyki. W międzyczasie zaczęłam coraz więcej produkować sama, a równolegle podczas lekcji śpiewu zaczęłam też wierzyć, że mogę przekazywać emocje moim głosem.

Przestałam też martwić się swoim wiekiem, bo wcześniej miałam mocne przekonanie, że show-biznes interesuje się kobietami, które startują przed 20 rokiem życia. Wszyscy jesteśmy „karmieni” obrazami gwiazd, które zaczynają karierę, gdy mają trzynaście lat. Byłam więc zafiksowana na tym, że czas mi ucieka. Grimes zaczęła mając lat 22 czyli tyle, co ja w momencie oglądania wywiadu z nią.

Mówisz, że chciałabyś, aby twoja płyta była jak apteczka dla innych ludzi. Co przez to rozumiesz?

Jak jestem w trudnym stanie emocjonalnym i słucham smutnej muzyki, to pozwala mi głębiej wejść w to uczucie i przepracować emocje. Może to brzmi dziwnie, ale dla osób, które odbierają świat poprzez muzykę – niekoniecznie. Dzięki muzyce można głębiej wejść w swój smutek i bardziej go zrozumieć. Czasem jest odwrotnie. Nie chcę sugerować, by uciekać od przeżywania emocji, ale przecież wszyscy wiedzą, że czasami potrzebujemy podnieść swoje wibracje. Leżymy w domu i nie mamy ochoty nigdzie wychodzić ani nic robić. Wtedy dobierając odpowiednią muzykę, możemy sobie pomóc, dodając energii.

O czym jest twój najnowszy singiel „Nostalgia”?

Kiedy byłam dzieckiem, zawsze chciałam być dorosła, ale wtedy wszyscy powtarzali mi: „Jak będziesz już dorosła, to zatęsknisz za dzieciństwem”. Jednak tak się nie stało. Nie chciałabym cofnąć czasu. „Nostalgia” jest fantazją i przypomnieniem sobie dobrych chwil ze swojego dzieciństwa. Uśmiechem i puszczeniem oczka do tego, co mnie ukształtowało.

 

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Antonina 🦦 (@antonina_muzyczka)

Dziś, jak czasem patrzę na rozwój technologii, to ze smutkiem dostrzegam przebodźcowanych ludzi. Czas, kiedy słuchałam muzyki na walkmanie, wydaje się miłą odskocznią. Dziś nie dziwię się, gdy słyszę, jak ktoś mówi, że źle się czuł, więc cały dzień oglądał serial. Nam teraz zależy, by być produktywnymi i nie tracić czasu. Jak gotujemy, to jeszcze jednocześnie słuchamy podcastów. Jak stoimy w korku, automatycznie odsłuchujemy maile. Możemy też je dyktować na cito. Ale wszystko to sprawia, że mniej kontaktujemy się sami ze sobą, z własnymi myślami i uczuciami. Sama kiedyś miałam z tym kłopot, bo muzyka towarzyszyła mi dosłownie cały czas. Nie mogłam wyjść z domu bez słuchawek i zaczynałam panikować, jak o nich zapomniałam. Dlatego dziś staram się świadomie dobierać to, czego słucham i nieco ograniczać bodźce.

Czym możesz nam opowiedzieć o start’upie?

Jestem częścią zespołu, wraz z którym stworzyliśmy aplikację dla kobiet z diagnozą raka, która jest obecnie badana klinicznie w trzech krajach. Nasza aplikacja składa się z 22 lekcji i każda z nich jest poświęcona innemu tematowi, np.: Jak rozmawiać z rodziną o chorobie? Jak radzić sobie z nadmierną ilością stresu? Jak stosować techniki relaksacyjne? Jak znaleźć czynności witalne, które sprawiają, że odczuwamy radość i sens życia? Nasza aplikacja pomaga kobietom też śledzić codziennie, ile takich czynności wykonały. Czy jest to wystarczające? Czy może powinny bardziej o siebie zadbać? Po każdej lekcji jest zadanie domowe, bo naszym celem jest wytworzenie nowych zdrowych nawyków i zmiana niesłużących nam przekonań (żeby zmiany w życiu wprowadzić na stałe, a nie tylko na czas, w którym korzystamy z aplikacji).

Jaka to działa w praktyce?

Wyobraźmy sobie pacjentkę z nowotworem, która ma przyjmować chemioterapię, a ma w sobie przekonanie, że „chemia” to trucizna. Wiadomo, że takie przekonanie nie będzie jej służyć. Dlatego warto to przeformułować np. na zdanie “chemioterapia to lek, który pomaga mojemu ciału pozbyć się komórek nowotworowych”. Zmianę takiego przekonania może wspomóc też praca z wyobraźnią. Niektóre kobiety wyobrażają sobie, że chemioterapia jest jak eliksir życia, który wypływa w ich żyły i rozświetla wszystkie komórki. Albo wyobrażają sobie, że ich organizm to drzewo z wyschniętymi gałązkami, a jak popłynęła w nich chemia, to zaczęły rozkwitać. Wiele badań potwierdza, że sposób, w jaki myślimy o tym, co nas spotyka, jest elementem, który decyduje o tym, jak przeżywamy emocje i jak radzimy sobie ze stresem. A przecież stres wpływa na działanie naszego układu immunologicznego, a on jest kluczowy w procesie zdrowienia onkologicznego.

Co robisz teraz w Kalifornii?

Zawsze chciałam postudiować trochę za granicą. Ale kiedy już miałam wyjechać na Erasmusa, wybuchła pandemia i byłam na Erasmusie w Berlinie on-line. Dlatego Kalifornia to prezent od losu, który staram się wykorzystać jak najlepiej. Jestem tu od kilku tygodni. Poznaję muzyków, chodzę na koncerty, oglądam piękną naturę Stanów Zjednoczonych, piszę utwory. Gram też w golfa i jeżdżę na wrotkach. Wierzę, że Kalifornia pomoże mi nabrać jeszcze więcej wiatru w żagle.