Go to content

Pokaż mi jak mieszkasz, a powiem co cię truje

Fot. Sławomir Przerwa

Rozmowa z Aziralili Agnieszką Dirks, malarką, ekspertką Sztuki Pozytywnej i Pozytywnych Przestrzeni.

Zajmuje się Pani zdrowym mieszkalnictwem i zdrowym budownictwem. Na czym to polega?

Aziralili Agnieszka Dirks: Jako ekspertka Pozytywnych Przestrzeni przeprowadzam analizy pozytywności  budynków, doradzam na różnych etapach inwestycji lub remontu. Moja praca polega głównie na wykrywaniu i określeniu w budynkach wszystkich czynników szkodliwych dla zdrowia rozumianego w szerokim aspekcie. Wyszukuję na przykład czynniki wpływające drażniąco lub alergizująco jak i te, które  obniżają komfort życia codziennego użytkowników. Następnie, na życzenie klienta, sporządzam  Plany Naprawcze. Zawierają one sposoby i możliwości wyeliminowania z budynku jak największej ilości zidentyfikowanych szkodliwych elementów.

Skąd u Pani zainteresowanie tą dziedziną i jakie ma Pani predyspozycje do wykonywania tej pracy? Czy korzysta Pani z usług ekspertów, czy wszystkim zajmuje się sama?

Zainteresowanie przyszło naturalnie, jako – że tak powiem – efekt dodatkowy mojej pracy artystycznej. Często moi klienci prosili, bym pomogła umiejscowić dobrze w ich domu moje obrazy. Często wymagało to jakichś drobnych zmian w wybranym pomieszczeniu. W trakcie rozmów klienci często żalili się na złe samopoczucie, niemożność skupienia, nawracające infekcje. Często czuli się tak, jakby domy, mieszkania wysysały z nich dobrą energię. To uzmysłowiło mi jak bardzo brakuje w Polsce edukacji w zakresie zdrowego budownictwa. Wiedziałam, jak głośny jest to temat w dużych europejskich krajach. Poszukiwania szkodliwych czynników odpowiedzialnych za powstawanie wielu ciężkich chorób i dolegliwości doprowadziły naukowców do miejsc zamieszkania pacjentów. Na ich podstawie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)  uznała, że bezpośredni lub pośredni wpływ na  stan zdrowia mieszkańców ma: konstrukcja fizyczna budynku, środowisko miejsca zamieszkania oraz sąsiedztwo najbliższe i lokalne. Z kolei już w 1925 Szkoła Bauhaus udowodniła, że „sposób urządzenia przestrzeni, ma bezpośredni wpływ na sposób myślenia i działania jej użytkowników”. Każda przestrzeń stanowi bowiem rodzaj obrazu rejestrowanego przez nasze oczy. Jak udowodnili naukowcy już po 12 milisekundach obraz zapisuje się w naszej podświadomości, z której później czerpiemy.

Fot. Sławomir Przerwa

Tak jak robię projekt obrazu wpisując w niego pozytywny przekaz, tak robię lub „naprawiam” projekt przestrzeni. Mój tata – inżynier budownictwa podczas pomagania mi w remoncie pierwszego i kolejnych domów przekazał mi ogrom wiedzy technicznej, którą poszerzam wciąż wczytując się w nowe wyniki badań i doświadczenia jakie zdobywam w trakcie kolejnych projektów. Robiąc analizę nieruchomości zaczynam od badania historii ziemi, na której się ona znajduje. To jest podstawa, bo to jest w pewnym sensie „korzeń” domu. Zaś co do samych budowli, to mój wniosek jest taki, że niestety wciąż produkuje i stosuje się w budownictwie dużo szkodliwych, toksycznych materiałów. Większość z nich znam, ale w trudnych przypadkach korzystam z pomocy zaprzyjaźnionej farmaceutki – chemiczki. Podobnie jak z określeniem np. zdrowotności powietrza korzystam z profesjonalnych, laboratoryjnych badań określających skład powietrza w danym pomieszczeniu.

