Kiedy doświadczasz przemocy nie nazywasz tego od samego początku przemocą. Jeśli ktoś ci mówi: „weź coś ze sobą zrób, bo jesteś za gruba ”- myślisz sobie: „to przecież tylko słowa”.
Od uderzenia kamieniem można przecież zginąć na miejscu, a słowa zabijają „dyskretnie”. Mają jednak ogromna moc. Mogą dawać życie, mogą również je odbierać. Nie stanie się to z dnia dzień, nie umrzesz nagle. Będziesz znikać, codziennie po trochu. Stracisz swój wewnętrzny blask i chęć do życia. Kiedy ktoś cię zapyta, co się dzieje, powiesz, że chyba coś z tobą nie tak, bo ostatnio nie potrafisz cieszyć się życiem. Kiedy ktoś, wydawać by się mogło ci bliski, podnosi na ciebie rękę początkowo będziesz chciała go usprawiedliwić, bo pękło by serce gdybyś w sposób wyraźny przyznała, że to nie jest miłość. Nikt kto kocha nie zadaje bólu w sposób tak okrutny. Będzie cię gryzło ogromne poczucie winy za zaistniałą sytuację. Pomyślisz „gdybym go nie prowokowała, byłoby inaczej”. Kiedy ktoś zastrasza cię używając pieniędzy, jako karty przetargowej, a masz na utrzymaniu dzieci pozwalasz, aby kierował tobą strach. Przemoc rośnie podlewana strachem, poczuciem winy, wstydem.
Rozumiem powody, dla których kobiety tkwią w takich relacjach powolnie umierając, wiem też, jak trudno się z nich wyzwolić. Najważniejsze jednak jest to, że da się z nich wyjść i zbudować życie na nowo. Wysyłam miłość wszystkim kobietom, które potrzebują zebrać w sobie siłę, żeby wyzwolić się z takiego życia. Wierzę, że skoro to czytasz, to kiełkuje w tobie świadomość, że jest to możliwe.
Jeśli jesteś długo z kimś kto cię poniża, manipuluje, zastrasza, czy bije – to uchodzi z ciebie życie i musisz zebrać w sobie naprawdę dużo odwagi, żeby powiedzieć „dość!” i zrobić ten zdecydowany krok.
Dla mnie lekarstwem był gniew, który tak rósł latami, że w końcu dał mi siłę, aby odbić się od dna. Słuszny gniew, który czujemy, kiedy doświadczamy przemocy nie czyni z nas złej osoby. Ten rodzaj gniewu jest niezbędny do tego, aby zacząć się leczyć i uwolnić się z toksycznej relacji.
Pomogła mi praca nad sobą, inwestycja w siebie, przepracowanie negatywnych programów, które kierowały moim życiem. Nie stało się to z dnia na dzień, musiałam nauczyć się walczyć o siebie, nabrać siły, realizować swoje marzenia, pomimo samotnego macierzyństwa. Po takich przejściach trudno mi było być aktywną, pełną energii mamą, bo zwyczajnie miałam wiele ran, które musiały się zagoić. Trudno mi było wykrzesać z siebie życie. Dziś mogę powiedzieć, że zawalczyłam o nie i je wygrałam. Nie dostałam losu na loterii, ale zmieniłam je ciężką pracą.
Dziś współtworzę Fundację, która powstała, by pomagać osobom na życiowych zakrętach. Nasz najnowszy projekt skierowany jest do tych, którzy tkwią w toksycznych związkach, są w trakcie rozwodu lub po jego zakończeniu.
6 września 2019 roku Fundacja Życie Od Nowa organizuje konferencję skierowaną między innymi do osób, których dotyczy problem przemocy w związku. Zbieramy zespół wspaniałych ekspertów, prelegentów, aby dać uczestnikom jak najwięcej wsparcia i merytorycznej wiedzy na temat budowania nowego życia po rozwodzie.
Jedna, z naszych prelegentek – Monika Kowalik odeszła od męża, który stosował wszystkie możliwe formy przemocy. Monika zrezygnowała z praw do wspólnego majątku, ze strachu przed odebraniem jej dzieci. W ciągu 3 lat zbudowała własny dochodowy biznes. Dziś chce uczyć kobiety, jak być silnymi własną siłą, taką płynąca ze środka.
„3 lata zbierałam się, aby odejść. Nie był to strach przed przemocą psychiczną, czy fizyczną, tylko przed tym, że sobie nie poradzę, że moim dzieciom czegoś zabraknie, że środowisko, w którym żyłam mnie odrzuci. Była cała masa rzeczy, z których bałam się zrezygnować. Chciałam, żeby dzieci miały wygodne życie, bo ja znałam to doskwierające poczucie braku. Od dziecka byłam uczona, że wartość człowieka mierzy się pieniądzem. Ze wszystkich sił pragnęłam być wartościowa, co wtedy oznaczało – fajna i lubiana. Gdybym odeszła, straciłabym coś, co stanowiło o moim być, albo nie być.
