Go to content

Przyjemne zmiany w związku zaczynają się od małych rzeczy. A gdyby tak poszukać dawnej namiętności…

Ewa wróciła do pracy po świątecznej przerwie w świetnej formie, to musiał być dla niej czas prawdziwego wypoczynku, pomyślałam… Potem mijały dni, a jej entuzjazm wcale nie słabł, powiedziałabym nawet, że rósł z dnia na dzień! I ten niesamowity błysk w oku…

Obserwowałam ją z nieukrywaną zazdrością, mnie nie opuszczało zmęczenie i jeszcze ten styczniowy brak słońca. Po całym dniu na nogach, pracy, zakupach i zajmowaniu się dziećmi, psami i milionem spraw nie miałam ochoty na nic. Coraz wcześniej rezygnowałam ze swoich aktywności, nie oglądałam telewizji, nie czytałam, padałam do łóżka i natychmiast zasypiałam. Jakby ktoś odłączał mi zasilanie prądem. Nie muszę wspominać, jak cierpiała na tym moja relacja z mężem. Już nawet nie pamiętam, kiedy spędzaliśmy czas tylko we dwoje. To było tak dawno temu…

A Ewa? Jak dowiedziałam się przy wspólnej kawie, zaczęła właśnie chodzić z mężem na zajęcia taneczne. Tango od dawna było u niej na pierwszym miejscu shortlisty. I wreszcie spełniła swoje zamiary, powiedziała, że życie jest zbyt krótkie, żeby wciąż odkładać na bok przyjemności i marzenia.

Zaintrygowała mnie swoją zmianą nastawienia, a przede wszystkim tym przypływem energii i dobrego samopoczucia. Widać było po niej ogromną przemianę, wprost epatowała samozadowoleniem i radością. Taki stan od dawna mnie omijał i pozostawał w obszarze marzeń. Postanowiłam nakłonić ją do rozmowy, liczyłam, że opowie mi coś o tym i odsłoni rąbek tajemnicy. Przecież dobrymi radami trzeba się dzielić. To niemal społeczny obowiązek! ( śmiech).

Zaprosiłam ją do siebie na sobotnie przedpołudnie, akurat Krzysztof planował odwiedzić swoją matkę, a dzieci mają zajęcia na basenie do 15:00. Zjemy coś dobrego, kupię na tą okazję bagietki i sery, które tak lubimy obie, do tego ulubione białe lekkie winko. W takich warunkach wreszcie spokojnie i szczerze sobie pogadamy. Dawno już nie miałyśmy okazji do babskiego spotkania, wciąż tylko praca-sprawy rodzinne- obowiązki etc. Przynajmniej u mnie tak to wyglądało. U Ewy chyba nawet w sprawach rodzinnych ostatnio coś się pozmieniało.

Bardzo mnie ta sytuacja zaintrygowała. Gdybym nie znała jej, pomyślałabym, że ma romans. Wszystko na to wskazywało. Tajemniczy uśmiech, entuzjazm, nowe stroje. Ewa jest moją dobrą przyjaciółką, ufam jej i często czerpię od niej inspirację. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam na jej radach, mamy podobne podejście do wielu kwestii życiowych. Obie cenimy dobry smak i skuteczność, nie lubimy tracić czasu na głupoty i nigdy nie rezygnujemy, dopóki nie osiągniemy zamierzonego celu. Takie już jesteśmy.

W sobotę odliczałam godziny do spotkania, byłam podekscytowana, jakbym co najmniej miała dostać jakąś nagrodę lub wygrać milion w losowaniu totka! Gdy wreszcie usiadłyśmy przy winku i przysmakach, nie wytrzymałam i wypaliłam:

Ewa, co zrobiłaś ze sobą?! Albo co ktoś z tobą zrobił?! Jesteś w świetnej formie, nie mogę tego pojąć, jak to robisz. Masz przecież tyle samo obowiązków, co ja, a może nawet więcej, bo oprócz pracy, dzieci, psów, kotów i całego tego domowego zamieszania, prowadzisz jeszcze księgowość firmy swojemu mężowi. Jak ty to robisz, że jesteś uśmiechnięta, zadowolona, chce ci się żyć? Coś zażywasz?

Ewa uśmiechnęła się tajemniczo i zapytała, kiedy ostatnio byłam na randce z mężem. Swoim, dodała, już prawie rycząc ze śmiechu na widok mojej zdziwionej miny. Dwadzieścia lat temu, odpaliłam zgodnie z prawdą. I wtedy Ewa opowiedziała mi o prezencie, który pod choinkę kupiła dla siebie i męża. Wyhaczyła go w jednej z sieci handlowych, gdy omyłkowo wzięła do
ręki białe gustowne pudełko. Szukała czegoś zupełnie innego, a trafiła na prawdziwy skarb, jak stwierdziła. A potem opowiedziała mi o łóżkowej rewolucji, która odmieniła ich całe życie, nie tylko erotyczne. Słuchałam osłupiała, nie mogąc wyksztusić nawet słowa.

Jej opowieść przeniosła mnie w zupełnie inny wymiar, poczułam się jak w jakimś filmie. Emocje, wyszeptane słowa, czułe gesty, czułam niemal to wszystko na własnej skórze… Byłam jak w transie, wyobrażając sobie, jak Ewa siedzi z mężem zamknięta w łazience, w której buczy pralka piorąca ich brudną bieliznę, a oni namiętnie uprawiają seks. I nie są wtedy sobą, mimo, że we własnym ciele. Są praczką i księciem w lochach starego zamku, połączonymi w namiętnym uścisku, kryjącymi się ze swoją miłością przed niepowołanym wzrokiem. W ich historii to oczy poddanych, księżnej pani czy innej osoby z dworu. W rzeczywistości były to ich dzieci, wciąż kręcące się wokół, zadające tysiące pytań.

Innym razem Ewa czeka na męża w domu, wcześniej wysłała mu już trzy wiadomości sms, w których opisywała co robi, czuje i czego oczekuje po jego powrocie do domu. Dzieci są u sąsiadów, na dwie godziny zabrali je do siebie, przyjaźnią się z ich pociechami. W tym czasie moja przyjaciółka wcieli się w rolę smakowitej bezy i będzie wręcz pożerana przez własnego męża…

I takich historii mogłabym opowiedzieć ci wiele, zakończyła Ewa, bo już żadne nasze zbliżenie nie przypomina standardowej sceny z sypialni. Od kiedy mamy ten swój sekret i karty, które nas do tych działań zainspirowały. Nasze tajemnicze pudełko kryje w sobie wiele opowieści, to gra na długie tygodnie, miesiące. Dla nas oznacza to niekończącą się ciekawość siebie, odliczanie czasu do wspólnych chwil i zbliżeń. I najważniejsze jest to, że wcale nie potrzebujemy do tego wakacyjnego wyjazdu. Nasz flirt świetnie wplata się w codzienność, powiedziałabym, że rutyna podkręca go na wyższe obroty!

Po wizycie Ewy długo nie mogłam zasnąć. Wprost nie mogłam w to wszystko uwierzyć, czułam, że wkręca mnie w jakiś dowcip. Parę dni później dostałam od niej wiadomość sms z dwoma zdjęciami. Gdy je zobaczyłam wiedziałam już, co muszę zaraz po pracy zrobić… A gdyby tak poszukać dawnej namiętności?

Maria

DO 14 LUTEGO 2024 R. NA HASŁO: ohme-10-2024

– 10 PROC. ZNIŻKI NA THELOVERS.EU