Nałogowe wspólne oglądanie ukochanych seriali zbliża bardziej niż romantyczne wyjścia do restauracji, teatru, czy kina. Tak mówią naukowcy publikując wyniki ostatnich badań w Journal of Social and Personal Relationships.
Naukowcy z Uniwersytetu w Aberdeen, w Szkocji testowali tę teorię w dwóch różnych badaniach. W pierwszym wzięło udział 259 osób pozostających w stałych związkach. Odpowiadały one na pytania dotyczące jakości ich związku, liczby wspólnych przyjaciół oraz częstotliwości z jaką oglądają filmy i programy telewizyjne ze swoimi partnerami.
Naukowcy odkryli, że pary rozumiały się zdecydowanie lepiej, im większą miały liczbę wspólnych przyjaciół, lub im częściej śledziły wspólnie losy bohaterów ulubionego serialu. Staż związku nie miał tu znaczenia.
W drugim badaniu, 131 uczestników poproszono, aby pomyśleli o swoich przyjaciołach, których ich partnerzy dobrze nie znają, a zaraz potem o tym, jak bardzo chcieliby w tym momencie razem z ukochanym obejrzeć jakiś film lub program telewizyjny. Okazało się, że ci, którzy uświadomili sobie, że ich partner nie zna któregoś z ich znajomych/przyjaciół, odczuli silne pragnienie by wspólnie z ukochanym usiąść przed szklanym ekranem.
Wyniki badań sprowadzają się do jednego wniosku: jeżeli para nie ma wspólnych znajomych w realnym świecie, wspólne śledzenie losów bohaterów seriali może im to zastąpić. Chodzi tu o ten sam efekt: dzielenie ze sobą świata społecznego (plotkowanie o znajomych to mniej więcej to samo, co omawianie losów postaci z filmu), nawet jeśli ten jest jedynie fikcyjny.
Cóż, wygląda na to, że żeby podgrzać atmosferę w związku wystarczy szepnąć: „Kochanie, doładowałam Netflixa…”.
Źródło: womansday.com
