Oh!me – Magazyn dla kobiet

  • Psychologia
  • Związek
    • Seks
  • Lifestyle
    • Uroda
    • Kultura
    • Podróże
    • Dom i wnętrze
    • Moda
    • Gotowanie
    • Magia
  • Zdrowie
  • Macierzyństwo
  • Kariera
  • Blogi
  • Kontakt

Oh!Books
Oh!Books

Książki Kultura

Gdzie jest happy end? Okazuje się, że ludzie niewiele wiedzą o swoich rodzicach…

Oh!Books
Oh!Books
15 lutego 2021
Fot. iStock

Czasem wystarczy jedno wydarzenie, by wypaść z kolein codziennej rutyny i stanąć wobec konieczności zdefiniowania swojego życia na nowo. Prawda o rodzicach, którą odkryła bohaterka książki Gdzie jest happy end? okazała się naprawdę szokująca i wywróciła do góry nogami dotychczasowe życie całej rodziny… I choć do tej historii niełatwo będzie dopisać happy end, Liwia zrobi wszystko, by się udało.

[Liwia] Zawsze sądziła, że jej życie jest zwyczajne i tak już pozostanie. Wiele razy próbowała wydostać się z pułapki szarości, o coś więcej zawalczyć, nigdy jednak jej się nie udało. W końcu przestała nawet próbować. Jej dni toczyły się jeden po drugim jak przezroczyste szklane kulki. Były do siebie bardzo podobne. Pracowała, wychowywała córkę, a w niezwykle rzadkich wolnych chwilach czytała do upadłego. Uwielbiała książki.

Nocami marzyła. I wcale nie o ognistym brunecie, choć taki zdecydowanie by jej się przydał. Ale miała też inne pragnienia, do których nie przyznawała się nikomu, czasem nawet ukrywała je sama przed sobą i próbowała sobie wmówić, że ma wszystko, czego potrzebuje.

Teraz najbardziej chciała uczcić okrągłe urodziny czymś niezwykłym, ale wiedziała, że bliscy szykują zwyczajową kolację i mama przy planowaniu szczegółów przede wszystkim kieruje się kwestią oszczędności. Będzie miło, ale szaro, skromnie i zwyczajnie.

Starsza pani Bracka była przejrzysta niczym arkusz kalkulacyjny. Twardo stąpała po ziemi i tego samego uczyła córkę. Była kobietą po sześćdziesiątce, z balastem wielu nadprogramowych kilogramów, krótkimi włosami zaczesanymi do góry i rzeczowym podejściem do życia. Ubierała się w szerokie swetry z przeceny i jak lew strzegła bezpieczeństwa rodziny. Liwia sądziła, że wszystko o niej wie.

A jednak pewnego z pozoru zupełnie zwyczajnego dnia kurier zapukał do drzwi i to wydarzenie zmieniło wszystko.

Kosz jagód i tajemniczy liścik dostarczone do domu Brackich kilka dni przed urodzinami Liwii, wyglądały całkiem niewinnie, natomiast dziwne zachowanie jej mamy nie mogło pozostać niezauważone. Być może, gdyby skończyło się na jednej przesyłce, mogliby to puścić w niepamięć, ale tajemniczy nadawca miał inne plany… Starsza pani nie zamierza dzielić się z nikim swoimi sekretami, A potem postanawia wyjechać i akcja nabiera tempa…

Czasem coś kończy się z hukiem, wielką awanturą, dramatycznym odkryciem, nagłym zwrotem akcji, ale najczęściej miłość umiera po cichu. Wśród odgłosów codziennej krzątaniny. Stukających pokrywek od garnków, zamykanych drzwi. Pośród pytań, kiedy wrócisz, kto odbierze dziecko, czy mamy ziemniaki na jutro. Uczucie, coraz mniej widoczne dla zabieganych ludzi, słabo karmione, najpierw marnieje, blednie, a potem całkiem znika.

