Go to content

Nasiona Chia w kosmetyce? Jak najlepiej skorzystać z natury

Fot. Materiały prasowe / Fotolia

Coraz lepiej znane  i lubiane nasiona chia podbijają  serca Polek. W kuchni już  nikogo  nie dziwią.  Maja w końcu mnóstwo zalet.  Są idealnym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych – zawierają więcej kwasów omega-3  niż ubóstwiany dotychczas łosoś, i  są pozbawione przykrych efektów ubocznych (jak szkodliwe substancje, których pełne są ryby ze względu na skażenia środowiskowe). Bogate w błonnik, na długo dają  efekt sytości. Chia stały się elementem obowiązkowym  niejednej modnej diety czy koktajlu. Jednak dziś przyjrzymy im się z zupełnie innej strony, bo nasiona chia zachwycają swoją wartością odżywczą również skórę.

CHIA – brzmi egzotycznie, jednak za wymyślną nazwą kryje się roślina – szałwia hiszpańska. A cóż w nasionach tej rośliny jest takiego niezwykłego?

* USDA National Nutrient Database for Standard Reference

Chia w kosmetyce

Dlaczego i jak mogą nam pomóc? Po pierwsze to bogaty skarbiec przeciwutleniaczy. Stąd właśnie jej dobroczynne działanie i przezwisko naturalnego eliksiry młodości. W kosmetyce stosuje się wysokiej jakości tłoczony na zimno olej z nasion szałwii hiszpańskiej. Dermatolodzy polecają stosować go „pod” krem. Można również korzystać już gotowego kosmetyku, który łączy olej z chia z innymi składnikami. To doskonały wybór dla skóry wrażliwej i suchej.

Olej z chia ma długą historię, bo już Aztekowie doceniali jego właściwości i korzystali obficie z jego dobrodziejstw. Można mu więc śmiało zaufać. Oprócz  zastosowania zewnętrznego, dieta bogata w nasiona chia przynosi ogólną poprawę wyglądu skóry i włosów – bo jest po prostu zdrowa  (niektórzy nawet nazywają ją „dietą na włosy”).

chia

Fot. Materiały prasowe

bioline_chia_serum1Chia serum, czyli co to dokładnie, czy i jak działa

Olejek z nasion chia – nasz urodowy bohater, dzięki dobrej równowadze kwasów tłuszczowych omega-3 dla optymalnego odżywienia skóry jest dobrym wyborem dla skóry kłopotliwej – czyli wrażliwej.

Doskonale  poratuje praktycznie  każdy rodzaj skóry. A ponieważ ma wysoką zawartość przeciwutleniaczy jest również wyborem dla skóry dojrzałej, aby skutecznie lecz naturalnie (a nie agresywnie) spowolnić biologiczny zegar.

Czy wiesz, że…
Chia mają aż 30% więcej przeciwutleniaczy chroniących komórki skóry niż popularne jagody!

Chia jest potężnym źródłem kwasu alfa liponowego. Olej z nasion Chia zmniejsza trans-naskórkową utratę wody i zwiększa funkcję bariery skóry nawet tej najbardziej suchej. Pomaga zminimalizować drobne linie, zmarszczki i rozszerzone pory.

A co jeszcze znajduje się w takim serum?

Aktywny składnik z owocu granata i ekstraktu z owocu gorzkiej pomarańczy  nadaje blask, napina, ujędrnia i wygładza. Znacząco zwiększa syntezę  kolagenu.

Koenzym Q10: Silny przeciwutleniacz: zapobiega utlenianiu lipidów skóry, chroni przed  wolnymi rodnikami i  przed skutkami promieniowania UV, zapobiega degradacji  kolagenu, powstawaniu zmarszczek zmniejszając  ich  głębokość. Przywraca barierę lipidową skóry i wspomaga prawidłowe  funkcjonowanie błon komórkowych. 

Retinol, witamina A:  Zwiększa aktywność enzymów występujących w skórze, pomaga  zagęścić naskórek, który staje się cieńszy w procesie  starzenia. Poprawia elastyczność skóry. Stymuluje  tworzenie się kolagenu w skórze. Zmniejsza  powstawanie zmarszczek wywołanego promieniowaniem UV.

Reguluje tworzenie się keratyny.

Roślinny kwas hialuronowy  intensywnie nawilża  skórę i wzmacnia  jej barierę.

Olejek z czereśni ; to bogactwo  składników  odżywczych , fenole oraz witaminy A, B, D, E , wygładzają  i nawilżają .

Olejek ze śliwki: idealnie  nawilża i chroni skórę  przed wysuszeniem, swoje  silne  działanie antyoksydacyjne  zawdzięcza dużej ilości witaminy E.

Fot. Archiwum prywatne

Fot. Archiwum prywatne

Na własnej skórze, czyli testujemy

Kosmetyk  ma  miłą i bardzo lekką konsystencję. Bardzo szybko się wchłania.

Długo zastanawiałam się  jaki zapach  będzie miało serum. Często można natknąć się na opinie, że kosmetyki naturalne miewają nieprzyjemne  zapachy. I tu miła niespodzianka, bo serum pachnie bardzo przyjemnie. Zapach trudno określić jednym przymiotnikiem, mi najbardziej przypomina zapach cytryny bądź  trawy  cytrynowej. Ale co najważniejsze zapach nie jest  agresywny, nie  czujemy go non stop na sobie po użyciu kosmetyku.

Po  aplikacji  skóra szybko staję  się  mocniej  napięta. Można to wyraźnie poczuć  (jednak  nie  jest to nieprzyjemne  ściągnięcie). Serum  bardzo  szybko  się  wchłania – dzięki czemu  możemy  praktycznie  od razu nałożyć ulubiony krem lub zabrać się do porannego  makijażu.  Skóra robi wrażenie zdrowszej,  bardziej promienistej i świeżej.  Dla mnie kosmetyk na piątkę z plusem.