Profil – matka, żona, kobieta po 30, a nawet 35…
Cechy charakterystyczne – otwarta, miła, sympatyczna, pozytywnie nastawiona do życia…
Mimo tego, że życie nie raz już dotkliwie ją zaskoczyło. Swoje przeżyła. I kiedy już myślała, że będzie dobrze, że teraz już „z górki”, bo sobie wszystko poukładała… „BUM” nie dała rady, nie udźwignęła – odeszła z pracy. Bo, co? Bo jest za słaba? Oj nie, co to, to na pewno nie! Wszystko tylko nie to. Jak dla mnie to był szczyt odwagi. Przecież najbardziej w życiu, mimo wszystko – mimo naszej otwartości na świat, bycia ciągle w biegu i nieustannej zachłanności na to, żeby się coś działo, boimy się właśnie zmian. Niby ich chcemy, ale jak przychodzi podjąć ryzykowne decyzje, to mało kto ostatecznie i bez wątpliwości je podejmuje. Lubimy mocno stąpać po ziemi, na dodatek po tej, którą doskonale znamy.
Wykazała się odwagą i dojrzałością. Podjęła decyzję o zmianie sytuacji, w której tkwiła, a która powodowała, że zaczynała źle się czuć sama ze sobą. Odnosiła wrażenie, że zatraca szacunek do samej siebie. Nie chciała już więcej się na to godzić. Nie chciała tkwić w strachu. Codzienność stawała się jedynie znoszeniem własnego losu. Na szczęście miała oczy szeroko otwarte. Nie udawała przed nikim, a przede wszystkim przed sobą, że jest jej dobrze tak, jak jest. To był pierwszy jej krok. Krok do zmiany. Zmiany, którą zamieniła w szansę. Dała sobie chwilę na złapanie oddechu, spojrzenie na siebie z boku. Teraz po prostu działa.
Dawno temu przyjaciółka poleciła mi książkę Spencera Johnsona „Kto zabrał mój ser?” . W tej prostej, alegorycznej przypowieści okrywa najgłębsze prawdy o zmianach dokonujących się w naszym życiu. W przedstawionym labiryncie żyją cztery postaci: dwie myszy – Nos i Pędziwiatr, ludzie – Bojek i Zastałek. Ich poczuciem bezpieczeństwa jest … ser. Pewnego dnia Bojek zaczyna zauważać, że coś niedobrego dzieje się z Serem – zaczyna znikać.Co więcej, dostrzega, że od dłuższego czasu na swojej drodze nie spotkał ani Nosa, ani Pędziwiatra. Zaczyna rozumieć sytuację bardzo powoli. Zastałek niestety nie ułatwia mu tego. Wręcz przeciwnie – nie wierzy Bojkowi, dla niego „ser im się po prostu należy” i zawsze będzie. Nadchodzi czas dezorientacji. Jednak Bojek przezwycięża strach i wyrusza wgłąb labiryntu w poszukiwaniu nowego sera lub czegoś, co go zastąpi. Z czasem przekonuje się, że samo poszukiwanie, odkrywanie nowego staje się dla niego wartością samą w sobie.
To właśnie Bojek i Zastałek reprezentują postawy najczęściej spotykane wśród nas. Świat jednak nieustannie się zmienia. Najważniejsze to umiejętność dostosowania się do tych zmian. To od naszego nastawienia zależy, jaką rolę w naszym życiu odegra zmiana – czy będzie traktowana, jak porażka, czy, jak szansą na nowe możliwości.
Opowiadałam tę historię już kilku kobietom. Słyszałam różne opinie. Większość mówiła, że „podziwia”. A ja po prostu trzymam za nią kciuki i wierzę, że jej się uda.
„To nieprawda, ze zmiany są najważniejsze. Po prostu nic innego ważnym nie jest. Otwórz się na zmiany, nie walcz z nimi.”.