Życie Liwii nabiera kolorów również z innego powodu. Do zespołu, w którym pracuje, dołącza nowy kolega, który porusza w niej dawno uśpione emocje i pragnienia. Naprawdę wszystko w jej życiu stanęło na głowie! Wiadomo, że nic z tego nie będzie, ale…

Od dwóch dni starała się nie patrzeć w stronę Huberta. Ostatnie, czego potrzebowała tuż przed czterdziestką, to nowa nieszczęśliwa miłość. Bo o wzajemności nie było nawet co marzyć. Ale od momentu, gdy ten mężczyzna przekroczył progi biura, nie mogła o nim zapomnieć. Spojrzała jeszcze jeden raz. Tylko tak informacyjnie. Wszystko się zgadzało. Nowy specjalista do spraw innowacji wciąż miał przyjemną ilość centymetrów wzrostu, silne dłonie, błyszczące ciemne włosy i oczy w kolorze jagód.

Od razu przypomniała jej się poranna przesyłka mamy. A wraz z nią wszystkie pytania. Czego matka tak bardzo się wystraszyła? I od kogo dostała taki piękny kosz? Czyżby kryła się z tym jakaś romantyczna historia?

To raczej niemożliwe. Mama kochała tylko obniżki cen. Poza tym żyła spokojnie z dnia na dzień, wypełniając czas domowymi obowiązkami. Nie miała w sobie nic z bohaterek sekretnych romansów. Dawno już przytyła i wcale się tym nie przejmowała. Najczęściej wkładała na siebie praktyczne sukienki z taniego materiału, a w zimie grube swetry. Od lat nosiła taką samą krótką fryzurę, która nie dodawała jej urody. Nigdy też nie zachowywała się w sposób kokieteryjny ani zachęcający wobec płci przeciwnej. Dla rodziny nie miało to znaczenia, ale ewentualny absztyfikant musiałby jednak wziąć to pod uwagę. Chyba że był ascetą i zamierzał się umartwiać.

To mało prawdopodobne.

Okazuje się, że ludzie niewiele wiedzą o swoich rodzicach…

Fragment książki „Gdzie jest happy end?”

Gdzie jest happy end?
Krystyna Mirek

Idealna na zimowe wieczory nowa książka Mistrzyni Lekkiego Pióra  

Premiera: 10 lutego 2021 (książka, ebook i audiobook)

Ile wiemy o swoich rodzicach? Kim byli w czasach młodości? Jak się poznali? Jakie doświadczenia sprawiły, że dzisiaj są tacy, jacy są? Odpowiedzi na te pytania mogą okazać się wielce zaskakujące i zmienić dynamikę rodzinnych relacji, nawet jeśli nie będzie to historia tak spektakularna jak ta z książki. Czasem rodzicie równie niewiele wiedzą o nas… Warto rozmawiać, póki jest czas.

Rodzinna tajemnica, sztuka wyboru, przemijanie i oczywiście miłość to główne motywy najnowszej powieści Krystyny Mirek Gdzie jest happy end? Równie ciepła i romantyczna, co skłaniająca do refleksji opowieść pokazuje, że szczęście ma różne oblicza, a o dobre zakończenie trzeba zawalczyć, choć i tak nie każdemu jest pisane.

O autorce:

Krystyna Mirek – pisarka, autorka książek obyczajowych, mama czwórki dzieci (trzech dorastających córek i jednego małego synka). Napisała ponad dwadzieścia powieści obyczajowych.
Jest absolwentką polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Pisze książki obyczajowe mocno osadzone w realiach życia. Porusza w nich współczesne problemy, ale każda z nich niesie pozytywne przesłanie, by walczyć o miłość, rodzinę i marzenia.

 Wydawnictwo: Edipresse Książki

ISBN: 9788381772693

Oprawa: miękka

Liczba stron: ok. 352

Cena: 39,90

Autor

Oh!Books
Oh!Books

Zobacz także

  • Pięć etapów szczęśliwego związku… My, niestety najczęściej, zatrzymujemy się na trzecim z nich
  • Dziewięć subtelnych znaków, że rozmawiasz z psychopatą
  • Toksyczny związek jest jak jazda na rollercoasterze. Długo zajęło mi, zanim zrozumiałam jego mechanizm

Książki Kultura

Zaczarowane. Miłość jest ślepa, a jej cena bywa wysoka…

Oh!Books
Oh!Books
15 lutego 2021
Fot. iStock

Karolina

Sierpień 2014 roku

Nawet nie przypuszczała, że z taką łatwością uda jej się nawiązać wirtualną znajomość, z taką swobodą pisać i z taką pewnością siebie opowiadać o sobie i swoim życiu. Słowa same przelewały się na klawiaturę, zupełnie jak wtedy, ponad czterdzieści lat temu, kiedy bazgrała te swoje opowieści na kartkach papieru. Ale Dorian naprawdę był wyjątkowy. I co z tego, że dużo młodszy? Czasem wydaje się, że ludzie do siebie zupełnie nie pasują, a tymczasem oni potrafią być ze sobą przez całe życie na przekór wszystkim i wszystkiemu. Poza tym, oni tylko pisali. Rozmawiali o życiu, dyskutowali o wszystkim, co ich nurtowało, czasem trochę flirtowali, ale naprawdę niewinnie.

