Nie, seks nie jest najważniejszy w związku, ale przyznasz, że jest cholernie istotny. Z jego pomocą możecie stworzyć wyjątkowo głęboką relację. Nic dziwnego więc, że każda z nas w oczach swojego faceta chciałaby być boginią seksu. Nie chodzi o to, żeby zatrzymać go przy sobie tym, co potrafisz wyczyniać w łóżku, bo żadna z nas nie byłaby zadowolona z takiej relacji. To jeden z elementów związku. Skoro chcesz być fajną partnerką, taką do tańca i do różańca, świetną matką, gospodynią, „kumplem”, to dlaczego miałabyś nie chcieć być również boginią seksu? Kobiety, który noszą takie miano, mają kilka wspólnych cech. I wcale nie chodzi tu o wysublimowane sztuczki, gibkie ciało i zero rozstępów. Wygląd zostawmy na boku. Nie przejmuj się nadprogramowymi kilogramami, przebarwieniami, obwisłą skórą na brzuchu, za małym piersiami i rozstępami. Twoja seksualność musi zrodzić się w głowie.
Trenuj
Chociaż może zabrzmieć to śmiesznie, musisz zacząć ćwiczyć swoje ciało. Seks to naprawdę ogromny wysiłek, a brak kondycji i zadyszka potrafią w mgnieniu oka zniszczyć nastrój. Nie chodzi o to, żebyś teraz intensywnie trenowała, żeby wyrzeźbić mięśnie. Zadbaj po prostu o swoje zdrowie i kondycję. Wtedy będzie cię w łóżku stać na więcej. Taka inwestycja się opłaca. Nawet w codziennym życiu.
Przejmij kontrolę
Jedną z najseksowniejszych rzeczy, jakie możesz zrobić w sypialni, to przejąć kontrolę. Nie musisz zaraz ubierać się w lateksy i dzierżyć w dłoni bicza. Do dominy jeszcze trochę ci brakuje, a i nie każdy facet to lubi (dobra – każdy, ale niektórzy nie chcą się przyznać). Przejmij kontrolę w prosty sposób – to ty zainicjuj seks, wybierz czas i miejsce. Narzuć pozycję, powiedz, co ma zrobić. Nie leż po prostu z rozłożonymi nogami. Najpierw kombinuj z pozycjami, których wcześniej nie znałaś. Potem spróbuj zmieniać tempo. Eksperymentuj na bezpiecznym gruncie. Jeszcze przyjdzie czas na bardziej ekstremalne doświadczenia i urozmaicenia.