Prowadzi Pani audyty osiedli, domów, hoteli i miejsc użyteczności publicznej. Jak, krok po kroku wygląda Pani praca?

Wszystko zaczyna się od rozmowy.  Uwielbiam pracować z ludźmi o wysokim poziomie świadomości tego tematu, choć w Polsce dopiero się o tym zaczyna mówić. Najpierw określamy zakres mojej pracy. Następnie klient dostarcza mi wszystkie konieczne dokumenty, na podstawie których pracuję w pierwszej fazie analizy. Potem sama lub z farmaceutką, ponownie udaję się do badanego budynku, gdzie w zależności od jego gabarytów potrzebuję spędzić trochę czasu, aby przeprowadzić resztę badań i opisów. Następnym etapem jest zebranie wszystkich cząstkowych wyników, podsumowanie, opisanie i zbudowanie całościowej analizy określającej poziom pozytywności danego obiektu oraz wyszczególnienie najbardziej szkodliwych elementów.. Całość omawiamy z klientem, który decyduje, czy chce dostać Plan Naprawczy i  na jakim poziomie. Podstawą jest BASIC, który daje Certyfikat Pozytywnych Przestrzeni.

Fot. Sławomir Przerwa

Jakie miała Pani najdziwniejsze przypadki w swojej pracy?

Pewnie nie wszystkie przypadki są tak samo dziwne dla wszystkich, skoro w ogóle występują.  Powiedziałabym nawet, że dziwne rozwiązania mogą być odkrywcze i ciekawe, ale tylko wtedy, gdy są przyjazne dla użytkowników. A tak często nie jest. Za dziwne uważam np. umiejscowienie w jednym z dobrych  hoteli, prysznica na ścianie z jedynym w łazience oknem. Dodam że bez zasłonek czy żaluzji.  To przecież powoduje dyskomfort. I to jest tak oczywisty przykład, że dziwi mnie, że nikt na to zwrócił uwagi.

Fot. Sławomir Przerwa

Kolejny przykład – to zbudowanie bardzo drogiej, okazałej rezydencji o bardzo ekstrawaganckiej bryle, w której znalazły się tylko 2 sypialnie: jedna dla rodziców i jedna z dwoma piętrowymi łóżkami dla czwórki dzieci w wieku 4-16 lat. Oprócz tego jest tylko kuchnia z living roomem. Dzieci były nadpobudliwe i nie wiedziano dlaczego. Przecież oczywiste jest, że takie rozwiązanie zaburza ergonomię. Jak się ma czuć człowiek po przebywaniu kilku godzin w przestrzeni o wielkości sali balowej, by później gnieździć się w sypialni z pozostałym rodzeństwem? Tam nikt nie miał intymności.
Zdziwiło mnie też zbudowanie domu na równinie, w którym każde pomieszczenie było na innym poziomie i aby przejść z jednego, do drugiego było po kilka schodków.

Jak stawia Pani diagnozy?

Wszystkie są sumą wyników badań cząstkowych i opisów. Pozytywne Przestrzenie powinny być co najmniej neutralne dla ludzkiego zdrowia oraz przyjazne w użytkowaniu.

Czy wnętrza mogą nas tylko truć czy mogą też zabić?

Niestety mogą zabić. Znałam osobiście ofiarę ignorancji tego tematu. Później już chciała sprzedać swój dom-killer, ale nie zdążyła…
Niektóre substancje zabijają szybciej, inne wolniej. Trucie, to zabijanie powolne, powodowanie nieuleczalnych chorób. Zamiast skupiać się na zagrożeniach zewnętrznych skupmy się na najbliższym otoczeniu, bo to tam jest najwięcej zagrożeń. Eternit na przykład ma zniknąć w Polsce do 2032 roku, ale co do tego czasu? Ile osób z tego powodu straci życie lub nabawi się nieuleczalnej choroby ? W dodatku wszyscy szukają go na dachach, a w budownictwie powojennym stosowany był nagminnie również do izolacji rur kanalizacyjnych i przewodów wentylacyjnych !