Czy miłość ma wiek? Czy zakochać można się zawsze, bez względu na metrykę? Związek z drugą osobą ma uzdrawiającą moc. I z pewnością ta moc nie jest zarezerwowana wyłącznie dla młodych ludzi. Ani tym bardziej dla ludzi w tym samym wieku. Wszystko jest możliwe. Wszystko się może wydarzyć.

Absolutnie się z nim zgadzała.

Masz rację. Żyjemy w czasach, w których ciągle się spieszymy. Wiecznie spóźnieni, zabiegani, z listą niekończących się spraw do załatwienia. Nasze relacje z innymi stają się coraz bardziej powierzchowne, rozmowę zastępuje szybka wiadomość, a na spotkania mamy coraz mniej czasu. A przecież nie od dzisiaj wiadomo, że tym, co nadaje sens naszemu życiu, jest miłość. A miłość może być w każdym kolorze. I w każdym wieku.

Dorian rozumiał ją niemal bez słów. Wiedział, jakie ma obawy, co ją niepokoi, a i świetnie potrafił podtrzymać na duchu oraz  przekonać, że nigdy nie wolno się poddawać.

 

Nie pozwól wmówić sobie, że wszystko już minęło. Miłość nie patrzy na datę urodzenia. Ona się po prostu wydarza, bez względu na wiek, okoliczności i stopień pomarszczenia skóry.

Karolina oczywiście się z nim zgadzała, choć coś jej mówiło, że gdyby naprawdę mieli się spotkać i zacząć ze sobą „bywać”, wstydziłaby się innych ludzi. Bo człowiek tylko oficjalnie jest tolerancyjny. Lub stara się taki być, żeby nikt nie oskarżył go o moralne średniowiecze. Prawda jednak była taka, że związki z dużo młodszymi mężczyznami ciągle wywoływały u niektórych uśmieszek niedowierzania połączony z zażenowaniem. Oczywiście nie dotyczyło to wszystkich, ale Karolina zdawała sobie sprawę, że spora część ludzi woli tak zwaną normalność. A za normalne uważa się to, co robi większość. Poza tym nie planowała przecież żadnego romansu! Chciała po prostu poczuć się trochę inaczej, trochę jak nastolatka, którą ktoś próbuje oczarować słowami. Wiedziała jednak, że to tylko złudzenie, że napisać można wszystko, a to, co dzieje się naprawdę, miała przecież w domu.

Być może między nią a Michałem nie było już tej namiętności co dawniej, ale jednak jakoś się rozumieli i szli przez życie ramię w ramię. Wirtualna wymiana myśli z Dorianem wciągała ją jednak coraz bardziej i coraz trudniej było się od niej oderwać.

A gdybyśmy spotkali się gdzieś, gdzie nikt nie będzie na nas patrzył? Ja też nie przepadam za zatłoczonymi kawiarniami i miejscami pełnymi ludzi. Wolałbym pobyć z tobą sam na sam. Spacer?

– Co ty tak zawzięcie piszesz? – Michał próbował zajrzeć jej przez ramię, ale szybko zamknęła laptopa i zanurkowała pod stół, żeby nie widział jej zaczerwienionych policzków.

– Pierścionek mi spadł – powiedziała tylko, wzięła kilka głębszych oddechów i wyszła spod stołu. – Robię jakiś nudny raport dla szefa. Myślałam, że zdążę z tym w pracy, ale niestety nie udało się. Ale właściwie już skończyłam. Zrobić kolację? – Starała się nie patrzeć na męża, tylko podeszła do lodówki, otworzyła ją i zaczęła wyjmować wszystko, co wpadło jej w ręce.

„Spokojnie. W końcu nic takiego się nie stało. A ty zachowujesz się jak wariatka” – pomyślała tylko i o mało nie upuściła talerzyka z masłem.

