To tylko jeden seks, jedna kawa, jedno spotkanie. A potem lądujemy na planecie „zauroczenie” albo nawet „miłość”. Znacie to? Ja znam aż za dobrze. Kiedyś spotkałam się z jednym facetem tylko na kawę. Facet był przystojny, boski, ale z tych fatalnych. Zdradzał żonę, w końcu go zostawiła, miał liczne kochanki. Koleżanki mówiły: „nie łaź z nim”. Wszystko we mnie krzyczało: „nieeee łaź z nim”. Ale poszłam. Skończyło się trzyletnim związkiem, który odchorowywałam kolejne pięć.
Gdy ktoś dzisiaj mi mówi: to tylko jedna kawa, jeden numerek, jeden weekend, rozkładam ręce i mówię; „aha”. Nie żeby złośliwie. Ale uda się nam dziesięć razy ten seks bez zobowiązań, a za jedenastym pozamiatane. POZAMIATANE. Czy trzeba z niego rezygnować? Nie, ale na miłość boską, róbmy to z głową.Przyznaję, myślałam, że to działa stereotypowo. Faceci mają wyje*ane i mogą tak milion razy i nic. Kobietom podczas orgazmu uwalnia się oksytocyna, hormon przywiązana i… jesteśmy z góry na straconej pozycji. Spytałam znajomego seksuologa i nie. To nieprawda. A przynajmniej nie zawsze prawda.
Po pierwsze: zobacz w jakim emocjonalnym punkcie życia jesteś…
Rozstałam się z M. Zranił mnie. Wszystko we mnie krzyczało: klin klinem, teraz będę się kochać z innymi do upadłego. Będę brała na raz i porzucała. Znikała. Kilka razy się udało. A potem poznałam faceta, był super, poznaliśmy się przypadkiem, wyjeżdżając na parkingu, stuknęłam go, zostawiłam kartkę. Oddzwonił. Boże, jaki on miał głos. Powiedział, że fajnie, że dzwonię, że do tej pory nieustannie ktoś zacierał mu zderzak, maskę i nigdy nie zostawił żadnej kartki.
Nasze spotkanie skończyło się kawą, drugą kawą, wódką w samochodzie i seksem. Już gdy zaczął mnie całować, czułam, że wcale tego nie chcę. Było mi dziwnie, że dotyka mnie obcy facet. Chciałam uciekać, ale przecież umówiłam się na noc, byłam w obcym mieście. Po seksie odwróciliśmy się do siebie tyłkami. Nie, on nie był draniem, był bardzo miły. Rano spytał, czy jestem głodna itd. Ale nie chciałam nawet wypić kawy. Znacie to? Każde z was jest emocjonalnie w innym punkcie.
Potem się zaprzyjaźniliśmy, on też był po rozstaniu, ale ten moment, kiedy rozumiesz, że to wcale nie jest one night stand z bajki, bo oboje… chcecie z kimś innym.
Dlatego jeśli jedna noc, to wtedy, gdy jesteście pewni, że to nie wywoła myślenia o eks. I jak widać, to jest podobne u kobiet i mężczyzn.
Po drugie: zastanów się, czego chcesz
Seks bez zobowiązań jest okej, jeśli dwie osoby naprawdę ustalają jasne warunki I mówią sobie, że tego właśnie chcą i na tych zasadach. Bo dla jednych seks bez zobowiązań to szybkie spotkanie w hotelu. A potem: „hej, pa i nie do widzenia”. Inni potrzebują scenerii, normalnej randki, kolacji, fajnej rozmowy i np. kawy rano. Ważne, żeby to zostało powiedziane.
Marcin, na przykład, czuł się dziwnie, gdy partnerka z Tindera po seksie wstała, ubrała się i poszła. On chciał, żeby było bardziej randkowo. Karolina myślała, że okej, to tylko pożądanie, ale on zadzwoni następnego dnia.
Po trzecie: metoda trzech randek
Oczywiście to będzie generalizowanie i seksuolog mi powiedział, że nie zawsze tak jest, ale u wielu kobiet, podczas orgazmu, ale nie tylko, uwalnia się oksytocyna, hormon przywiązania. To on czasem miesza nam w głowie, kilka spotkań erotycznych i wydaje nam się, że spotkałyśmy faceta na życie. U mężczyzn też się uwalnia oksytocyna, ale w dużo mniejszej ilości. Poza tym u nich działa też testosteron, który, mówiąc językiem psychologicznym, wpływa na kształtowanie się męskiego profilu behawioralnego. Czyli dużo testosteronu to mało przywiązania, za to dużo chęci zdobywania.
Moja przyjaciółka, zwolenniczka seksu bez zobowiązań ma teorię trzech randek. Trzy spotkania, a potem znika. Są też kobiety, które mogą kochać się w układach i nigdy nie zaczną niczego planować, bo kompletnie oddzielają łóżko od miłości. Pytanie, czy też tak potrafisz.
Po czwarte: jeśli jesteś osobowością zależną, nie graj w to
Nie chodzi tylko o chemię mózgu, ale też o style przywiązania. Jeśli jesteś osobowością unikającą raczej nie grozi ci nadmierne przywiązanie do kogoś, podobnie jeśli jesteś osobą budującą bezpieczny styl przywiązania. Jesteś otwarta, ale znasz swoją wartość i potrafisz patrzeć realnie na sytuację. Osobowość zależna tego nie potrafi. Wystarczy jeden seks, a ona już myśli, że to związek.
Wystarczy miły gest, a ona już jest przekonana, że on czuje coś więcej. Z tego są same kłopoty. Jeśli zbyt łatwo się angażujesz, raczej nie buduj relacji „Just sex”, to po prostu raczej nie wyjdzie.
Po piąte: jeśli jesteś pewna, że czegoś nie chcesz, nie wchodź w to
To w sumie dotyczy tak samo kobiet jak i mężczyzn. Ostatnio mój kolega zakochał się w mężatce.
Wszyscy wiedzieliśmy, że to kobieta o cechach borderline. Wspaniała, kolorowa, uwodząca, ale też nadmiernie uwodząca, manipulująca. Ale on nie chciał z nią związku, chciał „tylko parę spotkań” i , oczywiście „na pewno się nie zaangażuje”. I teraz ma- cierpi, czeka, jest na nieustannej emocjonalnej huśtawce. Czy fajny seks jest tego warty? No nie wiem, moim zdaniem nie.
O zabezpieczeniu już nie będę pisać, bo to chyba jasne…..
A Wy co myślicie o seksie bez zobowiązań?
***
Autorka: Kaja Łęcka