Co powinno nas zaniepokoić w naszych domach czy mieszkaniach, na co powinniśmy zwrócić uwagę?

Kluczowa jest świadomość naszego samopoczucia. Pomaga umiejscowić występowanie problemu. Czy nie dostajemy w domu bólu głowy, łzawienia, podrażnienia, uczuleń, częstych infekcji dróg oddechowych, rozdrażnienia, trudności w koncentracji, trudności ze spaniem ?

Warto zaobserwować jak czujemy się nocując w innych miejscach. Oprócz tego warto wczytywać się w skład mebli oraz wszystkich artykułów, które kupujemy do naszych mieszkań. Według publikacji ITH 30-60% mieszkań w Polsce jest zanieczyszczona formaldehydem w stężeniu przekraczającą bezpieczne wartości. Co ważne, aż w 20% badanych wnętrz jedynym źródłem były meble!  Bądźmy świadomi tego, że jesteśmy tym, gdzie jesteśmy!

Fot. Sławomir Przerwa

Czy i jak możemy przygotować nasze domy na nowy lockdown?

Lockdown był dla wszystkich traumatycznym przeżyciem, ale miał też pozytywną stronę, którą warto podkreślić. Wiele osób zwróciło uwagę jak wpływa na nie najbliższe otoczenie, w którym przebywają. Wielu z nas odkryło, że coś im przeszkadza, drażni itp.

W trosce o zdrowie swoje i najbliższych przypomnieć sobie warto odczucia z ostatniego zamknięcia, zastanowić się nad przyczynami i w miarę możliwości je usunąć. Warto przeanalizować skład chemiczny tego, co w mieszkaniu się znajduje. Wszystkie czynniki szkodliwe lub jakkolwiek drażniące wpływają na osłabienie systemu immunologicznego. Dlatego trzeba je zawsze eliminować, a szczególnie w aktualnej sytuacji.

Oprócz zdrowego mieszkalnictwa i budownictwa zajmuje się też Pani Pozytywnymi Przestrzeniami i sztuka Pozytywną. Czy te dziedziny są jakoś ze sobą powiązane?

Sztuka Pozytywna dzięki swoim wkomponowanym pozytywnym przekazom pomaga kreować Pozytywne przestrzenie, wzbogaca podświadomość patrzących o wartościowe idee jak zdrowie, radość, sukces. Takie działanie sprzyja wzmocnieniu organizmu i systemu odpornościowego, daje optymistyczne nastawienie do życia.

Gdyby miała Pani zalecić komuś uzdrowienie domu na szybko – co powinien zrobić?

To zależy z czego trzeba by było ten dom uzdrowić. Żeby to wiedzieć na pewno trzeba zrobić dogłębną  analizę. Jeżeli powstał w niezdrowym miejscu, to trzeba się przeprowadzić. Jeśli zostały użyte toksyczne materiały budowlane na etapie budowy, to trzeba je usunąć. Jeśli konstrukcja architektoniczna powoduje  różne problemy, to należy ją skorygować. Jeśli przyczyną jest niewłaściwe urządzenie wewnątrz lub meble, to szybciej da się zrobić skuteczne zmiany. Wszystko oczywiście w miarę możliwości, bo zdaję sobie sprawę, że niektórych szkodliwych działań nie da się wyeliminować ot tak. Proces ozdrawiania budynku, to przecież nie tylko zerwanie tapety pod którą jest szkodliwy grzyb. To byłoby zbyt proste. Warto po prostu pochylić się nad tematem. Przede wszystkim trzeba obserwować siebie, nasze samopoczucie podczas przebywania w danym pomieszczeniu, analizować przypadki zdrowotne członków rodziny. Bo czasem wystarczy nieduża zmiana, żeby poprawić komfort życia i zadbać o zdrowie. Na to nigdy nie jest za późno.

Fot. Sławomir Przerwa