Michał na szczęście nic nie zauważył.

– Chyba tak, coś bym zjadł. Zrobisz mi kanapki i przyniesiesz do pokoju?

Jasne.

Kiedy kroiła pomidory i ogórki, jej myśli znowu wróciły do Doriana i rozmów z nim. Ciekawe, czy jemu też musiałaby codziennie robić kanapki. Gotować obiady. Wstawać wcześniej i nastawiać ekspres na kawę. A może byłoby odwrotnie? A może to ona dostałaby raz śniadanie do łóżka, a wieczorem zaprosiłby ją na kolacje? Przyjemnie jest czasem być rozpieszczaną, pogłaskaną po głowie, przyjemnie poczuć się zaopiekowaną. Westchnęła i zaczęła nakładać na kromkach chleba szynkę i ser. Zaparzyła dwa kubki herbaty, a potem wszystko zaniosła do pokoju.

Michał puścił do niej oko.

– Straszliwie jestem głodny. W razie czego dorobisz, nie?

W świecie, w którym każdy czegoś od ciebie chce, najtrudniej jest powiedzieć „nie”. Zwykłe „nie”, które uratuje cię przed kolejnym wpakowaniem się w układ, na który nie masz ochoty, w sytuację, która cię denerwuje, i w towarzystwo ludzi, za którymi nie przepadasz. Niezwykle trudno jest stanąć w poprzek. Zbuntować się i oznajmić komuś, że ma się ochotę na coś zupełnie innego.

– Nie – zaprotestowała nagle głośno Karolina. – Najwyżej dorobisz sobie sam, a ja idę do łazienki. Mam ochotę na kąpiel – powiedziała szybko i uciekła z pokoju, zanim zdumione spojrzenie Michała całkowicie wytrąciłoby ją z tej pewności siebie.

A może głupio robi? A może to będzie jak zerwanie jabłka przez Adama? Z drugiej strony, świat nadal funkcjonuje, raz lepiej, raz gorzej, ale funkcjonuje. Życie tylko w raju musiałoby być śmiertelnie nudne.

Tak. Spotkajmy się. W przyszłym tygodniu, w piątek, w parku, tym koło osiedla Zielonego. Tam jest spokojnie, cicho i można nakarmić kaczki.

Wysłała wiadomość, a potem zanurzyła się w wannie wypełnionej wodą z pianą o zapachu mango. I po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła się młodo, atrakcyjnie i ponętnie. A może Dorian faktycznie ma rację? Może miłość po prostu się dzieje bez względu na okoliczności i stopień pomarszczenia skóry? Uśmiechnęła się do siebie i zanurkowała w wodzie

Fragment książki „Zaczarowane” Nataszy Sochy

Zaczarowane
Natasza Socha

Miłość jest ślepa, a jej cena bywa wysoka… Nowa powieść Nataszy Sochy porusza coraz powszechniejszy w czasach wszechobecnych portali społecznościowych i randkowych problem oszustw matrymonialnych, których ofiarami padają najczęściej panie. To książka o najskrytszych pragnieniach, samotności, miłości i zdradzie oraz o tym, czy możliwe jest życie po niej. Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia napisana jest z myślą o kobietach i dla nich.

Wyd. Edipresse Książki

Książka dostępna również jako ebook i audiobook.

Nowa powieść Nataszy Sochy porusza coraz powszechniejszy w czasach wszechobecnych portali społecznościowych i randkowych problem oszustw matrymonialnych, których ofiarami padają najczęściej panie. To książka o najskrytszych pragnieniach, samotności, miłości i zdradzie oraz o tym, czy możliwe jest życie po niej. Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia napisana jest z myślą o kobietach i dla nich.

Tytułowe Zaczarowane to cztery kobiety, które padły ofiarą oszusta matrymonialnego. Czy sprawił to genialny seks i piękne słówka, czy tęsknota za „czymś więcej” – żadna tego nie wie. Fakt jest jeden: ślepo wierząc w miłość, szczęśliwy traf i przeznaczenie, każda z nich dała się omamić tak, że straciła dorobek życia, rodzinę i poniekąd – samą siebie.