Iskrę do działania dała mi moja córka. Kiedy urodziła się Marysia, zobaczyłam w niej samą siebie – małą Monisię sprzed lat. Gdybym urodziła syna, to pewnie jeszcze dalej tkwiłabym w moim fikcyjnym życiu, kolekcjonując siniaki. Pewnego dnia usłyszałam od mojej małej córeczki pytanie, które było jak kubeł zimnej wody– „Mamo, dlaczego nie postawiłaś tacie obiadu? To był ten moment, kiedy zrozumiałam, że moja córka będzie wkrótce stała w takiej samej kuchni, tkwiąc w podobnym związku. Będzie miała odrazę do swojego męża, ale postawi mu ten obiad dla świętego spokoju, żeby ten nie rzucił w nią talerzem.”
Justyna Żukowska, jest prezesem Stowarzyszenia „Dla Naszych Dzieci” pomagającym kobietom, które doświadczają przemocy ekonomicznej.
„Kobieta po rozstaniu z ojcem dziecka, zostaje tak naprawdę sama. Ma ogromne problemy nie tylko emocjonalnie związane z samym procesem rozstania, ale pozbawiona jest właściwie jakiegokolwiek wsparcia społecznego.
Wiele jest jeszcze kobiet, które konsekwencje tej przemocy biorą na siebie.
Przemoc przybiera różne twarze, nie ma reguły skąd pochodzimy – czy ze wsi czy z miasta. Może to spotkać każdego człowieka. Kobiety wstydzą się mówić o tym, że doznają przemocy, bo kobiety często identyfikują się z tą przemocą. Mało tego, przyjmują też odpowiedzialność za tę przemoc i często mówią „Gdybym ja była może bardziej obeznana”, albo „Jaka ja byłam głupia, to moja wina, bo ja (coś tam) zrobiłam”
W relacji między sprawcą, a osobą doświadczającą przemocy są mechanizmy psychologiczne, mechanizmy zależności emocjonalnej, które sprawiają, że nie potrafimy stanąć z boku i bez tych emocji na zimno ocenić daną sytuację. Podczas mojego wykładu chcę przekazać, że kobieta, która podejmuje działania, aby odzyskać alimenty jest dzielna i odważna, że nie powinna się tego wstydzić. Co więcej, ta kobieta daje dzieciom dobry przykład, mówi „to jest twoja własność, ty masz prawo gdzieś stawiać granice i należy ci się to co jest twoje”. Chciałabym również opowiedzieć o przemocy ekonomicznej, żeby kobiety uświadomiły sobie co to jest przemoc, że czasami są uwikłane w różne formy przemocy i nawet o tym nie wiedzą. Mogą coś z tym zrobić, mogą zrozumieć, że nie są za nią odpowiedzialne. Podczas mojego panelu będzie można dowiedzieć się gdzie szukać pomocy w sytuacji niealimentacji, jak wygląda kwestia prawna egzekucji alimentów i co zrobić, kiedy staje się ona bezskuteczna. Podzielę się z Państwem wiedzą i doświadczeniem w obszarze radzenia sobie z przemocą ekonomiczną na podstawie prawdziwych historii kobiet. Mam nadzieję, że będzie też przestrzeń na dyskusję.”
Barbara Kania – Coach ICF, VCC oraz trener Mindfulness na co dzień pracuje z kobietami doświadczającymi przemocy.
„Bardzo często ofiara przemocy tkwiąc w przemocowej relacji nie dostrzega tego, że to ona ma tę moc sprawczą, aby zmienić swoją sytuację na lepszą. Zapominając o sobie i myśląc: „On na pewno kiedyś się zmieni”, poprawę jakości życia uzależnia od pozytywnej zmiany kata, który ją maltretuje. Ofiara skupia się na tym, by to kat był zawsze szczęśliwy i zadowolony, bo tylko wtedy jest miło – tak błędne koło się kręci. Osoba będąca ofiarą nierzadko czuje się bezsilna i zastraszona, więc trwa w marazmie czekając, aż pomoc przyjdzie do niej z zewnątrz, lub z bezsilności akceptuje trudną sytuację twierdząc, że widocznie taki jest pisany jej los i nie pozostaje jej nic innego jak dźwigać ten krzyż.
Dlatego jeśli jesteś ofiarą przemocy – uświadom sobie, że jedynym sposobem na poprawę Twojej sytuacji jest rozpoczęcie zmian od SIEBIE. Jeśli zaczniesz pracować nad swoim poczuciem wartości, nad asertywnością i stawianiem granic, to tym samym odbierzesz katu oręż z ręki. Apeluję więc! POMÓŻ SOBIE. Nie czekaj, aż ktoś zrobi to za Ciebie! Kto o Ciebie lepiej zadba jak nie TY? Poszukaj pomocy i dowiedz się jakie masz możliwości.
Pomoc znajdziesz na www.niebieskalinia.pl , a terapia będzie dla Ciebie dobrym wsparciem.”
Zapraszamy już 6 września do Warszawy na Konferencję Życie Od Nowa oraz do udziału w Projekcie Przemiany Życie od Nowa:
https://www.facebook.com/events/267814307506140/
Bilety:
Autorka: Dorota Pawelec