 

 

Autor

Oh!Books
Oh!Books

Zobacz także

  • Przewlekła białaczka limfatyczna (limfocytowa) - objawy Przewlekła białaczka limfatyczna (limfocytowa) – objawy, leczenie, rokowania
  • „LEPSZA POŁOWA. O genetycznej wyższości kobiet. Witalność: kobiety żyją dłużej od mężczyzn”
  • Agnieszka Lingas-Łoniewska: „Tworzę bohaterów romantycznych, którzy zmieniają się z tych złych w dobrych, ale pod wpływem miłości do kobiety”

Książki Kultura

Jak dobrze być singlem. Niedokończony obrazek

Oh!Books
Oh!Books
12 lutego 2021
Fot. iStock

Nic nie zadziała, jeśli sami nie zaczniemy działać.
Maya Angelou

Pamiętam, jak żaliłam się mojej przyjaciółce Kate, która w zasadzie jest niczym Yoda, na brak drugiej połowy. Odpowiedziała mi: „Ależ, Cath, dwoje niepełnych ludzi nie stworzy zdrowego związku. Oboje muszą być kompletni”. Podtekst zadziałał na mnie jak wiadro lodowatej wody wylane na głowę pijanego.

Rzeczywiście byłam niepełna. Zdałam sobie sprawę, że można mnie porównać do obrazka, który został pokolorowany tylko w połowie. Kilka fragmentów pominęłam, bo byłam przekonana, że gdy ktoś się w moim życiu pojawi, jego kolory nałożą się na rysunek i go dopełnią.

Sądzę, że wielu z nas ma takie podejście. Mężczyzna, który nie nauczył się gotować ani prać, kobieta, która ma nadzieję, że przyszły mąż powściągnie jej zakupoholizm, ci, którzy wierzą, że przy kimś zaczną pilnować porządku, ci, którzy pragną podróżować, ale zaczną, jeśli znajdą odpowiedniego towarzysza, ci, którzy obiecują sobie, że gdy będą mieli z kim biegać, nareszcie zadbają o formę. Świadomie lub nie, nie kolorujemy się do końca. Czy można się dziwić, że czujemy się niekompletni?

Stawienie czoła temu, że jestem niedokończonym obrazkiem, było trudnym, ale kluczowym krokiem na drodze do wyjścia z uzależnienia od miłości.

DAWNE NASTAWIENIE: Nauczę się prowadzić, jak tylko zadomowię się w tym kraju/jak tylko będę planowała mieć dzieci.

NOWE NASTAWIENIE: Nauczę się prowadzić już teraz.

Na osiemnaste urodziny dostałam od mamy i ojczyma pięćset funtów oraz radę: „Nalegamy, żebyś wydała je na kurs jazdy”, więc wydałam je na łażenie po klubach, obcisłe spódniczki, cydr i Embassy Number 1. Za te pieniądze miałam kaca przez ponad rok. Sama korzyść.

Gdy miałam dwadzieścia trzy lata, przeprowadziłam się do Londynu, gdzie nie czułam ani potrzeby, ani chęci posiadania samochodu – w końcu pijana w sztok nie mogłabym usiąść za kółkiem. Krzywo patrzono też na pociąganie wina z butelki podczas jazdy wzdłuż krawężnika w celu wyrwania jakiegoś ciacha. Ale teraz nie tykam alkoholu, nie muszę kupować kusych kreacji Pineapple na balangi w klubach, nie ograniczam swoich ambicji do „zajmę się tym, jak już go poznam”, więc nareszcie uczę się prowadzić auto, co jest niesamowicie satysfakcjonujące. Nie powiem, idzie mi beznadziejnie – wczoraj w ramach niewolniczego przywiązania do nawigacji satelitarnej usiłowałam jechać ścieżką rowerową, poza tym stale próbuję wsiąść do samochodu z niewłaściwej strony – ale zamierzam stawać się w te klocki coraz lepsza.

DAWNE NASTAWIENIE: Nie ma pośpiechu, mój przyszły chłopak zawiesi mi ten obrazek.

NOWE NASTAWIENIE: Zrobię to sama.

Nie ma czegoś takiego jak zajęcie odpowiednie dla chłopców i zajęcie odpowiednie dla dziewczynek. Jest po prostu takie czy inne zajęcie. Zrozumiałam niedawno, że zawieszenie obrazka, zrobienie kopii zapasowej plików czy złożenie mebla do samodzielnego montażu nie wymagają penisa. Wystarczy mózg, jakieś narzędzia, bynajmniej nie miniaturowe ani różowe, może jeszcze YouTube. Na tej samej zasadzie można przyszyć guzik lub coś wyprasować, nawet jeśli nie ma się waginy, udusić coś na obiad, nie mając cycuszków, albo zmienić dom w przytulne gniazdko, nie dysponując nadmiarem estrogenu.

Odkrycie, że do uwolnienia słoika z dżemem truskawkowym od zakrętki wygiętej przez jakiegoś robota przemysłowego o sile terminatora potrzebuję nie mężczyzny, tylko gumki recepturki, znacznie zwiększyło moją wiarę we własne możliwości.

Może dla was było to oczywiste od niepamiętnych czasów, ale dla mnie równało się objawieniu. Zajęcia nie mają płci.

DAWNE NASTAWIENIE: Jak go poznam, to zacznę oszczędzać.

NOWE NASTAWIENIE: Zadbam o siebie z przyszłości.

Przez całe życie nawiedzało mnie czterech moich osobistych jeźdźców Apokalipsy: stany lękowe, alkohol, uzależnienie od miłości i pieniądze. Dziś dwóch pierwszych widzę już tylko w lusterku wstecznym, są zaledwie punkcikami na umykającej do tyłu drodze, a trzeciego ujarzmiam na tych oto stronach. Natomiast czwartego, pieniędzy, wciąż boję się bardziej niż ogni piekielnych.

W ekranizacji Władcy pierścieni jest scena, w której ścigani przez bezlitosnych Nazgûli hobbici kryją się w zagłębieniu pod korzeniami drzewa, trzęsąc się z przerażenia. Oddaje to mniej więcej mój stosunek do pieniędzy. „Kryć się! Ani pary z ust! Jeśli będę cicho jak mysz pod miotłą, nie znajdą mnie!” A złowrogi koń finansów tupie nade mną kopytami, skrobie nimi i rży.

Z tą grozą współżyje mój nonszalancki stosunek do środków płatniczych: „Juhuuu! Kupony zabawowe! Trzeba ich zużyć! Co, już się skończyły? Aaaaa!”. Powtarza się to ad infinitum. Zachowuję się jak Leonardo DiCaprio w Wilku z Wall Street, który krzyczy z zacumowanego jachtu: „Hej, patrzcie, co znalazłem w kieszeni!”, po czym wyciąga kolejne banknoty z grubego pliku i rzuca je na głowy przechodniów, jakby karmił ptaki.

Mamy z ojczymem taki prywatny żarcik. Kilka dni po wypłacie zadaje mi pytanie: „Udało ci się już wszystko przepuścić?”. Na co ja: „Jeszcze nie, ale jestem blisko”. Ojczym: „Dasz radę, wierzę w ciebie”.

Czyli kupony zabawowe. Pieniądze, które przelatują mi przez palce. Problem polega na tym, że nie jestem multimilionerką, tak naprawdę zarabiam jakąś jedną czwartą tego, co moi przyjaciele (prawnicy, księgowi… i jeszcze kilkoro prawników, i księgowych). Mimo to, jeśli wliczymy krótkie wypady, w zeszłym roku udało mi się cztery razy wybrać na wakacje, więc do nędzy mam jeszcze daleko.

Jak dobrze być singlem – Grey Catherine | Książka w Sklepie EMPIK.COM

Jak dobrze być singlem – Grey Catherine | Książka w Sklepie EMPIK.COM

Fragment książki „Jak dobrze być singlem” – Grey Catherine | Książka w Sklepie EMPIK.COM

Autor

Oh!Books
Oh!Books

Zobacz także

  • Faworki jak u mamy Faworki, jak u mamy! Prawdziwy smak dzieciństwa
  • Jak się nie dać toksycznym relacjom. Miej swój własny kodeks postępowania
  • Rak jajnika - czynniki ryzyka, objawy, leczenie, rokowanie Rak jajnika – cichy zabójca. Te informacje powinna znać każda kobieta

O Nas

  • Piszą u nas

Facebook

  • Polub nas na Facebook

Współpraca

  • Kontakt
  • Reklama

Kontakt

  • Polityka prywatności
  • Regulamin

© 2015 | Ohme.pl

Realizacja: GeekRoom.pl

Małgorzata Ohme